Polska przegrała w australijskim Perth z Francją 1:2 w meczu grupy B tenisowego Pucharu Hopmana. Biało-czerwoni byli pewni awansu do finału już po zwycięstwie Jerzego Janowicza nad Benoit Paire'em 6:4,7:6 (8-6) w drugiej odsłonie tego pojedynku.
W sobotnim meczu, decydującym o losach Pucharu Hopmana 2015, Radwańska i Janowicz zmierzą się z reprezentującymi USA Sereną Williams i Johnem Isnerem. Przed rokiem debiutująca w tych rozgrywkach Polska (Radwańska i Grzegorz Panfil) dotarła do finału przegrywając w nim 1:2 z Francją (Cornet i Jo-Wilfried Tsonga).
Po wcześniejszej porażce Agnieszki Radwańskiej z Alize Cornet 4:6, 6:2, 5:7, Janowicz stanął przed zadaniem doprowadzenia do remisu i zachowania szansy na pokonanie "Trójkolorowych". Łodzianin wywiązał się z niego w stu procentach, a dzięki rozstrzygnięciu konfrontacji z Paire'em w dwóch setach zapewnił polskiej ekipie awans do finału bez względu na ostateczny wynik meczu z broniącą tytułu Francją. W poprzednich meczach grupy B polska para uporała się z Australią (3:0) i Wielką Brytanią (2:1).
Zajmujący 43. miejsce w rankingu ATP Polak i 126. w tym zestawieniu Francuz sporo czasu czekali na rozpoczęcie swojego spotkania, bowiem wcześniej ponad dwie i pół godziny walczyły na korcie singlistki.
Na początku spotkania Janowicz wykorzystywał swój potężny serwis i wygrywał gemy bez straty punktu. Polak objął prowadzenie 4:1, a pomógł mu w tym popełniający sporo prostych błędów Paire.
Wyżej notowany z zawodników zaczął rewanżować się rywalowi jednak pomyłkami, a ten nieco poprawił własną grę i doprowadził do wyniku 3:4. 24-letni łodzianin przetrwał kryzys i rozstrzygnął tę partię na swoją korzyść.
Drugą odsłonę zaczął z animuszem (4:1), a Francuz - zdenerwowany własną niemocą - zniszczył rakietę. Po chwili jednak Polak znowu wystawił nerwy fanów na ciężką próbę. Prowadząc 5:3, zaczął popełniać sporo błędów, pozwalając przeciwnikowi na doprowadzenie do remisu. Dodatkowych emocji nie zabrakło też w tie-breaku, w którym Janowicz prowadził 6-2, ale zmarnował aż cztery piłki meczowe.
Po zwycięstwie 8-6 schodził z kortu bez przesadnej radości. Był wyraźnie zaskoczony, gdy spiker powiedział mu, że zapewnił swojej drużynie udział w finale.
- Nie wiedziałem, że moje zwycięstwo w dwóch setach da nam awans. Sądziłem, że potrzebujemy dwóch wygranych spotkań, by być tego pewnym - przyznał.
Z Paire'em nigdy nie zmierzył się w turniejach ATP. W 2011 roku przyszło im jednak walczyć w 1/8 finału challengera (drugiej pod względem rangi międzynarodowej imprezy tenisowej) w Salzburgu i wówczas lepszy był przedstawiciel "Trójkolorowych".
Piątkowy mecz Polski z Francją w Pucharze Hopmana, nieoficjalnych mistrzostw świata drużyn mieszanych zakończyła rywalizacja mikstów, którego rozstrzygnięcie wzbudziło sporo kontrowersji. Oba duety przystąpiły tego pojedynku zrelaksowane i z uśmiechem podchodziły do własnych niepowodzeń. Ponieważ wynik tego pojedynku nie miał wpływu na awans do decydującego spotkania, zakończono go po pierwszym secie, wygranym przez biało-czerwonych 6:4. Organizatorzy podali, że w całym meczu Polska wygrała 2:1, a w ślad za nimi poszły agencje prasowe i portale internetowe. Po jakimś czasie jednak usunęli tę informację i w wynikach zweryfikowali rezultat gry mieszanej jako krecz biało-czerwonych, przyznając tym samym zwycięstwo Cornet i Paire'emu.
(PAP)
Reklama