Burmistrz Chicago Brandon Johnson, który miał spędzić weekend 12-13 października w Londynie, aby – jak powiedział – przyciągnąć biznes do Chicago i przy okazji wziąć udział w meczu futbolowym chicagowskiej drużyny Bearsów, bronił 8 października w programie Chicago Tonight swoich decyzji i wizji szkolnictwa, i zignorował zarzuty o sianiu chaosu w chicagowskiej oświacie.
Jak powiedział, chaos w szkolnictwie był domeną poprzednich administracji, które „cięły, zabierały, zwalniały, prywatyzowały, aby inni zyskiwali, a chicagowianie tracili”. Zapewnił, że pod jego rządami nigdy nie dojdzie do takiej sytuacji. Burmistrz podkreślał, że wyborcy z Chicago postawili na niego, aby dokonał transformacji okręgu szkolnego, czwartego największego w kraju, w którym 90 proc. stanowią uczniowie czarnoskórzy i latynoscy, i ma zamiar konsekwentnie realizować tę misję. Johnson sygnalizował również, że lepiej pożyczyć pieniądze na fundusz emerytalny i koszty nowego kontraktu z nauczycielami niż dokonywać cięć i zwalniać nauczycieli.
Właśnie zaciągnięciu krótkoterminowej i wysoko oprocentowanej pożyczki w wysokości 300 milionów dolarów sprzeciwia się szef chicagowskiego kuratorium oświaty Pedro Martinez, twierdząc, że takie rozwiązanie dodatkowo pogrążyłoby kuratorium oświaty w długach. Ponieważ zwolnić Martineza może jedynie Chicagowska Rada Edukacji (Chicago Board of Education), której wszyscy członkowie w obliczu presji burmistrza ogłosili dymisję, Johnson 7 października ogłosił nazwiska nowo mianowanych przez siebie członków. Odbyło się to podczas burzliwej konferencji prasowej w kościele baptystycznym na południu miasta. Johnson podał sześć nazwisk i powiedział, że wciąż rozważa kandydatów na siódmego członka rady, a następni zostaną mianowani w styczniu, gdy po listopadowych wyborach rada zostanie rozszerzona z 7 do 21 członków (10 wybranych w wyborach, 11 mianowanych przez burmistrza).
Wśród nowych członków rady jest były przewodniczący lokalnej rady szkolnej Frank Niles Thomas, pastor Mitchell L. Ikenna Johnson, dyrektor organizacji non-profit Olga Bautista, pracująca dla powiatu Cook Michilla „Kyla” Blaiser, działaczka społeczna Mary Gardner oraz była nauczycielka CPS i członkini związku zawodowego nauczycieli (Chicago Teachers Union, CTU) Deborah Pope, która brała udział w negocjacjach ws. kontraktu CTU.
Protestujący podczas konferencji prasowej podważali orawomocność nowej rady nazywając ją „nielegalną”. Wielu jest przekonanych, że Johnson wybrał do niej osoby, które mogą przychylnie odnieść się do jego planów, w tym do zatwierdzenia pożyczki i ewentualnego odwołania kuratora CPS. Ton burmistrza podczas konferencji stawał się coraz bardziej konfrontacyjny, kiedy zabronił dziennikarzom przepytywania nowych członków na temat planów dotyczących pożyczki i Martineza. Niewygodne pytania dziennikarzy burmistrz odpierał posądzeniami o rasizm i niesprawiedliwość; przywoływał nawet wątki z czasów niewolnictwa.
Zapytany, czy przepytywał kandydatów na członków rady, czy są skłonni zwolnić Martineza, burmistrz odpowiedział, że „byli oni poproszeni o wdrożenie wizji edukacji publicznej, którą promowałem (podczas kampanii wyborczej – red.) i która jest w moim planie przejściowym”.
Napięcie między burmistrzem Brandonem Johnsonem a szefem CPS Pedro Martinezem narasta od miesięcy. Rada edukacji nie podjęła jednak kroków w celu zwolnienia Martineza, czego miał domagać się burmistrz. Sam Martinez odmówił ustąpienia ze stanowiska na prośbę burmistrza, tłumacząc się dobrem chicagowskiego szkolnictwa, zaś burmistrz zaprzeczył, jakoby żądał rezygnacji Martineza.
Po stronie burmistrza opowiada się związek zawodowy chicagowskich nauczycieli (Chicago Teachers Union, CTU), który jest niezadowolony z przebiegu toczących się obecnie negocjacji w sprawie nowego kontraktu. Zarzuca Martinezowi, że nie zabezpieczył niezbędnych funduszy oraz że planuje zamykanie szkół, czemu Martinez stanowczo zaprzecza.
Martinez został mianowany na swoje stanowisko w 2021 r. przez ówczesną burmistrz Lori Lightfoot, poprzedniczkę Brandona Johnsona. Po stronie Martineza opowiada się wielu liderów, w tym latynoskich oraz część chicagowskich radnych.
Johnson jest byłym etatowym pracownikiem CTU, który pomógł wypromować go w wyborach na burmistrza Chicago i finansował jego kampanię wyborczą.
Chicagowscy radni, którzy teoretycznie nie mają udziału w procesie powoływania członków rady edukacji, są zaniepokojeni rezygnacją poprzedniej rady i poczynaniami burmistrza. W liście otwartym nazwali dymisję rady „bezprecedensową” i wyrazili obawę o stabilność okręgu szkolnego. Ponad 40 radnych potępiło plan proponowanej przez Johnsona pożyczki, twierdząc, że „nie jest to mądra decyzja”.
Radni wezwali również do serii wysłuchań w sprawie zatwierdzenia nominacji dokonanych przez Johnsona do rady edukacji, lecz formalnie nie mają głosu w tej sprawie, co poirytowany burmistrz podkreślał na konferencji. Naciskał, że zgodnie z prawem stanowym tylko on jako burmistrz ma prawo do nominowania członków rady.
Specjalne zebranie rady miejskiej w sprawie rady edukacji miało się odbyć w środę, 9 października, lecz zostało odwołane w obliczu kontrowersji, że nowi członkowie rady nie mają obowiązku brać w nim udziału.
Radni zapowiedzieli też zwrócenie się do do władz stanu z prośbą o interwencję i umożliwienie im zatwierdzania nominacji członków ważnych agencji, jak jest na przykład w przypadku przedsiębiorstwa komunikacji publicznej (Chicago Transit Authority, CTA).
Joanna Marszałek
[email protected]