W Łęcznej niespodzianki nie było. Od pierwszych minut spotkania przewagę miał lider ekstraklasy, ale w pierwszej połowie po kilkunastu minutach gra się wyrównała i obydwie drużyny miały okazje do zdobycia gola.
Niewątpliwie bohaterem tej części meczu był bramkarz gospodarzy Maciej Gostomski, który m.in. obronił w dziewiątej minucie strzał z dystansu Gustava Berggrena, w 42. główkę Tomasa Petraska i w 44. strzał Ivi Lopeza z rzutu wolnego. Największy kunszt bramkarski wykazał w 30. min, kiedy po składnej akcji częstochowian piłka po strzale Frana Tudora odbiła się od poprzeczki, a dobitkę Bartosza Nowaka z bliska wyłapał kapitan Górnika.
Także bramkarz Rakowa miał trochę pracy w tej części spotkania, m.in. broniąc strzał głową Karola Podlińskiego, czy niezbyt silne uderzenie Miłosza Kozaka dziesięć minut później.
Dość wyrównana gra w pierwszej części spotkania mogła zadowolić licznie zebraną publiczność.
Po zmianie stron Raków dość szybko zdobył zwycięskiego gola i mimo starań gospodarzy kontrolował grę do końca, zasłużenie awansując do finału Pucharu Polski.
(PAP)