Chicago, Indianapolis (Inf. wł., Internet, Reuters) – Nieoczekiwanie bez żadnej zapowiedzi linie lotnicze ATA przerwały wczoraj (2 kwietnia) nad ranem loty i działalność bizensową po ogłoszeniu bankructwa z artykułu 11 – już po raz drugi w okresie ostatnich trzech lat. Około 2,200 osób utraciło pracę.
ATA, z kwaterą główną w Indianapolis, jest jednym z głównych przewoźników na chicagowskim lotnisku Midway.
Wczoraj rano linie ATA sprawiły pasażerom na Midway brzydką niespodziankę. Wszystkie loty zostały odwołane. Na stanowisku ATA nie było nikogo – ani nawet jednego przedstawiciela firmy, który mógłby udzielić pasażerom wyjaśnień.
Podróżni dowiedzieli się z ulotki, że ATA już nie pracuje. Ci, którzy zapłacili za bilety gotówką lub czekiem, najprawdopodobniej nie odzyskają swoich pieniędzy, chyba że przyjdą na rozprawę bankrupcyjną. Szansę na zwrot poniesionych kosztów mają pasażerowie, którzy za bilety zapłacili kartami kredytowymi. Osoby te powinny skontaktować się z kompaniami, które wydały ich karty kredytowe.
Pracownicy również zostali odprawieni z kwitkiem. Powiedziano im, że już nie są potrzebni.
ATA obsługiwały około 50 rejsów dziennie, głównie na Hawaje, do Meksyku, Dallas/Worth, Las Vegas, Phoenix i na Zachodnie Wybrzeże – do Oakland, Los Angeles. Około 10 tys. pasażerów korzystało codziennie z usług ATA.
Gwałtowne wycofanie się z biznesu przewoźnik przypisuje na swojej stronie internetowej wysokim cenom paliwa i utracie kontraktu z FedExem na loty czarterowe dla personelu wojskowego.
Linie ATA zapowiedziały w ubiegłym miesiącu, że wkrótce zaprzestaną latania z Midway. (ao)