REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedDziwny sukces demokracji czyli trochę o Alasce...

Dziwny sukces demokracji czyli trochę o Alasce…

-

Polaków nad Wisłą (a przynajmniej ich część) elektryzują od czasu do czasu informacje o karierze naszych rodaków zza oceanu. Istnieją rzecz jasna różne mity dotyczące tej materii. Rzecz jasna dzielą  się one na pozytywne i negatywne. Negatywne związane są zazwyczaj z indolencją polityczna Polonii oraz ograniczeniami rodaków z chicagowskiego Jackowa i nowojorskiego GreenPoint’u. Pozytywne to oczywiście Kościuszko z Pułaskim, Zbigniew Brzeziński, Iza Miko i nieliczni politycy tacy jak senator Barbara Mikulski – pisze w swoim komentarzu dla naszego portalu Łukasz Jasina z Kultury Liberalnej.

fot. Lisa Murkowski oficjanie uznana została zwyciężczynią wyborów na Alasce

Zazwyczaj nie kojarzy się tego, że największy amerykański stan – Alaska, znajduje się od wielu lat pod wpływem politycznego klanu Murkowskich – jak najbardziej przyznającego się do swoich korzeni.

REKLAMA

Ostatnio jednak sytuacja się zmieniła za sprawą sukcesu Lisy Murkowski, córki wieloletniego senatora i gubernatora Alaski i jej arcyciekawej elekcji na senatora z tego stanu – o czym później.

Alaska jako stan wielki, zimny i pełen surowej przyrody różni się nieco od innych części  kontynentalnych Stanów Zjednoczonych

Alaskańscy politycy są pełni kontrastów: Ted Stevens, Frank i Lisa Murkowski, Sarah Palin – to konserwatyści o liberalnym podejściu do wielu kwestii. Alaskańscy Demokraci i Republikanie nie różnią się przesadnie.

Od kilku dekad w politycznym pejzażu za kręgiem polarnym dominują dwie rodziny: Stevensów i Murkowskich. Pierwszą założył Ted Stevens – weteran II Wojny Światowej (walczył w Chinach) i beneficjent powojennych programów stypendialnych. Po ukończeniu prawa na Harvardzie rozpoczął karierę w alaskańskim Fairbanks (znanym dzieki „Gorączce złota” sprzed ponad stu lat). To podobno on doprowadził do nadania Alasce statusu stanu. Od 1969 do 2009 roku zasiadał w Senacie i  wypchnęły go stamtąd dopiero poważne oskarżenia korupcyjne – poparte wyrokiem sądu. Stevens – były przewodniczący Senatu i jedyny Republikanin głosujący przeciwko usunięciu Clintona z urzędu –  przegrał wybory i wrócił na Alaskę. Zapomnaniy – zginął w sierpniu 2010 roku w katastrofie lotniczej.

Na Alasce mimo wszystko jest on otoczony swego rodzaju kultem – lotnisko w Anchorage – jeden z najważniejszych portów lotniczych na świecie nosił jego imię już za życia senatora. Stevens był patriarchą swojego stanu – tak jak Edward Kennedy był kimś takim dla Bostonu i całej reszty Massachussets.

Jego syn Ben – także zrobił karierę – przewodniczący stanowego Senatu, to w końcu nie byle kto. Podobnie jak ojcu, karierę złamała mu korupcja – jakże zrozumiała w bogatym stanie.

W sposób równie efektowny swoją pozycję budowali Murkowscy. Założyciel potęgi – Frank ukończył jezuickie uczelnie w Santa Clara i Seattle (uchodzi zresztą za osobę niezwykle religijną). Najpierw zasiadał on przez dwie dekady w waszyngtońskim Senacie, a gdy wrócił do swojego stanu jako jego gubernator, na swojego następcę mianował córkę – Lisę. Lisa, mimo oskarżeń o nepotyzm – wygrywała kolejne wybory. Choć w 2010 roku Republikanie nie chcieli jej na swoich listach  – mieszkańcy skorzystali z prawa do dopisania kandydata na kartę wyborczą. Dzięki temu Murkowski wygrała w spektakularny sposób przewagą 10 tys. głosów nad swoim kontrkandydatem Joe Millerem.

Trochę filmowa jest ta cała Alaska  wraz z  Sarah Palin, która ma podobno zmienić świat w roku 2011 (zajmuje pierwsze miejsce w jednym z futurystycznych rankingów). Dziwna jest też tamtejsza demokracja… Ale czy dziwniejsza od naszej?

Łukasz Jasina, Kultura Liberalna

REKLAMA

2090689144 views

REKLAMA

REKLAMA

2090689444 views

REKLAMA

2092485904 views

REKLAMA

2090689727 views

REKLAMA

2090689873 views

REKLAMA

2090690017 views