Lider Lech Poznań przegrał na wyjeździe z rewelacją sezonu Radomiakiem 1:2 w 18. kolejce piłkarskiej ekstraklasy. Identycznej porażki doznała trzecia w tabeli Lechia Gdańsk - u siebie z Jagiellonią Białystok. W innym sobotnim meczu Zagłębie Lubin pokonało Wisłę Kraków 2:1.
Radomiak w rundzie jesiennej doznał tylko dwóch porażek - ostatniej 25 września w Mielcu ze Stalą (0:1). Starcie z Lechem, z którym radomski zespół zremisował w lipcu na inaugurację w Poznaniu 0:0, zapowiadało się więc szlagierowo.
Drużyna trenera Dariusza Banasika potwierdziła świetną dyspozycję. Już w 30. minucie prowadziła 2:0 po golach Karola Angielskiego - ósmym w sezonie - z rzutu karnego oraz Brazylijczyka Mauridesa.
"Kolejorza" stać było tylko na trafienie Szweda Mikaela Ishaka w 77. minucie z "jedenastki". To jego 10. gol w sezonie, dzięki czemu prowadzi w klasyfikacji strzelców.
"Byliśmy agresywni, zdeterminowani. Pokazaliśmy, że nasze ostatnie zwycięstwa nie są przypadkowe, a są efektem ciężkiej pracy" - podkreślił Banasik.
Radomiak odniósł szóste zwycięstwo z rzędu i w tabeli jest piąty z dorobkiem 31 punktów.
Lech pozostał liderem z 38, ale mający trzy punkty mniej wicelider - Pogoń Szczecin - zagra w niedzielę w Zabrzu z Górnikiem.
Szansy zbliżenia się do Lecha nie wykorzystała trzecia w tabeli Lechia (33). Gdańszczanie niespodziewanie przegrali u siebie z Jagiellonią 1:2. Wynik tym bardziej zaskakujący, że drużyna z Białegostoku ostatnio spisywała się słabiej, przegrała dwa mecze z zespołami ze strefy spadkowej.
Gole dla Jagiellonii strzelili Taras Romanczuk i Bartosz Bida, natomiast dla gospodarzy - Flavio Paixao. 37-letni Portugalczyk z 97 bramkami jest coraz bliżej wejścia do elitarnego Klubu 100, który zrzesza zdobywców co najmniej stu goli w rozgrywkach ekstraklasy. To pierwszy obcokrajowiec, który może osiągnąć tę granicę.
Po serii czterech ligowych porażek z rzędu (licząc z Pucharem Polski - pięciu) przełamało się 13. w tabeli Zagłębie Lubin. Drużyna trenera Dariusza Żurawia pokonała u siebie Wisłę Kraków 2:1, ale miała ułatwione zadanie, bowiem już w 23. minucie czerwoną kartkę zobaczył obrońca gości Michal Frydrych. To już drugie wykluczenie z gry Czecha w tym sezonie - poprzednie w 15. kolejce.
Decydującą bramkę w sobotnim meczu zdobył w 84. minucie Patryk Szysz.
W piątek oba spotkania zakończyły się wynikami 1:0 dla gospodarzy. Stal Mielec, mimo gry od 39. minuty w dziesiątkę (czerwona kartka Krystiana Getingera), pokonała Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Natomiast Raków Częstochowa wygrał w toczonym we mgle meczu z Piastem Gliwice.
Bohaterem mieleckiego zespołu okazał się bramkarz Rafał Strączek, który dokonał rzadkiego wyczynu - obronił dwa rzuty karne. 22-letniego golkipera nie zdołali pokonać Piotr Wlazło i Bośniak Muris Mesanovic.
"Strasznie frajersko rozdajemy punkty. Przecież nie wyjdziemy z ławki trenerskiej i nie zaczniemy strzelać goli" - przyznał szkoleniowiec Bruk-Betu Termaliki Mariusz Lewandowski.
W spotkaniu w Częstochowie zwycięstwo czwartemu w tabeli Rakowowi (32) zapewnił w ostatnich sekundach Mateusz Wdowiak.
"Uważam, że w tych warunkach, chodzi o mgłę, sędzia niepotrzebnie ciągnął ten mecz. W efekcie przegraliśmy, a ja za swoją reakcję dostałem czerwoną kartkę - pierwszą w karierze trenerskiej" - przyznał opiekun Piasta Waldemar Fornalik.
Na niedzielę, oprócz wspomnianego meczu w Zabrzu, zaplanowano starcie Cracovii z Górnikiem Łęczna oraz derby Mazowsza, czyli rywalizację Wisły Płock z Legią.
Broniąca tytułu warszawska drużyna doznała już 11 porażek w tym sezonie ekstraklasy (ma dwa mecze zaległe), a w czwartek - po porażce 0:1 u siebie ze Spartakiem Moskwa - odpadła z rywalizacji w europejskich pucharach.
Obecną serię gier zakończy poniedziałkowy mecz Warty Poznań ze Śląskiem Wrocław.
(PAP)