W Kościele Rzymsko-Katolickim trwa aktualnie Synod. Jego ostatnia część odbywa się w Rzymie, gdzie od 2 do 27 października 2024 roku gromadzą się przedstawiciele z całego katolickiego świata. Wielu nazwało obecny synod „eksperymentem” papieża Franciszka. Jedni go popierają, inni krytykują, a do innych nawet nie dotarła wiadomość, że coś takiego jest. Sam proces synodalny rozpoczął się w 2021 roku i był kilkuetapowy. Na płaszczyźnie lokalnej, kontynentalnej i tej, która właśnie ma miejsce, powszechnej. Po co taki „synod” w Kościele? Aby umożliwić Kościołowi lepiej świadczyć o Ewangelii, zwłaszcza wobec tych, którzy żyją na duchowych, społecznych, ekonomicznych, politycznych, geograficznych i egzystencjalnych peryferiach naszego świata. W ten sposób zresztą określał drogę swojego pontyfikatu papież Franciszek, kiedy pisał o tym w programowym dokumencie „Evangelii gaudium” („Radość Ewangelii”). Synodalność oznacza „podążanie razem”, a to wydaje się szczególnie potrzebne dzisiaj. Dlatego cieszy mnie, kiedy w auli synodalnej w Watykanie widzę siedzących obok siebie przy okrągłych stołach: papieża, kardynałów, biskupów, księży i zakonników, a także świeckich, kobiety i mężczyzn. Wszyscy oni podejmują dialog, w który bardzo ważnym elementem jest słuchanie siebie nawzajem.