„Na zewnątrz mgła, tylko ziąb i deszcz…” – śpiewał kiedyś Krzysztof Krawczyk. Ten deszcz, od czasu do czasu można zamienić na śnieg i mamy idealny obraz niejednego późnojesiennego dnia. Wydawałoby się, że w taką pogodę większość z nas powinna siedzieć otulona w ciepłe koce z kubkiem ciepłego napoju w rękach. Zamiast tego jednak, pędzimy. Ozdoby świąteczne, światełka, wszechobecne Mikołaje… To wszystko sprawia, że przyspieszamy naszą pogoń za prezentami, dekoracjami i wszelkimi dodatkami, które mają sprawić, że nadchodzące święta będą wyjątkowe. Czy jednak w tej pogoni, nie tracimy czasem z oczu naszego celu?
Po co to wszystko?
Kilka dni wolnych od pracy, a może wyjątkowy czas, który możemy przeżyć wspólnie z rodziną? Gorączka i nerwówka przygotowań, a może czas zatrzymania i skupienia się na sobie i bliskich? – Czym są dla Ciebie święta?
Kiedyś wydawało mi się, że czas świąt i przygotowań do nich jest dla wszystkich czasem radości, nadziei i miłości. Niestety, myliłam się. Wielu z nas wchodzi w dorosłe życie ze świątecznymi wspomnieniami nerwów rodzicielskich, awantur domowych i pośpiechu. Ciężko doszukać się tam uważności na bliskich, ciepła i czasu na wsłuchanie się w siebie i innych. Czy tak wyglądają nasze wymarzone święta? Czy takie wspomnienia chcemy zostawić naszym dzieciom? Prawdopodobnie nie, a przecież nie od dziś wiadomo, że: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”.
Początek
Czy kiedyś Drogi Rodzicu, zastanawiałeś się jak chcesz, aby wyglądały Twoje święta? Nie mówię tutaj o tym, co widzimy w filmach, czy w Social Mediach. Mam na myśli to, co jest w Twoim sercu. Rzadko kiedy zastanawiamy się, czego My tak naprawdę chcemy, co mogłoby być gdyby nie ograniczały nas żadne powinności, przymusy, mody. Kiedy bowiem będziemy wiedzieć co chcemy zrobić, łatwiej będzie nam znaleźć odpowiedź jak.
Warto przy tym pamiętać, że nawet jeżeli naszym świętom towarzyszą jakieś konieczności, czy rodzinne zobowiązania, z których nie możemy, lub nie chcemy zrezygnować, to przecież mamy cały grudzień na to, aby pomyśleć również o sobie i swoich potrzebach. Jest to również znakomity czas na ćwiczenia uważności, dzięki którym przez cały rok możemy zacząć nareszcie żyć spokojniej i szczęśliwiej.
Na przód
Kiedy chcemy coś zmienić w naszym życiu, najczęściej robimy rewolucję. Wywracamy kilka dziedzin naszego życia do góry nogami, lub też zmieniamy jedną, ale gruntownie. Zapominamy przy tym zupełnie, że takie wywrotowe podejście, kosztuje nas mnóstwo energii, aby utrzymać się w ryzach. Efekt zatem najczęściej jest mizerny.
A gdyby tak zmienić podejście i iść do przodu małymi krokami? Rezultaty, szczególnie te szybkie, może nie będą tak spektakularne, ale w dłuższej perspektywie utrzymają się, a o to przecież nam chodzi.
Jak zatem wprowadzić zmiany w naszych grudniowych harmonogramach, aby przetrwać przygotowania, przeżyć święta w spokoju i radości, a potem żyć uważniej i budować piękne rodzinne wspomnienia? Proponuję wprowadzić każdego dnia jakiś mały nowy element. Jako rodzice mamy o tyle łatwiej, że możemy skorzystać w tej sprawie z pomocy naszych dzieci.
Kalendarz
Dorośli często korzystają z najróżniejszych planerów, terminarzy, rozpisek. Nie zawsze jednak pamiętamy, że oprócz wpisywania w nie zadań zawodowych, możemy tam również notować przyjemności, lub nowe nawyki. Na codzienną uważność wcale nie potrzebujemy wielu godzin. Wystarczą nawet 3 do 5 minut kilka razy dziennie. A to, co wpisane do naszego harmonogramu, ma większą szansę na powodzenie.
Warto również wspomnieć o kalendarzach naszych dzieci. Mam tu na myśli przede wszystkim te grudniowe, adwentowe. Choć najczęściej są one pełne słodyczy, to zdarzają się również i takie z zadaniami do wykonania. Ja sama w ostatnich latach szykowałam dla swoich dzieci tego typu zabawy, aby z jednej strony przybliżyć im tradycje świąteczne, a z drugiej, spędzić radośnie i wspólnie czas.
To wcale nie muszą być wymyślne rzeczy: planszówki, dekorowanie pierników, czy choinki, spacery, wspólne dokarmianie ptaków, czy zwierząt… Najważniejsze jest to, abyśmy wszyscy nauczyli się czerpać przyjemność z przygotowań, a przy okazji dobrze się bawić.
Z dzieckiem
Ten grudniowy czas być może stanie się dla nas również okazją do tego, aby otworzyć się na nasze dzieci. Zamiast krzątać się w kuchni, czy polerować meble i podłogi na wysoki połysk, zachęcam do obniżenia wymagań.
Często zamiast dążyć do ideału, warto złapać tę ulotną chwilę, kiedy idąc razem na zakupy usłyszymy śpiew ptaków, czy śpiewaną kolędę. Zamiast szykować dwanaście potraw, może tym razem tylko dwie, ale na spokojnie, z uważnością, doceniając zapachy i towarzystwo. A może wymyślicie nową tradycję rodzinną, która od tej pory zagości u Was na dłużej…?
Święta odbędą się niezależnie od poziomu zaawansowania naszych przygotowań. Czas z naszymi dziećmi natomiast, może w takiej formie już się nie powtórzyć. Nie ma zatem na co czekać i skierować swoją uwagę, oraz energię na to, co zbuduje nam wspólną przyszłość i piękne fundamenty dla naszych pociech, zamiast chwilowego błysku, który szybko zmatowieje.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!