Policzyć nielegalnych

W ciągu niespełna roku w Stanach Zjednoczonych ubyło 1 milion 300 tysięcy nielegalnych imigrantów. W stosunku do szczytowego okresu przed rokiem, kiedy według szacunkowych danych w Ameryce żyło i pracowało 12,5 miliona nielegalnych, oznacza to spadek o blisko 11%.

Ubytek nielegalnych, widoczny jest też w środowisku polonijnym. Polacy wracają z Ameryki do kraju głównie ze względów ekonomicznych. Niski kurs dolara w Polsce i utrzymujące się na tym samym poziomie wynagrodzenia za pracę w USA powodują, że dla wielu Polaków pracujących tu na czarno taki pobyt staje się nieopłacalny. Dlatego wyjeżdżają. Wyjeżdżają również pod presją szerzonej przez amerykańskie media atmosfery ścigania i deportowania nielegalnych, choć ta akcja dotyczy głównie nielegalnych obcokrajowców, którzy dopuścili się tutaj wykroczeń i przestępstw. Spada też szybko liczba Polaków występujących o wizę amerykańską tylko po to, by w Stanach pracować. Już tylko 5% brakuje od osiągnięcia progu warunkującego objęcie Polski programem ruchu bezwizowego.

Zgodnie z przepisami Departamentu Stanu takim warunkiem jest nie wyższy niż 10% odsetek odmów wiz w stosunku do obywateli danego kraju. Wiadomo już, że od początku nowego roku budżetowego, to jest od października 2007, aż do początku stycznia 2008 Polakom odmówiono już tylko w 14,8% przypadków wiz turystycznych. Polacy stoją więc u progu… progu wizowego.
Nielegalni Polacy stanowią niewielki odsetek wielomilionowej społeczności nielegalnych imigrantów w USA. Większość to Latynosi: Meksykanie i inni przybysze z krajów Ameryki Łacińskiej. I to głównie oni wyjeżdżają ostatnio z Ameryki. Dowodem są nie tylko szacunkowe dane, ale też konkretne liczby – jak ta podana przez centralny bank meksykański – Bank of Mexico – że po latach ciągłego wzrostu spadła ostatnio wysokość przekazów pieniężnych wysyłanych do Meksyku przez Meksykanów pracujących najczęściej nielegalnie w Stanach Zjednoczonych.

Co do powodów opuszczania przez nich Stanów Zjednoczonych trwa w Ameryce polityczny spór. Administracja prezydenta Busha przypisuje sobie zasługi w tym względzie, powołując się na wznoszony mur na granicy z Meksykiem oraz wzmożone akcje wymierzone w pracodawców zatrudniających masowo nielegalnych imigrantów, jak rzeźnia w stanie Iowa, gdzie nie tylko świadomie zatrudniano nielegalnych imigrantów, ale na dodatek pracodawcy instruowali ich jak zdobyć fałszowane dokumenty.

Instytucja zajmująca się badaniami nad emigracją – Center for Immigration Studies szacuje, że w ciągu najbliższych 5 lat możliwy jest spadek nawet o 50% populacji nielegalnych imigrantów, jeżeli obecne działania władz mające na celu egzekwowanie przepisów imigracyjnych zostaną utrzymane.
Z kolei zwolennicy liberalnego traktowania problemu nielegalnych imigrantów – reprezentowani głównie przez organizacje proimigranckie twierdzą, że to nie surowe egzekwowanie przepisów, ale kryzys gospodarczy i mniejsze zapotrzebowanie na siłę roboczą skłoniły wielu nielegalnych do opuszczenia Stanów Zjednoczonych. I że Ameryce wciąż jest potrzebna tania, niskokwalifikowana siła robocza do wykonywania różnych ciężkich prac, których nie imają się rodowici Amerykanie. Center for Immigration Studies odpowiada, że niekoniecznie.

Otóż według badań tej organizacji do Ameryki wciąż przybywa wielu legalnych imigrantów. I to właśnie oni podejmują się prac, które wykonywali tradycyjnie nielegalni imigranci. Tak więc Ameryka nie ma się co obawiać, że wraz ze spadkiem populacji nielegalnych zabraknie pracowników do strzyżenia trawników, sprzątania, pracy na budowach itd. Takich obaw nie ma, bo lukę powstałą przez zmniejszenie liczby nielegalnych pracowników zapełnią legalni imigranci.

Niemniej jednak nawet gdyby sprawdził się scenariusz, że za pięć lat, przy utrzymaniu obecnych działań władz mających na celu egzekwowanie przepisów imigracyjnych, liczba nielegalnych w USA spadnie o połowę – to i tak pozostanie około 6 milionów nielegalnych. I to właśnie z myślą o nich nowy prezydent i nowa administracja będą zmuszeni podjąć konkretne kroki, aby problemowi zaradzić.
Wojciech Minicz