Piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce wygrali na wyjeździe z Barcą Lassą 32:30 (19:16) w meczu siódmej kolejki Ligi Mistrzów. To ich szóste zwycięstwo w tych rozgrywkach. Kielczanie nadal są liderem tabeli grupy B.
Spotkanie na szczycie grupy B Ligi Mistrzów zapowiadało się arcyciekawie i miało wiele podtekstów. Gospodarze po raz ostatni przegrali w Lidze Mistrzów we własnej hali blisko sześć lat temu z… Vive Tauron Kielce. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa pokonali wtedy mistrza Hiszpanii 33:31. Na dodatek w zespole mistrza Hiszpanii występuje trzech byłych zawodników kieleckiej drużyny: Luka Cindric, Blaz Janc i Angel Fernandez Perez.
Początkowe minuty spotkania były niezwykle wyrównane. Kielczanie wychodzili na prowadzenie, gospodarze doprowadzali do remisu. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa jeszcze w dziewiątej minucie po bramce Igora Karacica prowadzili 5:4. Mistrz Hiszpanii odpowiedział czterema trafieniami z rzędu i cztery minuty później wygrywał 8:5 (Dika Mem), a w 16. min 10:6 (Ludovic Fabregas).
Mało kto obecny w katalońskiej hali spodziewał się, że druga część pierwszej odsłony pojedynku będzie popisem mistrza Polski. Na środku rozegrania za Karacica pojawił się Michał Olejniczak i goście błyskawicznie odrobili straty. W 20. minucie Gonzalo Pereza de Vargasa pokonał atomowym rzutem z drugiej linii Władysław Kulesz i był już remis 10:10. Krytykowany ostatnio Białorusin, który po sezonie opuści Kielce, dał bardzo dobrą zmianę i prezentował się zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach.
Jeszcze dwie minuty później na tablicy świetlnej widniał ponownie remis (12:12), ale teraz nastąpił show Arkadiusza Moryty. Prawoskrzydłowy Vive w ciągu 180 sekund zdobył trzy bramki i kielczanie wygrywali już 15:12. Polska drużyna bardzo dobrze prezentowała się w obronie, a swoje w bramce robił Andreas Wolff. Po 30 minutach drużyna z Kielc prowadziła 19:16. Po pięć bramek dla Vive zdobyli w tym czasie Dylan Nahi i Moryto, a najlepszym zawodnikiem gospodarzy był zdobywca także pięciu bramek Timothey N'guessan.
Hiszpański zespół po zmianie stron jak najszybciej chciał odrobić straty, ale goście twardo bronili zdobytej przewagi. Pojedynek był toczony w bardzo szybkim tempie, a sytuacje zmieniały się jak w kalejdoskopie. W 39. min Barca zbliżyła się na jedną bramkę (22:23 - Aleix Gomez). Ale kielczanie nie zamierzali odpuszczać. Już po czterech minutach goście odskoczyli na trzy trafienia (Nikolas Tournat - 26:23). Na kwadrans przed końcem zdenerwowany trener gospodarzy Carlos Ortega poprosił o czas.
Rady szkoleniowca poskutkowały, bo w krótkim odstępie czasu Domen Makuc dwukrotnie pokonał Wolffa i polska drużyna prowadziła już tylko 26:25. Goście przetrzymali trudne chwile i w 51. min. wrócili na trzybramkowe prowadzenie (29:26 – Moryto). Hiszpanie jednak nie rezygnowali. Na cztery i pół minuty przed końcem Wolffa pokonał po raz siódmy N'guessan i przewaga Vive znów stopniała do jednej bramki (29:28).
Zdeterminowana ekipa z woj. świętokrzyskiego nie dała jednak sobie odebrać wygranej. Na minutę przed końcowym gwizdkiem arbitrów Moryto po raz siódmy pokonał bramkarzy Barcy (32:30) i kielczanie mogli świętować zwycięstwo. Spotkanie dwiema kapitalnymi interwencjami zakończył Wolff. Po sześciu latach Vive znów odczarowało Palau Braugrana w Barcelonie.
Mistrzowie Polski z 12 punktami prowadzą w tabeli grupy B, o trzy wyprzedzając drużynę ze stolicy Katalonii. W następnej kolejce dojdzie do rewanżu. Kielecka drużyna podejmie mistrza Hiszpanii we własnej hali w środę o godz. 18.45.
(PAP)