REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystykaWizy – polsko-amerykańską kością niezgody

Wizy – polsko-amerykańską kością niezgody

-

Warszawa – Wielu Polaków po obu stronach doznało rozczarowania z powodu faktycznego wykluczenia Polaków z amerykańskiego programu turystyki bezwizowej. Od lat te same argumenty słyszą kolejni prezydenci polscy, że od postępowania Polaków, nie zaś od władz USA, zależy zniesienie wiz. Ale zawsze gdzieś na dalszym planie tliła się iskierka nadziei. Że jednak zrobi się jakiś wyjątek dla tak lojalnego i chwalonego przez kolejnych mieszkańców Białego Domu sojusznika, że w imię wieloletniej walki za wolność waszą i naszą, że Pułaski, Kościuszko, „Solidarność”, Papież Polak, Wałęsa…

Były akcje Kongresu Polonii Amerykańskiej i inicjatywy polonijnej senator Barbary Mikulskiej, odbywały się kolejne pielgrzymki do Waszyngtonu polskich głów państwa, premierów i innych notabli, tudzież wizyty prezydentów USA w Polsce. Ze strony amerykańskiej raz po raz padały okrągłe, choć mało konkretne obietnice, że „sprawę tę koniecznie trzeba załatwić” toteż „będziemy w tym kierunku współpracować z Kongresem”.

REKLAMA

Mydlana bańka nadziei ostatecznie prysnęła, gdy prezydent George W. Bush w ub. tygodniu podpisał ustawę rozszerzającą program bezwizowy. Ustawa ta głównie dotyczy nowych środków bezpieczeństwa przeciw terroryzmowi, ale w jej skład także wchodzi sprawa zniesienia wiz wjazdowych do USA dla obywateli niektórych krajów. Są to kraje, których obywatele zabiegający o wizy turystyczne do Stanów otrzymują nie więcej niż 10 procent odmów. Stanowi to pewien rodzaj liberalizacji, ponieważ dotychczasowy pułap wynosił zaledwie trzy procent.

Można więc powiedzieć, że więcej turystów będzie mogło obecnie odwiedzić USA. Polskie media jednak na ogół przedstawiły sprawę zgoła odwrotnie, mianowicie w takim duchu, że Ameryka zamyka swoje podwoje przed naszymi rodakami, ponieważ Czesi i Estończycy będą mile widziani na ziemi Waszyngtona, ale nie Polacy. Ale ustawa Kongresu nigdzie tak sprawy nie stawiała. Wizy amerykańskie nie mogą być zniesione dla Polaków nie dlatego, że są Polakami, lecz dlatego, że obecnie podania o wizę aż 26. procent obywateli RP konsulaty amerykańskie załatwiają odmownie. Media zaś wspominały o Czechach i Estończykach, ponieważ obywatele tych krajów mają odsetek odmów mniejszy niż ustawowy 10 procent.

Prezydent Bush, który zawsze był szczególnie hojny z pochwałami i komplementami pod adresem „dzielnych i lojalnych Polaków”, nadal utrzymuje, że popiera włączenie Polski do tzw. „visa waiver programu” (program uwolnienia z obowiązku wizowego), ale argumenty jego administracji nie przekonały większości członków Kongresu. Oprócz poziomu odmów wizowych, nowa ustawa przewiduje jeszcze inną drogę do zniesienia wiz:
nieprzekroczenie określonego limitu nielegalnych przedłużeń pobytu w USA, czyli liczby osób pozostających w tym kraju po wygaśnięciu wizy. Limit ten nie został jeszcze ustalony; będzie to możliwe dopiero po wprowadzeniu w życie planowanego systemu kontroli wyjazdów z USA, co może potrwać kilka lat.
Zdaniem Roberta Szaniawskiego, rzecznika polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, droga Polski do programu bezwizowego w USA jest nadal otwarta, a MSZ zamierza prowadzić dalsze rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi o rozwiązaniach umożliwiających zniesienie wiz dla Polaków i zabiegać o to, by Amerykanie stosowali jasne kryteria przyznawania bądź odrzucania wniosków wizowych. Przypomniał też, deklarację prezydenta Busha, który w listopadzie w stolicy Estonii, Tallinie, zobowiązał się zabiegać o złagodzenie restrykcji wizowych dla obywateli krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Takie deklaracje i zabiegi miały i mają li tylko znaczenie moralne, bo prawo wizowe uchwala, udziela poparcia i zmienia jedynie Kongres USA.
Po czerwcowym spotkaniu Busha z prezydentem Kaczyńskim nad polskim Bałtykiem, dziennikarze jak zawsze pytali polską głowę stanu „Co z wizami?” Kaczyński odpowiedział, że sprawa ta nie była dyskutowana, ponieważ nie leży w kompetencji gościa. Ten fakt był dobrze znany w sferach politycznych RP od lat, już za prezydentury postkomunisty Aleksandra Kwaśniewskiego.

W Waszyngtonie niejednokrotnie powtarzano Kwaśniewskiemu, że Polacy sami sobie winni, bo nie zasługują na bezwizowe podróżowanie do USA skoro strona amerykańska odmawia wiz ok. jednej trzeciej ubiegających się. Jednocześnie Biały Dom jasno stawiał sprawę, że kwestii polsko-amerykańskiego braterstwa broni w Iraku nie należy łączyć z przepisami imigracyjnymi. Jedno nie ma nic wspólnego z drugim, a odmawianie Polakom wiz, opłaty konsularne i inne niedogodności nie są żadnym afrontem czy przejawem niedoceniania Polski, lecz zwykłym przestrzeganiem istniejących przepisów.

Jednakże pod względem pozytywnego rozgłosu politycznego dla polskich polityków korzystniej było pokazywać, że głowa państwa troszczy się o sprawę żywo obchodzącą wielu rodaków. Nic dziwnego więc, że do dziś dość szeroko pokutują w społeczeństwie poczucie niesprawiedliwości i niewdzięczności Amerykanów wobec Polski.

„To nie w porządku – powiedział Dziennikowi Związkowemu 21-letni student historii Michał Szukała. – Wobec naszego sojuszniczego wsparcia dla USA w Iraku, Afganistanie i w sprawie tarczy antyrakietowej, Polaków należałoby nieco inaczej potraktować”. W podobnym duchu wypowiedziała się pracownica jednego z supermarketów warszawskich, 48-letnia Joanna Czyżyk: „To nie jest sprawiedliwe. Jeśli Czechom wolno tam podróżować to dlaczego nie nam. Ludzie powinni mieć możność podróżowania po całym świecie”.

Odpowiedź ta odzwierciedla ogólne nastroje propagowane przez znaczną część mediów, zwłaszcza bulwarówek takich jak Super Express czy Fakt, adresowanych do czytelników mniej wykształconych. W krótkich, prosto napisanych doniesieniach z wszystkiego wyciągają najbardziej proste, by nie powiedzieć prostackie wnioski. W tym wypadku podkreślały rzekomo niesprawiedliwą politykę Waszyngtonu, która rzekomo faworyzuje innych, a biednych Polaków dyskryminuje.

Ale zdarzają się bardziej pogłębione i mniej emocjonalne oceny. Taką wyraził 61-letni pracownik jednego z urzędów warszawskich, ekonomista Grzegorz Sikorski, który powiedział piszącemu te słowa: „Ja mam tylko pretensje do kryteriów stosowanych przez urzędy konsularne USA. To nie Polacy ponoszą wyłączną winę za liczbę odrzucanych podań wizowych. Przecież decyzję, czy komuś przyznać czy odmówić wizy podejmuje amerykański urzędnik konsularny, ale nie wiadomo, czym się kieruje. Z tego co słyszałem od znajomych wybierających się do Stanów, wszystko zależy od widzimisię konsula”. W sprawie samej ustawy mój rozmówca dodał: „Zdaję sobie sprawę, że Kongres musi się liczyć z amerykańską opinią publiczną, a tam przecież żyją nie tylko sami Polacy”.

Premier Jarosław Kaczyński odrzucił popularną w niektórych kręgach interpretację, jakoby Kongres skrzywdził Polaków nową ustawą i winą za utrudnioną turystykę do USA raczej obarczając własnych rodaków. „To Polacy nie wracają ze Stanów w terminie (przed wygaśnięciem ważnych wiz) i wszyscy za to płacimy” – powiedział podczas niedawnej konferencji prasowej. Ale sprawa wiz amerykańskich nie jest obecnie kwestią priorytetową dla premiera, którego rząd chwieje się w posadach i lada chwila może się rozlecieć.
Sprawa amerykańskich wiz turystycznych oraz sprawy związane z podróżami Polaków w USA są na różny sposób maglowane od lat. Od początku swej kadencji ambasador USA w Warszawie Victor Ashe próbował znaleźć rozwiązanie dla tego problemu. Powstał tzw. Doradczy Program Imigracyjny („Immigration Advisory Program”) wspólnie opracowany przez władze USA i Polski w celu zmniejszenia liczby przypadków zawracania podróżnych polskich z USA z powodu nieważnej lub nieaktualnej wizy.

Na warszawskim lotnis
ku Okęcie zainstalowali się amerykańscy inspektorzy imigracyjni i na podstawie wstępnej inspekcji ostrzegali pasażerów, którzy mimo posiadania ważnej wizy amerykańskiej mogą nie zostać wpuszczeni do USA. Mieli więc szansą zrezygnowania z planowanego lotu, jeśli nie chcieli zaryzykować zawrócenia z lotniska amerykańskiego czy noclegu w areszcie imigracyjnym przed odesłaniem do Polski. Ale stopniowo sprawa wiz amerykańskich zaczyna się dezaktualizować z zupełnie innej przyczyny niż przekraczany czy nieprzekraczany poziom odmów wizowych. Po prostu wśród wielu Polaków, zwłaszcza młodszych, maleje zainteresowanie podróżowaniem do Stanów. Dość typowa była wypowiedź Marcina Woźniaka, 28-letniego listonosza, którego zapytałem o nową ustawę amerykańską: „To mnie osobiście nie obchodzi. Na razie zostaję na miejscu, ale gdybym miał kiedyś wyjechać, to nie do Stanów, a do Irlandii lub Anglii”.
Robert Strybel

REKLAMA

2091100392 views

REKLAMA

2091100691 views

REKLAMA

2092897150 views

REKLAMA

2091100972 views

Umysł rozszerzony

Wielkanocny napad

Mieszkanie dla Phila

Dzieci tyranów

Kanał śmierci

REKLAMA

2091101118 views

REKLAMA

2091101262 views