Aleksander Zniszczoł zaczepił butem o belkę startową, omal nie stracił równowagi i awansował jako przedostatni zawodnik do ostatniego konkursu Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen. - Belka to największy problem naszej dyscypliny - ocenił Piotr Żyła.
Zniszczoł po poniedziałkowych kwalifikacjach nie krył zdenerwowania. - Byłbym bardzo zły, gdyby mi się nie udało przez to awansować. Mam nadzieję, że trenerzy gdzieś to zgłoszą. Nam zawodnikom, lepiej siedzieć cicho- - powiedział tuż po swojej próbie.
Polak zaczepił butem o belkę, zachwiał się i o mało nie stracił równowagi. Taka sytuacja zdarzyła mu się po raz pierwszy i uważa, że belka była umieszczona zbyt nisko.
- Coś takiego nigdy mi się nie zdarzyło, ale uważam, że belka to największy problem naszej dyscypliny. Każda jest inna, czasami bardzo ciężko się na niej siedzi, bo po prostu się z niej spada. W Garmisch-Partenkirchen jest taka, że bardzo źle się z niej rusza. To jednak nie od nas zależy. My sobie belek nie wybieramy, tylko organizatorzy. Gdyby to robili zawodnicy, to pewnie każdy by chciał inną - skomentował Żyła, który w poniedziałkowych kwalifikacjach zajął dziewiąte miejsce i we wtorek zmierzy się w parze z Rosjaninem Ilmirem Hazetdinowem.
Dawid Kubacki, który był 21. i będzie musiał pokonać we wtorek innego Rosjanina Dmitrija Wasiliewa uważa, że to Zniszczoł popełnił w poniedziałek w Bischofshofen błąd.
- Belki tak są zrobione, że jak zawodnik trochę się cofnie to może o nie zahaczyć. Dobrze, że się mimo wszystko zakwalifikował. Na przyszłość będzie wiedział, że nie można buta pod belkę wkładać. Nie ma sensu się sprzeczać z organizatorami, czy była ona umieszczona za nisko, czy za wysoko. Każdy ma inne buty, jedni wyższe, inni niższe. Myślę, że to był błąd Olka. Chciał się mocno odbić i za bardzo cofnął nogę - skomentował.
Najgłośniej w przeszłości o takiej sytuacji było... w Zakopanem, kiedy w 2004 roku na rozbiegu upadł Austriak Wolfgang Loitzl.
Ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni zaplanowany jest na wtorek. Wystąpi w nim pięciu Polaków - Kamil Stoch, Żyła, Kubacki, Zniszczoł i Bartłomiej Kłusek.
(PAP)
Reklama