Harry Markopolos, były menedżer inwestycyjny, zeznając w izbowym Podkomitecie Usług Finansowych powiedział, że Securities and Exchange Commission ignorowała jego ostrzeżenia o podejrzanych transakcjach finansisty Bernarda L. Madoffa.
Markopolos dostrzegł nieprawidłowości w firmie Madoffa już w 2000 roku. Od tego czasu bezskutecznie próbował zainteresować S.E.C. wyczynami finansisty.Ostatecznie w grudniu doszło do aresztowania Madoffa, w chwili, gdy ten zdążył już zrobić malwersacje na $50 miliardów.
Spotkania i rozmowy z przedstawicielami S.E.C. były dla Markopolosa źródłem ciągłych rozczarowań. Doprowadziły go do konkluzji, że prawnicy z komisji przez własny analfabetyzm finansowy i nieumiejętność, bądź niechęć do wszczynania śledztwa, przyczynili się do rozwoju oszustwa.
Opisując Madoffa jako jednego z najpotężniejszych figur na Wall Street, Markopolos powiedział, że występowanie przeciw niemu stawiało krytyka w „wielkim niebezpieczeństwie”.
„Prowadząc dochodzenie, mój zespół i ja byliśmy przekonani, że jeśli Madoff dowie się, co robimy, to poczuje się na tyle zagrożony, że nas wykończy”, zeznał Markopolos. „Bałem się również o bezpieczeństwo mojej rodziny dopóki S.E.C. – po aresztowaniu Madoffa – ostatecznie przyznał, że posiada dowody na to, że Madoff od kilku lat prowadził „Ponzi scheme”, polegającą na wypłacaniu wysokich dywidend inwestorom z pieniędzy nowych inwestorów, zamiast (jak przypuszczali) z zarobków na giełdzie.
Harry Markopolos zaczął uważnie przyglądać się firmie Madoffa, gdy jego przełożony z Rampart Investment Management zwrócił się do niego, by podjął próbę uzyskania tak dobrych zwrotów z inwestycji jak Madoff. Markopolos doszedł do wniosku, że nie jest rzeczą możliwą, by firma Madoffa regularnie miała lepsze wyniki niż inne firmy inwestycyjne. (NYT – eg)