REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedFenomen „Solidarności”

Fenomen „Solidarności”

-

Chicagowskie Koło „Solidarność” w rocznicę Grudnia 1981

REKLAMA

Chicago (Inf. wł.) – Fenomenem „Solidarności” było rozbudzenie nadziei –stwierdził prezes chicagowskiego Koła „Solidarność” Zygmunt Goliński podczas nabożeństwa w intencji ofiar stanu wojennego, które w niedzielę 12 grudnia, w wigilię 29. rocznicy jego wprowadzenia zostało odprawione w kościele św. Trójcy. – Rozbudzenie w społeczeństwie nadziei, która jednoczyła miliony ludzi, która pozwalała wierzyć, że możliwa jest zmiana na lepsze, która wyzwalała niezwykły entuzjazm i chęć działania na rzecz wspólnego dobra, która czyniła nas lepszymi, niż w rzeczywistości byliśmy i jesteśmy, a którą zamordowano 13 grudnia 1981 roku i która niestety nigdy już nie zmartwychwstała – podkreślił Zygmunt Goliński dodając, że dzisiaj „Solidarność” jest poza głównym nurtem politycznym między innymi dlatego, że obecne elity władzy III RP bratając się z niedawnymi oprawcami jak Wojciech Jaruzelski i dzieląc się z nimi „suknem”, któremu na imię Polska, dobrowolnie wyrzekły się ideałów „Solidarności”. Prezes Goliński stwierdził, że 29 lat temu, w nocy 12 grudnia 1981 roku do mieszkań działaczy „Solidarności” i biur Związku wtargnęły oddziały milicji i Służby Bezpieczeństwa aresztując kilkanaście tysięcy związkowych działaczy jako wrogów socjalizmu.

 

Od blisko 200 lat nieomal każde pokolenie Polaków budowało niezależne struktury przeciw zaborcom, okupantom czy też ich marionetkowym kolaborantom. W naszym pokoleniu początkiem postawy dążenia do wolności i demokracji był zryw robotników Cegielskiego, którzy w czerwcu 1956 roku wyszli na ulice Poznania, aby domagać się poprawy warunków życia, okupiony krwią zryw stoczniowców Wybrzeża w 1970, Radomia w 1976 roku i Grudnia 1981 roku, kiedy niedobitki związkowych działaczy, którym w różny sposób udało się uniknąć internowania podjęli akcję strajkową w pierwszych dniach stanu wojennego, a później zaczęli nawiązywać kontakty i tworzyć zręby „państwa podziemnego” epoki PRL-u, państwa solidarnego.

 

Historycy od wielu lat próbują znaleźć właściwy termin naukowy dla określenia fenomenu „Solidarności”. W różnych gremiach i na różnych poziomach trwa dyskusja, czy był to ruch społeczny, rewolucja, czy też specyficzne powstanie narodowe. Zdaniem prezesa Golińskiego było to w głównej mierze rozbudzenie w społeczeństwie nadziei, którą tchnął w naród Ojciec Święty Jan Paweł II podczas wizyty w Polsce, apelując o odnowienie oblicza ziemi, polskiej ziemi.

 

Na zakończenie mówca postawił pytanie, czy obecnie nie jest za późno, aby naprawić straty spowodowane przez elity władzy, które jego zdaniem zatraciły i wręcz wyrzekły się ideałów tamtej, prawdziwej „Solidarności”. Czy jest wola naprawy, czy to tylko serwilizm, który jest grzechem głównym człowieka, który chce być wolnym człowiekiem – pytał prezes Goliński, stwierdzając na zakończenie, że bez prawdy i „Solidarności” nie będzie wolności.

 

Do wydarzeń Grudnia 1981 roku i późniejszych przemian ustrojowych w Polsce odniósł się w swoim kazaniu ks. doktor Jan Mikulski, rekolekcjonista i moderator krajowy domowego kościoła ruchu „Światło Życie”, który w asyście miejscowych duszpasterzy na czele z dyrektorem Misji Św. Trójcy o. Andrzejem Maślejakiem sprawował Najświętszą Ofiarę w intencji Ojczyzny i ofiar stanu wojennego.

 

Czy jest jeszcze szansa na prawdziwą wolność dla naszej ojczyznypytał rekolekcjonista. Oczywiście zawsze jest. Jest i była wtedy, gdy byliśmy bardzo cierpiący z powodu tego systemu ucisku komunistycznego. Jeżeli była droga wyjścia, ta droga, którą rozpoznali ludzie „Solidarności”, mający w sobie ducha solidarności, to tym bardziej dzisiaj jest droga wyjścia dla wszystkich, którzy wciąż jeszcze pozostają w niewoli.

Rekolekcjonista podkreślił, że jeżeli mógł upaść system komunistyczny bez przemocy, bez rozlewu krwi, ale dzięki temu, że znaleźli się ludzie, którzy zaufali Panu Bogu, którzy całą ufność w Bogu złożyli i pozwolili Bogu, żeby ich prowadził do czynów wolności, to tym bardziej dzisiaj znajdzie się sposób, żeby znaleźć wciąż jeszcze nie do końca zrealizowaną wolność. I tutaj, w Polsce, i każdym innym miejscu.

 

Odnosząc się do postaw i zachowań ludzi walczących o prawdę w sytuacji zagrożenia, ksiądz doktor przywołał postać założyciela ruchu „Światło życie”, księdza Blachnickiego, który wiele razy na ten temat pisał, gdyż sam wiele wycierpiał. W czasie okupacji został osadzony w więzieniu za działalność konspiracyjną, bo był prawdziwym patriotą. Nie oszczędzał swoich sił w kampanii wrześniowej, żeby niszczyć wroga. Niemcy wiedzieli, że jest to człowiek, który ma konkretną postawę życiową, że to nie jest człowiek, który pójdzie na układy, na kompromis.

 

W więzieniu zrozumiał, że może być wolny nawet będąc osadzonym w więzieniu i skazanym na śmierć. On nie musi się poddawać złu, bo Bóg daje mu siłę wewnętrzną. On w tamtym momencie przyrzekł, że jeżeli Bóg pozwoli mu cudem wyjść z tego więzienia, to swoje życie poświęci służbie kapłańskiej, i tak się stało.

 

Przetrzymał wiele lat pracy w obozie jenieckim i po wojnie otrzymał święcenia kapłańskie. Pracował gorliwie i był człowiekiem bardzo przejrzystym i wyraźnym. Ta jego postawa napotykała na opór wielu ludzi, a zwłaszcza służb bezpieczeństwa. 20 lat później został w tym samym katowickim więzieniu osadzony. Prawie w tej samej celi, ale już nie przez Niemców, ale przez Polaków, przez SB, którym się nie podobało, że ksiądz Blachnicki prowadzi naród Polski do wolności poprzez trzeźwość.

 

Wiadomo, że jak jest naród trzeźwy, to nim trudniej manipulować. Potrafi nawet za cenę utraty życia bronić tego, co jest ważniejsze niż życie fizyczne, dlatego służby bezpieczeństwa wiedziały, że jest to wielki wróg dla ideałów komunistycznych, dlatego zlikwidowano krucjatę wstrzemięźliwości, którą on rozwijał w latach sześćdziesiątych. Osadzono go w więzieniu na pół roku. Ksiądz Blachnicki przeżywał to więzienie jako sanatorium dla swoje go ducha.

 

Tam przeżywał kolejne nawrócenie, nawrócenie nadziei, o której słyszeliśmy we wprowadzeniu do Mszy świętej – podkreślił ksiądz dr Jan Miklulski. – Uwierzył, że jest nadzieja, iż Bóg znajdzie sposób, żeby wyprowadzić człowieka nawet z największej niewoli. Dlatego ksiądz Blachnicki powtarzał bardzo często: Nie bójcie się, bo oni potrafią tylko zabić ciało, ale nic więcej. Mówił, czego wy się boicie, tym, którzy nieraz przed utratą pracy, przed jakimiś konsekwencjami ze strony SB poddawali się, szli na współpracę.

Wiemy, że było wielu takich ludzi. Ksiądz Blachnicki nie szedł na współpracę, bo mówił, czego się boicie, oni najwyżej mogą wam fizycznie życie odebrać. Nic więcej wam nie mogą zrobić. Możecie być do końca wolnymi ludźmi. Człowiek, może doświadczyć zbawienia, nawet w takiej sytuacji, jeśli jest zagrożone jego życie fizyczne.

Wiemy, że nie brakowało Polaków, którzy się nie bali, którzy potrafili sprzeciwiać się systemowi komunistycznemu, systemowi zła i zakłamania. Oni nie walczyli z człowiekiem, bo duch “Solidarności”, to jest duch Ewangelii. A Chrystus nie przyszedł na ziemię po to, żeby walczyć z człowiekiem. Bóg nigdy nie jest przeciwnikiem człowieka, nawet najgorszego, nawet największego wroga. Bóg jest zbawicielem wszystkich ludzi i ci, którzy się zwrócą do Boga, z tego zbawienia skorzystają, pielęgnując w sobie ducha “Solidarności”, czyli ducha Ewangelii.

Ksiądz Blachnicki mówił o sprawie wolności, jaka jest w prawdzie, wtedy gdy w latach sześćdziesiątych nikt jeszcze nie myślał o “Solidarności”, którą dzisiaj znamy i pamiętamy. On w swoim proroczym spojrzeniu widział wyzwolenie nie tylko naszej ojczyzny, ale i pozostałych krajów Europy środkowo-wschodniej, dlatego wzywał ludzi do tego, żeby byli solidarni w tej postawie wewnętrznej wolności.

On nie radził, żeby podejmować działania rewolucyjne. Do tego zachęcali komuniści. Wiemy, że rewolucja, jak to tłumaczył ksiądz Blachnicki, tylko zmienia role. Ci, którzy byli do tej pory uciskani, stają się panami tych, którzy przedtem ich uciskali. Tak drodzy bracia i siostry. Rewolucja nie jest rozwiązaniem, ale rozwiązaniem jest prawda boża, którą Jezus Chrystus dał nam w Ewangelii, Jeżeli to wszystko my Polacy uznamy w Chrystusie, to wszelkie kajdany zła spadną z nas i innych ludzi.

Potrzeba nam solidarności w naśladowaniu Jezusa Chrystusa. Nie w tym, żeby być wrogiem kogokolwiek. Chociaż nie raz budzą się w nas emocje, gdy widzimy, że ktoś komuś krzywdę wyrządził zarówno na płaszczyźnie różnych waśni politycznych, których jesteśmy świadkami. Problem ten schodzi także na płaszczyznę naszych rodzin, małżeństw. Ludzie się bardzo waśnią i kłócą, nieraz się bardzo wadzą, bo chcą udobędę wolny.

Nie tą drogą Chrystus chce, żebyśmy szli do wolności. Chrystus chce, żebyśmy szli do wolności drogą, którą on nam pokazuje. Co on uczynił dla nas, oddał swoje życie. Właśnie był najbardziej wolny w tym, że oddał za nas swoje życie, za wszystkich ludzi, a nie tylko za tych, którzy byli mile do niego nastawieni. Tych było bardzo niewielu. Nawet jego najbliżsi apostołowie byli przestraszeni i uciekli z ogrodu oliwnego, nawet oni Go opuścili. Dzięki temu że Jezus Chrystus miał taką postawę w kroczeniu ku wolności, ponownie z jego śmierci wytrysnęło takie dobro, które jest zbawieniem dla całego świata.

Dlatego wiemy, że ofiara życia tych ludzi, którzy zginęli w okresie “Solidarności”, nie poszła na marne – podkreślił duszpasterz wskazując, że dążeniu do wolności powinniśmy brać przykład z ludzi „Solidarności”, którzy zginęli za prawdę, którzy byli mocni duchem, nie przestraszyli się i nie weszli na drogę przemocy i kolaboracji. W drodze do duchowej wolności powinniśmy iść drogą prawdy, wtedy dojdziemy do wolności tak, jak Chrystus, który chce żebyśmy szli drogą, którą On nam wskazał oddając życie za wszystkich ludzi, a nie tylko tych sobie najbliższych.

 

Liturgię uświetniła Emilia Gołaszewska, nauczycielka śpiewu z uniwersytetu św. Franciszka w Joliet, która między innymi zaśpiewała „Testament Paieża” oraz pieśń „Wielki mały rycerzu”. Podczas nabożeństwa wartę honorową przy ołtarzu zaciągnęli członkowie Plutonu Reprezentacyjnego Stowarzyszenia Ułanów im. Tadeusza Kościuszki, poczty sztandarowe Koła „Solidarność” oraz Kół reprezentujących Związek Podhalan. Na zakończenie nabożeństwa przedstawiciele Rady Parafialnej złożyli życzenia urodzinowe ks. dyrektorowi Andrzejowi Maślejakowi, który w niedzielę obchodził swoje święto.

 

Tekst i zdjęcia:

Andrzej Baraniak

(Zdjęcia dostępne na stronie: www.newsrp.smugmug.com)

REKLAMA

2090968426 views
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

REKLAMA

2090968726 views

REKLAMA

2092765189 views

REKLAMA

2090969013 views

REKLAMA

2090969159 views

REKLAMA

2090969307 views