Cierpiące na braki personelu laboratoria kryminalistyczne stanowej policji mają ogromne zaległości w badaniu próbek biologicznych zebranych w sprawach o gwałt, morderstwa i inne poważne przestępstwa. Winę za opóźnienia ponosi brak budżetu.
Jak informuje dziennik "Chicago Sun-Times", pod koniec lutego w kolejce na poddanie testom czekało prawie 3,1 tys. próbek lub były one testowane po ponad 30 dniach od ich nadesłania do laboratorium. Dla porównania, w połowie 2015 r. na testy czekało ok. 2600 próbek, w 2009 r. było ich mniej niż 130.
Czekające na poddanie testom próbki, to np. fragmenty ubrań lub bielizny, z których można odzyskać próbki nasienia, krwi lub inne dowody, pozwalające stworzyć profil DNA sprawcy gwałtu.
Maura Possley, rzeczniczka prokurator generalnej Illinois Lisy Madigan twierdzi, że istniejące zaległości są "niepokojące". – Usilnie zabiegamy o fundusze dla stanowych laboratoriów kryminalistycznych. Starania te będziemy kontynuować – zapewnia Possley.
Laboratorium w Robbins na południowym przedmieściu Chicago cierpi na poważne braki personelu. Tylko w dziale badań próbek DNA potrzeba przynajmniej 10 naukowców, na zatrudnienie których tylko w pierwszym roku potrzeba 10 mln dolarów.
– Trwa impas budżetowy i wciąż brak funduszy na zatrudnienie nowych pracowników laboratorium – przyznaje sierż. Matthew Boerwinkle, rzecznik stanowej policji. Wyjaśnia, że pewne nadrobienie zaległości będzie możliwe dzięki pracy laborantów w nadgodzinach lub zleceniom dla firm zewnętrznych. (ak)
Reklama