Polskie piłkarki ręczne wygrały w hiszpańskim Granollers z Czarnogórą 33:28 (16:9) w swoim ostatnim meczu grupy I rundy zasadniczej mistrzostw świata. Biało-czerwone już wcześniej straciły szanse na awans do ćwierćfinału, który zapewniły sobie Francuzki i Rosjanki.
Pierwsza połowa to było najlepsze na tym turnieju 30 minut w wykonaniu drużyny trenera Arne Senstada. Po przerwie przewaga jego podopiecznych urosła nawet do 10 trafień, ale potem nie potrafiły zachować należytej koncentracji i Czarnogórki odrobiły część strat.
Na początku oba zespoły grały chaotycznie. Właściwie gra toczyła się błąd za błąd. Pierwszego gola Czarnogórki zdobyły w czwartej minucie - Polki pod koniec szóstej. Po kwadransie był remis 6:6 i wtedy biało-czerwone zaaplikowały rywalkom siedem bramek z rzędu, doprowadzając do stanu 13:6 w 25. min.
Polska obrona funkcjonowała bez zarzutu, a jeśli zawodniczce Czarnogóry udało się przez nią przedrzeć, wówczas na drodze piłki stawała bardzo dobrze dysponowana Adrianna Płaczek, która broniła z 38-procentową skutecznością. Polską bramkarkę uznano potem za najlepszą zawodniczkę spotkania (MVP).
Na początku drugiej połowy przewaga Polek urosła do ośmiu trafień. Efektownymi rzutami popisywała się Aleksandra Rosiak - zdobywczyni siedmiu goli. W ataku dzielnie ją wspierały Romana Roszak - 6 bramek i Dagmara Nocuń - 4. Pięć trafień zaliczyła Magda Balsam, ale trzy z nich rzuciła z karnych, który to element biało-czerwone znacząco poprawiły w porównaniu do meczów w pierwszej fazie turnieju.
Zaraz po przerwie polski zespół nadal wyraźnie przeważał i w 36. minucie wygrywał 20:10. Ale od tego momentu brakowało mu koncentracji, mnożyły się nieudane zagrania w ataku, obrona nie była już tak szczelna, a norweski selekcjoner dał pograć zmienniczkom, w tym Monice Maliczkiewicz w bramce. W rezultacie rywalki odrabiały straty i po finiszu w końcówce zmniejszyły je do pięciu bramek.
Na zakończenie zmagań w grupie I Francja spotka się o 20.30 z reprezentacją Rosyjskiej Federacji Piłki Ręcznej. Będzie to powtórka tegorocznego finału igrzysk olimpijskich w Tokio. Tam lepsza okazała się ekipa "Trójkolorowych". Tym razem jednak obie drużyny zagrają na luzie, gdyż są pewne gry w ćwierćfinale.
Z czterech sześciozespołowych grup z rundy zasadniczej do fazy pucharowej awansują po dwie najlepsze reprezentacje.
Od ćwierćfinałów (14 i 15 grudnia) mecze odbywać się będą w Granollers. Półfinały zaplanowano na 17 grudnia, a finał na 19 grudnia o godz. 17.30. Trzy godziny wcześniej rozpocznie się pojedynek o brązowy medal.
Tytułu broni Holandia, która przed dwoma laty w Japonii pokonała w meczu o złoto Hiszpanię 30:29. W spotkaniu o brązowy medal Rosja okazała się wtedy lepsza od Norwegii 33:28.
(PAP)