Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 20:20
Reklama KD Market

Prezes Frank Spula w 80. rocznicę powstania Kongresu Polonii Amerykańskiej: Musimy angażować Polonię w wybory i dbać o polską rację stanu

O przyszłości Kongresu Polonii Amerykańskiej, jego największych wyzwaniach oraz niedawnych wizytach w Polsce rozmawiamy w przeddzień obchodów 80. rocznicy urodzin KPA z prezesem tej organizacji Frankiem J. Spulą.
Prezes Frank Spula w 80. rocznicę powstania Kongresu Polonii Amerykańskiej: Musimy angażować Polonię w wybory i dbać o polską rację stanu
Prezes Frank Spula

Autor: Joanna Marszałek

Joanna Marszałek: We wrześniu był Pan w Polsce dwa razy – w Krakowie, na Jubileuszowym Kongresie Polonii Medycznej oraz później w Warszawie, w Senacie RP na uroczystości powołania Polonijnej Rady Konsultacyjnej. Które miasto lubi Pan bardziej?

Frank Spula: Kraków jest stary i historyczny. Będąc tam człowiek naprawdę czuje dumę z polskiego pochodzenia, z wielowiekowej tradycji. Warszawa to taki nasz Waszyngton D.C. Wszystko jest tam bardziej poważne i oficjalne. Czuć, że jest się w centrum biznesowym kraju. Bardzo lubię jeździć do Polski. To dla mnie bardzo przyjemne i relaksujące przeżycie. Naprawdę czuję się tam tak, jak w domu. Chyba nawet trochę lepiej niż w Stanach, bo jestem oddalony od codziennych obowiązków.

Wizyta w Warszawie była jednak wyższej rangi, ponieważ został Pan powołany do Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Marszałku Senatu RP.

– To oznacza, że amerykańska Polonia jest brana pod uwagę i doceniona. Nadal jest najliczniejsza na świecie i najlepiej zorganizowana. To z pewnością było brane pod uwagę przy wyborze 16 członków tej rady. Wiadomo, że liczną Polonię ma Wielka Brytania i inne kraje europejskie. Dowiedziałem się również, jak funkcjonuje Polonia w takich krajach jak Australia czy Brazylia.

Jakie problemy, doświadczenia ma Polonia z tak odległych krajów?

– Dokładnie takie same problemy, jak Polonia amerykańska. Liderzy skarżyli się, że Polonia nie angażuje się w życie społeczne tak jak kiedyś, że dawniej była bardziej patriotyczna, że nie chodzi na spotkania organizacji, nie bierze udziału w wyborach. Żartowaliśmy, że najbardziej Polonię łączy sport, ale może na tym należy budować społeczność. Tamtejsi liderzy, podobnie jak my, pracują nad przyciągnięciem do organizacji polonijnych młodszego pokolenia. Dobrze, że do tej rady powołano dużo młodszych osób, połowę stanowią panie. Przedstawicielki Litwy czy Wielkiej Brytanii mówiły mi, że podobnie jak my potrzebują funduszy na edukację, na prowadzenie polskich szkół, utrzymanie języka polskiego, polskich mediów.

Rada została powołana, aby poznawać opinie liderów Polonii z całego świata na temat konkretnych projektów czy ustaw. Jakie projekty są obecnie dyskutowane?

– Mowa była o większym promowaniu Polski w krajach naszego zamieszkania i to nie tylko znanych miast takich jak Kraków czy Warszawa. Świat wciąż jeszcze niewystarczająco poznał Polskę i jej wkład w historię i kulturę świata. Są też projekty dotyczące utrzymania języka, zwłaszcza wśród przedstawicieli drugiego czy trzeciego pokolenia Polaków.

13 października Kongres Polonii Amerykańskiej świętuje 80. rocznicę swojego powstania podczas uroczystego brunchu, na który zaproszonych zostało wiele osobistości. Kogo można się spodziewać na tym wydarzeniu?

– Swoją obecność potwierdzili ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski, kongresman Mike Quigley, senator USA Richard Durbin. Z lokalnych liderów będzie skarbnik powiatu Cook Maria Pappas, burmistrz Schiller Park Nick Caiafa. Będą również goście z Polski: Dariusz Piotr Bonisławski – prezes Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, dr Karol Nawrocki – prezes Instytutu Pamięci Narodowej, minister Henryka Mościcka-Dennys z MSZ RP i Beata Prądzyńska, zastępca dyrektora Departamentu Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą MSZ.

Co ważnego będzie na obradach KPA dzień wcześniej?

– Dyskutowana będzie przyszłość Kongresu Polonii Amerykańskiej, planowane zmiany oraz sposoby na większe zaangażowanie Polonii w głosowanie w wyborach. Polonia jako grupa niestety nie głosuje i, moim zdaniem, to wstyd. Amerykańscy liderzy wiedzą o tym z rejestrów, dlatego często pomijają nasza grupę etniczną i nie zadają sobie trudu, aby o nasze głosy zabiegać. Wiedzą, że Polacy czasami dużo prywatnie politykują i głośno domagają się interwencji liderów różnych organizacji, ale nie głosują. Polonia, szczególnie ta postsolidarnościowa, bardziej interesuje się wyborami w Polsce niż w kraju zamieszkania – Ameryce. Będziemy dyskutować nad tym, jak zaangażować Polonię w zbliżające się wybory prezydenckie, do których pozostało już niewiele czasu.

Czy Kongres Polonii Amerykańskiej jest nadal potrzebny, skoro najważniejsze sprawy dla Polski zostały już załatwione: upadek komunizmu, wstąpienie Polski do NATO, a w ostatnich latach zniesienie wiz?

– Dziś Kongres jest tak samo potrzebny jak 80 czy 20 lat temu. Gdyby nie Kongres Polonii Amerykańskiej, walka o zniesienie wiz dla Polski trwałaby do dziś. Wysiłki podejmowane były od 2003 r. Miałem w tej sprawie spotkania z republikańskim prezydentem Bushem, demokratycznym prezydentem Obamą i dopiero Donald Trump, który w naszej sali konferencyjnej obiecał załatwienie tej sprawy, dotrzymał słowa. Organizacja jest potrzebna, aby reprezentować polską rację stanu, lobbować na rzecz Polski. Kongres powstał w 1944 roku, kiedy kraj zniszczony wojną znalazł się pod jarzmem komunizmu. Jeszcze do niedawna wydawało się, że tradycyjne wojny mamy już za sobą, a teraz od kilku lat nasz sąsiad, Ukraina, wykrwawia się na wojnie z Rosją. Ważnym celem Kongresu jest mobilizacja Polonii, aby jej przedstawiciele startowali w wyborach na stanowiska publiczne. Potrzebujemy osób, które służyłyby sprawom Polonii i Polski. Musimy mieć swoich ludzi na stanowiskach w Stanach Zjednoczonych! Musimy znaleźć osoby, które mają polityczny talent, wykształcenie, zaplecze finansowe i społeczne, i musimy te osoby popierać, czyli na nie głosować. Dodam również, że te osoby muszą być aktywne i otwarte na całą społeczność, którą chcą reprezentować, nie tylko jej polską część.

Jakie polskie sprawy są najbardziej pilne?

– Osoby, które przyjechały do Stanów Zjednoczonych 30-40 lat temu walczą z podwójnym opodatkowaniem emerytur. Kongres Polonii Amerykańskiej może się w to włączyć, ale pamiętajmy, że ta sprawa dotyczy decyzji rządów obu krajów. Tej sprawy nie załatwi się listami. Musi się toczyć konkretna dyskusja między dwoma krajami. W ubiegłym roku miałem dyskusję na ten temat w polskim rządzie, ale było to tuż przed wyborami i potem sprawa ucichła.

Jakie są największe wyzwania w prowadzeniu Kongresu Polonii Amerykańskiej?

– Od lat próbujemy zachęcić do wstępowania do organizacji więcej młodych osób. Wysiłki w tej sprawie podejmowane są od lat – współpracowaliśmy w tym celu z Northeastern Illinois University, ze Stowarzyszeniem Wspólnota Polska, a ostatnio podczas konferencji NEXT. Aby coś załatwić, Kongres powinien mówić jednym głosem. Jest to wyzwanie, bo czasami wydziały stanowe zajmują różne stanowiska. To nie pomaga w załatwianiu jakichkolwiek spraw. Ludzie mają różne opinie, różne zapatrywania polityczne, co najlepiej widać na przykładzie zbliżających się obecnie wyborów. Każdy ma prawo do opinii i do głosowania, jest to obywatelski przywilej. Ważne jest, żeby zachować wzajemny respekt i nie wejść na drogę agresji, również werbalnej.

Na przestrzeni 80 lat KPA współpracował z rządami zarówno Republikanów, jak i Demokratów.

– Nigdy nie opowiadaliśmy się za żadną stroną i tak jest do dziś. Kongres ma w swoich szeregach zwolenników obu partii. Wysłaliśmy zaproszenia na 80-lecie KPA do przedstawicieli władz amerykańskich i polskich oraz do sztabów wyborczych Donalda Trumpa i Kamali Harris.

Jaka była odpowiedź na te zaproszenia?

– Sztab Donalda Trumpa tłumaczył, że teraz jest zajęty prowadzeniem intensywnej kampanii w wahających się stanach. Kampania Harris do tej pory nie odpowiedziała na nasze zaproszenie. Natomiast prezydent Biden, ponieważ kończy już swoją kadencję, chyba nie jest zainteresowany.

To ostatnia Pana kadencja na stanowisku prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej. Był Pan inicjatorem wprowadzenia ograniczeń kadencyjności prezesa tej organizacji.

– To prawda. W mojej kadencji pozostał rok, a później stery organizacji przejmie ktoś inny. Wprowadziłem te zmiany, ponieważ osobiście wierzę, że stanowiska nie powinny być sprawowane do końca życia. Trzeba dać innym szansę przedstawienia nowych pomysłów i wizji organizacji, czas na ich realizację i pomoc. Prezesem KPA jestem od 18 lat i myślę, że pora, aby ktoś inny przejął ster i inaczej poprowadził organizację. Z przyjemnością będę służył swoim doświadczeniem i radą.

Czy znamy chętnych na stanowisko przyszłego prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej?

– Słyszałem, że jest paru zainteresowanych kandydatów. Drzwi są otwarte i życzę im dużo sukcesów. To bardzo odpowiedzialna praca, wymagająca przygotowania i poświęceń. Trzeba stale być do dyspozycji, być poinformowanym, oczytanym i przygotowanym do przedstawienia swojej opinii na bieżące tematy. Czas na zmiany, bo i świat wokół nas zmienia się w ogromnym tempie, czas na nowe, młode pokolenie. Nie każdy zgadza się z wprowadzonymi przeze mnie zmianami, ale to nie szkodzi. Nie musimy się zawsze zgadzać, ale zawsze powinniśmy się szanować. Powinniśmy  kontynuować naszą misję służenia Polonii i Polsce.

Dziękuję za rozmowę.

[email protected]


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama