Dzieją się takie sprawy, o których trzeba pisać i je nagłaśniać, bo są po prostu dobre, a nawet bardzo dobre. Jak ta, która dzieje się ostatnimi miesiącami w Polsce, a dotyczy kwestii wcale jeszcze nie zamkniętej i nie zakończonej, jaką jest wykorzystywanie seksualne nieletnich, które miało miejsce w Kościele katolickim. Powszechnie przyjęło się, że dla jednych był to i jest skandal, na który nie ma tłumaczeń i usprawiedliwienia. Dla innych jednak, zwłaszcza tych, którzy zostali nim dotknięci, jest to zranienie i rana, którą bardzo trudno zabliźnić.
Na początku nie wiedziano, jak do sprawy podejść. Były wprawdzie wzorce ze świata, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych, które przyjęły zasadę „zero tolerancji” dla powyższych kwestii. Pojawiły się bardzo jasne dyrektywy i instrukcje ze strony Stolicy Apostolskiej. Nic jednak nie jest w stanie zastąpić osobistego spotkania, szczerej do bólu rozmowy i użycia wszelkich możliwych środków, które mogłyby doprowadzić do pojednania, w sensie dużo głębszym niż tylko wyrażenie słowa „przepraszam” i „jest mi przykro”.
Co zatem dzieje się w tej kwestii w ostatnich miesiącach w Kościele w Polsce? Najpierw rekolekcje dla duchownych, które w październiku odbyły się Poroszewicach, na terenie archidiecezji łódzkiej. Prowadziły je osoby skrzywdzone przemocą seksualną przez księży, małżeństwo, osoby żyjące w pojedynkę, psychoterapeuci, kapłani i biskup. Trzeba dodać, że biskupem tym był Artur Ważny, od niedawna pasterz słynnej w mediach diecezji sosnowieckiej, który z ogromnym zaangażowaniem przystąpił do uzdrawiania bardzo trudnych i poranionych sfer tamtejszej wspólnoty kościoła, które przecież narastały całymi latami. Biskupi, którzy spotkali się wcześniej z osobami wykorzystywanymi seksualnie przez duchownych zaprosili te osoby, aby stały się członkami grupy prowadzącej rekolekcje. Biskup Artur Ważny napisał o tym wydarzeniu: „Rekolekcje te, to owoc spotkania i wzajemnego słuchania się biskupów i Skrzywdzonych… Także rozpoznania potrzeby, by inni duchowni również mogli się z Nimi spotkać i wysłuchać. Okazuje się jednak, że (…) takiego spotkania i słuchania potrzebuje bardzo wielu w Kościele i całym społeczeństwie. Ufam, że rozpoczęty dialog do tego doprowadzi. Rozmowy twarzą w twarz i wzajemne słuchanie. Problem w tym, że boimy się słuchać, ponieważ czujemy, że z tym, co usłyszymy, trzeba będzie coś zrobić. A to może boleć. Dopiero zgoda, by wziąć na siebie krzyż słuchania, prowadzi do nowego życia… Inaczej będziemy to cierpienie sprawiać innym, często już skrzywdzonym i niezauważanym… Sam wciąż tego nie potrafię…”. To bardzo potrzebne słowa i uwaga. Nauczyć się słuchać i to do końca.
Jedna z prowadzących, Tośka Szewczyk, wykorzystywana seksualnie przez duchownego, która opisała swoją historię w książce „Nie umarłam. Od krzywdy do wolności” (Wydawnictwo Więź), powiedziała dla Katolickiej Agencji Informacyjnej: „Bardzo się cieszę, że będziemy mogli razem z kapłanami spotkać się przy sercu Jezusa. Mam wrażenie, że w relacji między pokrzywdzonymi a duchownymi znajduje się w tym momencie jedna z najgłębszych ran noszonych przez Kościół – z jednej strony ze względu na krzywdy, z drugiej – na fałszywe oskarżenia, z trzeciej – na masę wzajemnych uprzedzeń i lęku. Na przekór tej ranie, a jednocześnie w samym jej centrum, chcemy się spotkać. Nie po to, żeby dyskutować, nie po to, żeby się przekonywać, ale po to, żeby razem usiąść przy Jezusie. Jeśli jakikolwiek ksiądz obawia się przyjazdu na takie rekolekcje, bo ma już dość obrywania nie za swoje winy, to mogę obiecać: żadnego obrywania nie będzie. Nie będziemy nikogo oskarżać ani wprowadzać w poczucie winy. Chcemy mówić o Jezusie, który ma moc leczenia każdej rany. Który przez każdą ranę ma moc wylewania swojej miłości na innych. W tej podróży będzie nam towarzyszył poraniony pasterz i król – Dawid. Poszukamy go w każdym z nas. Zapytamy, jak to robił, że sam, będąc poraniony, dźwigał innych obolałych”. To chyba najlepsze określenie tego, czemu tak ważne były to rekolekcje. Jeszcze krótkie świadectwo jednego z uczestników rekolekcji, ks. Mariusza Turzyńskiego, które mówi bardzo wiele: „Kościół bez serca jest nieludzki. Księża bez człowieczeństwa są nieludzcy. Mamy w Kościele poważne braki w formacji ludzkiej, w rozwijaniu wrażliwości. Ktoś, kto jest niewrażliwy, jest nieludzki. Kiedyś usłyszałem zdanie: ‘Co z tego, że kapłan jest Boży, skoro jest nieludzki’. Jechałem na te rekolekcje z nastawieniem rozwijania wrażliwości na Osoby Skrzywdzone w Kościele i zdolności słuchania. Nie miałem pojęcia, że zostanę życzliwie wysłuchany i doświadczę empatii i czułości w najczystszej postaci. Jezus i Zranieni dotykali moich ran. Dotykali ich miłością. Spotkałem na tych rekolekcjach Kościół z jego centrum, spotkałem Serce Kościoła – zranione Serce Jezusa”.
Drugie spotkanie, miało miejsce dosłownie kilka dni temu, 19 listopada na Jasnej Górze w Częstochowie. Spotkanie przez wielkie „S”, jak powiedziała wspominana już Tośka Szewczyk. „Rzeczywiście mieliśmy poczucie bycia usłyszanymi. Z ust biskupów padały komentarze typu ‘Już bardziej rozumiem, dlaczego to dla Was takie ważne’ albo ‘Rzeczywiście robiliśmy do tej pory to, co trzeba, ale niekoniecznie wszystko, co można’. Kilkukrotnie padły też przeprosiny”. Jakub Pankowiak podsumowuje z kolei tak: „Jestem przekonany, że warto było. To jest wydarzenie historyczne. Przed spotkaniem mieliśmy sporo obaw (biskupi zapewne też). A tu okazało się, że po drugiej stronie też są ludzie, z którymi można prowadzić dialog i dojść do – przynajmniej częściowego – zrozumienia. Różnice pozostają duże, ale w niektórych sprawach wręcz z dwóch stron zrobiła się jedna”.
To naprawdę ważne informacje, i za to wszystko trzeba dziękować. Przede wszystkim ludziom, którzy mają w sobie dobrą wolę spotkania i rozmowy. Jak mówi jednej z tytułów relacji: „Spotkali się nie tyle biskupi z pokrzywdzonymi, ile człowiek z człowiekiem”. I o tym trzeba mówić!
ks. Łukasz Kleczka SDS
Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.