REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaArchiwumPolityk bez ograniczeń, czy intrygant

Polityk bez ograniczeń, czy intrygant

-

Ze względu na wiek, takich mężczyzn, jak on, zalicza się do grupy „war babies” – dzieci wojny, urodzonych podczas drugiej wojny światowej. Do tej grupy można zaliczyć też obecnego Sekretarza Obrony, którym jest Robert Gates. Prezydenta Busha umieszcza się w powojennym szczycie demograficznym, o którym pisze się powszechnie jako „baby boomers” Może ze względu na datę urodzenia, mężczyzna, o którym tu mowa, miał negatywne nastawienie do służby czynnej w czasie wojny wietnamskiej.

I dostał pięć odroczeń od tej służby – w czasie, gdy pracował nad doktoratem na Uniwersytecie Wisconsin (w zakresie politologii). Porzucił ten zamiar i pracy nie obronił. Za sobą miał jednak stopień magisterski na tym uniwersytecie, co uznawane jest za pozytywne wydarzenie, bo jeszcze przed tym wyrzucono go ze studiów na Uniwersytecie Yale.

Te informacje pochodzą z dziennika „Washington Post”, który poddaje analizie działalność amerykańskiego wiceprezydenta w serii artykułów publikowanych w kolejnych wydaniach. Na tym stanowisku, jak pisze dziennik, Dick Cheney to najbardziej wpływowy i najpotężniejszy polityk amerykański. Sam prezydent powiedział już kiedyś, że Cheney to najpotężniejszy wiceprezydent w historii Ameryki. Wiceprezydent prowadzi swą działalność w aurze tajemniczości, czyniąc z niej rzecz mało zrozumiałą dla ludzi z zewnątrz, przez to samo jednak stanowiąc o jego wielkiej roli w amerykańskiej polityce globalnej wojny z terrorem (akronim „gwot”), co dotyczy także polityki zagranicznej i bezpieczeństwa narodowego, w narodowej polityce ekonomicznej i ochronie środowiska. Nie bez powodu amerykańska Secret Service nadała mu kryptonim, „angler”, vulgo: wędkarz, ale także intrygant.

Jak to było z zarządzeniem prezydenckim o bezterminowym przetrzymywaniu terrorystów schwytanych przez Amerykanów? Najpierw trzeba wiedzieć, że raz w tygodniu prezydent i wiceprezydent spotykają się na lunchu w Białym Domu. Trzynastego listopada 2001 roku, na taki właśnie lunch, Cheney przyniósł ze sobą czterostronicowy dokument napisany – w ścisłej tajemnicy – przez jego prawnika. Tekst zabrał ze sobą, wychodząc od prezydenta. W ciągu niecałej godziny tekst przeszedł przez ręce czterech pracowników w West Wing (cześć urzędowa Białego Domu, po zachodniej stronie), którzy dostali instrukcję, aby pominąć wszystkich innych doradców. W ten oto sposób powstał rozkaz głównodowodzącego amerykańskich sił zbrojnych – bez uprzedniego powiadomienia Condoleezzy Rice (wówczas doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego) czy też ówczesnego Sekretarza Stanu, Colina Powella.

W godzinę później prezydent podpisał rozkaz, w wiadomościach wieczornych stacja CNN podała wiadomość o jego wydaniu. Po usłyszeniu wiadomości, wg. świadków, Powell miał głośno zapytać, „co się dzieje, do diabła?”. Nikt nie potrafił wyjaśnić, jaka była rola wiceprezydenta w przygotowaniu zarządzenia, powszechnie znanego i znaczącego, najkrócej, że genewskie konwencje o traktowaniu jeńców wojennych nie mają zastosowania w stosunku do zatrzymanych terrorystów.

Wydaje się, że szerokie możliwości realizowania polityki pochodzą z mandatu, jak pisze dziennik, którego Bush udzielił wiceprezydentowi, mandatu oznaczającego, że ten ostatni ma dostęp do każdego stołu i każdego spotkania. Do takich szerokich możliwości Cheney doszedł także drogą na skróty, porzucając zasady przestrzegane przez siebie ponad trzydzieści lat temu. Obecnie, doradcy wiceprezydenta mają dostęp do ludzi na najwyższych stanowiskach. Sam wiceprezydent pełni rolę strażnika przy nominacjach do Sądu Najwyższego, osoby rozstrzygającej batalie gabinetowe, arbitra w sprawach budżetu państwa, redaktora propozycji podatkowych a nawet głównego regulatora spraw wodnych na rodzinnym Zachodzie. Nade wszystko jednak jest strażnikiem ideologii, bez względu na okoliczności. Prezydent jest partnerem zawsze gotowym do współpracy, ale ich osobiste stosunki nie są znane i sami nie mówią o nich publicznie.

Gdy Bush zastrzegł sobie sferę wykonawczą, jak pisze dalej „Washington Post”, sfera operacyjna stała się światem wiceprezydenta, światem, w którym środki dostosowuje się do celów a ostateczne słowo zawsze pochodzi od wiceprezydenta. W tej sferze operacyjnej powstają, na przykład, zarządzenia jak w sprawie podsłuchiwania rozmów telefonicznych kierowanych do i wychodzących ze Stanów Zjednoczonych (jest to dzieło triumwiratu prawników wiceprezydenta). Nie jest zaskoczeniem, w tym stanie rzeczy, że mamy do czynienia z tajemniczością, w jakiej wiceprezydent postanowił pracować i jaka zapewnia mu skuteczność. Nie podaje on nazwisk swych współpracowników ani też ilu ich jest, nie podaje kalendarza swych prac do wiadomości publicznej – nawet jego własna Secret Service ma obowiązek niszczenia księgi gości odwiedzających kancelarię wiceprezydenta.

Na tym tle, bardziej jasnym staje się spór: dyplomacja czy wojna, spór między Sekretarzem Stanu (dyplomacja) i wiceprezydentem (wojna). Gdy władza, którą ma Cheney, sięga daleko i wysoko, szczególnie wymowny staje się absolutyzm/dominacja władzy wykonawczej, do czego, jak się wydaje, dąży wiceprezydent. W ostatnim czasie jednak porażki wiceprezydenta stają się bardziej widoczne: utrata bliskich doradców, jak Lewis Libby, czy dawnego mentora, jak Donald Rumsfeld, czy też wypadek z postrzałem na polowaniu w Teksasie. Porażką są także odmowne decyzje wydane przez Sąd Najwyższy w końcu zeszłego roku, w trzech sprawach wniesionych przez wiceprezydenta w kategorii większego zakresu uprawnień władzy wykonawczej.

W tym kontekście, wiele mówią notowania wiceprezydenta, które obecnie są na poziomie zaledwie kilkunastu procent. Wiceprezydent nie przejmuje się tym, bo jego zdaniem osądzi go historia. Zdaniem dziennika, te decyzje Sądu Najwyższego stwarzają precedens, z którym będą się musieli liczyć następni prezydenci.

Źródła:
– o działalności politycznej wiceprezydenta Cheneyego, wg. analizy opublikowanej w dzienniku „Washington Post”, wydanie na 24 czerwca, seria „Angler: the Cheney Vice Presidency”, artykuł „A Different Understanding With the President”, autorzy Barton Gellman i Jo Becker, str. A01.

REKLAMA

2090682614 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

REKLAMA

2090682914 views

REKLAMA

2092479374 views

REKLAMA

2090683197 views

REKLAMA

2090683343 views

REKLAMA

2090683487 views