Prezydent Obama wydał zgodę na użycie amerykańskich predatorów – samolotów zdalnie sterowanych, aby wspierać w walce libijskich rebeliantów, którzy w czwartek wieczorem przejęli kontrolę nad zachodnią granicą z Tunezją.
Bezzałogowe samoloty typu Predator (Drapieżnik) używane są przez amerykańską armię w najbardziej ekstremalnych przypadkach. Jak dotąd brały udział w operacjach w Afganistanie, Pakistanie i Iraku. To jedne z najnowocześniejszych maszyn tego typu na świecie.
Informację o wysłaniu samolotów nad libijskie niebo potwierdzili podczas konferencji prasowej w czwartek amerykański Sekretarz Obrony Narodowej, Robert Gates oraz gen. Piechoty Morskiej James Cartwright.
Gates zapewnił, że amerykańskie wojska nie wejdą na terytorium libijskie – cała akcja prowadzona będzie za pomocą maszyn bezzałogowych z powietrza.
Libijscy rebelianci utrzymują, że w czwartek udało im się w pełni opanować przejście Wazin, punkt na granicy libijsko-tunezyjskiej, położony ponad 225 km na południowy-zachód od stolicy kraju, Tripolis.
Mieszkańcy terenów graniczących z dotkniętą wojną Libią obawiają się napływu uciekinierów, którzy dzięki zdobytej granicy będą mogli swobodniej opuszczać Libię.
AS