22-letni Carlos Rico, zatrzymał samochód na obrośniętej kaktusami drodze w pobliżu miejscowości Sweetwater w Teksasie i wyrzucił swego 4-letniego syna niczym worek śmieci.
3 godziny później chłopca spostrzegł trener koszykówki z lokalnego liceum i zabrał go do szpitala, gdzie z ciała dziecka usunięto około 500 kolców.
O miejscu pobytu ojca chłopca zawiadomił policję jego kuzyn z miejscowości Saginaw, dokąd Rico miał przyjechać w odwiedziny ze swym synem.
Zatrzymany przez policję Rico tłumaczył, że Bóg kazał mu udusić i wyrzucić dziecko z samochodu. Szef policji ze Swee-twater powiedział, że na szyi chłopca były ślady sińców.
Al Hunt, kierowca, który spostrzegł dziecko przy drodze, mówi, że nie odezwało się do niego słowem. Zareagowało na pytanie o wiek podnosząc do góry cztery palce. Carlos Rico będzie odpowiadał za próbę popełnienia morderstwa.
Macocha chłopca przybyła do szpitala, by się nim zaopiekować. O jego biologicznej matce nic nie wiadomo. Nie ma nawet pewności, czy w ogóle odgrywa jakąś rolę w jego życiu.
Stanowy Departament Ochrony Dzieci twierdzi, że nigdy nie interweniował w rodzinie Rico, co sugeruje, że chłopiec padł ofiarą przemocy po raz pierwszy.
(HP – eg)