REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaFelietonyMinął rok nijaki, czyli dobry...

Minął rok nijaki, czyli dobry…

-

Okiem felietonisty

REKLAMA


Ten rok 2010 był nijaki. Niby kryzys mija, ale nie widać wychodzenia z kryzysu z pozycji przeciętnego zjadacza chleba. Nie podjęto też prób zdecydowanych zmian w polityce ekonomicznej, licząc na samoregulujące mechanizmy rynku. Politycy przypominali w roku 2010 lunatyków w somnambulicznym śnie, tracąc kontakt z rzeczywistością. Rządy czekały tylko na dotrwanie do następnych wyborów, nie dotrzymując zobowiązań, jakie składano przed wyborami.

 

Ten nijaki rok mija bez znaków szczególnych, ale niepokój związany z koniecznością podjęcia radykalnych decyzji udziela się politykom UE, którzy nie mają pomysłu na rozwiązanie problemów ekonomicznych wielu państw unijnych. Na tle tego, co czeka UE w roku 2011, mijający rok może się okazać dobrym rokiem dla Polski i Polaków.

 

Jak wiele radykalnych decyzji można się spodziewać w roku 2011, zapowiada decyzja węgierskiej centroprawicowej koalicji rządzącej, zatwierdzająca nacjonalizację funduszy emerytalnych. Reuters pisze o cofnięciu reformy systemu emerytalnego na Węgrzech z roku 1997. Decyzją węgierskiego parlamentu równowartość 10.7 miliarda euro zgomadzona na prywatnych funduszach emerytalnych zostanie przeznaczona na zmniejszenie deficytu państwowego funduszu emerytalnego oraz do zmniejszenia długu publicznego. Jak pisał w “Gazecie Wyborczej” Witold Gadomski, Unia niechętnie zaakceptowała ten krok. Jednak szef doradców premiera Michał Boni powiedział, że w Polsce wykluczona jest “realizacja tzw. wariantu węgierskiego, który polega na nacjonalizacji oszczędności emerytalnych obywateli” – co możemy przeczytać w Wyborczej.biz.

 

To jest tylko przykład skomplikowania życia publicznego w UE. Centroprawicowa koalicja na Węgrzech nacjonalizuje fundusze emerytalne, a liberalna koalicja Platformy i PSL wyklucza taką nacjonalizację? Liberałowie Platformy mają inną koncepcję zmniejszania deficytu budżetowego, podnosząc w 2011 roku VAT, a koszt tego podatku poniesie konsument, czyli wyborca.

 

W Polsce w roku 2011 ma zostać podjęta decyzja o dalszych losach Polskich Linii Lotniczych LOT. Nowy prezes oświadcza w mediach, że “strategię dla LOT już ma”. W rozmowie z Danutą Walewską zamieszczoną
w rp.pl, informuje czytelników, że LOT będzie w przyszłym roku sprywatyzowany, to znaczy sprzedany inwestorowi, który pozostawi markę, czyli nazwę LOT, a decyzja o wyborze inwestora będzie czysto biznesowa.

 

Taką strategię mają kolejne polskie rządy, a z niektórych polskich przedsiębiorstw nie zostały nawet dawne marki. Jak się na to patrzy z perspektywy rewolucyjnych marzeń z sierpnia 1980 roku i tragedii grudnia 1981 roku, to nasze emocje poddawane są silnej próbie historycznego szoku. Tylko politycy pozostają beztroscy jak dzieci i rozgadani jak maglarki.

 

W międzynarodowej edycji “Newsweeka” prezes PiS mówił ostatnio, że w przeciwieństwie do Donalda Tuska, który uścisnął się z premierem Rosji na miejscu katastrofy w Smoleńsku, on tego nie uczynił, a “brytyjski premier David Cameron później pogratulował mi tej decyzji”- mówił Jarosław Kaczyński. Radio ZET zwróciło się do rzecznika rządu Wielkiej Brytani, który złożył następujące oświadczenie:
“Jesteśmy zdziwieni tą relacją. Premier spotkał się z panem Kaczyńskim w czerwcu i złożył mu kondolencje. Na spotkaniu tym nie rozmawiano jednak więcej o katastrofie ani o późniejszych wydarzeniach”.

 

To jest także zapowiedź oczekiwanych zmian w roku 2011. One jednak muszą nastąpić i przywrócić polskiej prawicy oczekiwaną przez wyborców powagę. Co się odwlecze, to nie uciecze – jak mówi polskie przysłowie. Ten mijający rok może okazać się w perspektywie nadchodzących lat bardzo łagodnym, nijakim rokiem 2010.

 

16 grudnia 2010

www.wojciechborkowski.com

REKLAMA

2090658519 views

REKLAMA

REKLAMA

2090658819 views

REKLAMA

2092455279 views

REKLAMA

2090659102 views

REKLAMA

2090659248 views

REKLAMA

2090659392 views