Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 01:17
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - popisy Pogoni i Rakowa

Piłkarze Pogoni Szczecin pokonali w 16. kolejce dotychczasowego wicelidera Lechię Gdańsk aż 5:1 i awansowali na drugie miejsce w tabeli ekstraklasy. Popis skuteczności zademonstrował też czwarty Raków Częstochowa, który w przerwanym na godzinę meczu pokonał Zagłębie Lubin 4:0.

Bramki dla "Portowców" zdobyli Lukas Zahovic dwie, Damian Dąbrowski (z rzutu karnego), Sebastian Kowalczyk i Michał Kucharczyk. Lechia odpowiedziała tylko golem Łukasza Zwolińskiego - na 1:1.

Jednym z bohaterów gospodarzy był doświadczony Kamil Grosicki. 83-krotny reprezentant Polski wszedł na boisko w 22. minucie za kontuzjowanego Rafała Kurzawę i miał udział przy trzech trafieniach Pogoni.

"Zasłużenie wygrany mecz przez Pogoń. Różnica czterech bramek jest za duża. Wygrała drużyna gotowa, my jesteśmy w procesie zmian" - przyznał trener Lechii Tomasz Kaczmarek, dodając, że "lepiej w jednym spotkaniu stracić pięć bramek, niż przegrać pięć meczów".

Pogoń na swoim stadionie jest niezwykle skuteczna. W ośmiu meczach tego sezonu zanotowała siedem zwycięstw i jeden remis, bilans bramek w tych potyczkach wynosi 23-6.

Szczecińska drużyna awansowała na drugie miejsce. Ma 32 punkty, podobnie jak lider Lech Poznań, który w niedzielnym meczu derbowym podejmie Wartę.

Gdańszczanie spadli na trzecią pozycję (30).

Czwarty jest Raków (29, jeden mecz zaległy), który pokonał u siebie Zagłębie 4:0. Dwie bramki zdobył Ivi Lopez.

W 21. minucie meczu w Częstochowie, przy stanie 0:0, doszło do awarii instalacji elektrycznej. Grę wznowiono po około godzinie.

Po serii siedmiu meczów bez porażki tym razem wyższość rywala musiała uznać Stal. Mielczanie przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem 1:2, choć od 45. minuty - gdy było jeszcze 0:0 - goście grali z przewagą zawodnika. Czerwoną kartkę zobaczył wówczas obrońca Śląska Konrad Poprawa.

Wszystkie bramki w tym meczu padły między 77. i 81. minutą, a decydującą zdobył Petr Schwarz.

"Każda passa się kiedyś kończy, ale nasza skończyła w najgorszych możliwych okolicznościach i nie ma na to żadnego wytłumaczenia. Ani Śląsk, ani Stal nie zagrały dzisiaj wielkiego meczu. My jednak graliśmy długi czas w przewadze. Może się zdarzyć, że grając w przewadze straci się jednego gola, ale nie dwa" - przyznał trener Stali Adam Majewski.

Ostatni w tabeli pozostał Górnik Łęczna (9 pkt). Beniaminek przegrał u siebie 1:2 z Górnikiem Zabrze, dla którego to drugie zwycięstwo w rzędu (wcześniej 3:2 z Legią Warszawa). Ozdobą meczu był gol po strzale z dystansu Lukasa Podolskiego - mistrz świata z 2014 roku trafił w drugim kolejnym spotkaniu.

Dzień wcześniej Piast Gliwice wygrał 2:1 z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, a Wisła Kraków przegrała 0:1 z rewelacyjnym beniaminkiem, piątym w tabeli Radomiakiem (28), dla którego to piąte zwycięstwo z rzędu.

Z uwagi m.in. na mecze 1/8 finału Pucharu Polski obecna seria gier zakończy się w niedzielę.

Na ten dzień, oprócz derbów Poznania, zaplanowano spotkania Wisły Płock z Cracovią oraz broniącej tytułu Legii z Jagiellonią Białystok.

Mistrzowie Polski ponieśli siedem ligowych porażek z rzędu, wyrównując w niechlubny rekord swojego klubu z 1936 roku.

W tabeli podopieczni Marka Gołębiewskiego zajmują dopiero 17. miejsce. Wprawdzie mają jeszcze dwa mecze zaległe z wcześniejszych kolejek, ale dorobek 9 pkt wygląda wyjątkowo mizernie.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama