Zmarły w poniedziałek były sekretarz stanu Colin Powell zmagał się z nowotworem krwi, szpiczakiem mnogim, co mogło przyczynić się do jego śmierci wskutek powikłań - podały CNN i inne amerykańskie media. Powell był zaszczepiony przeciwko Covid-19.
Według reporterki NBC Andrei Mitchell, która znała byłego generała osobiście, Powell walczył z chorobą od co najmniej trzech lat.
Jak podkreślali eksperci cytowani przez CNN, informacja ta ma znaczenie w kontekście tego, że Powell zmarł w wyniku zakażenia koronawirusem mimo, że był zaszczepiony przeciw Covid-19.
"Sposoby leczenia szpiczaka mnogiego mogą być różne, od chemioterapii, przez sterydy, po przeszczep szpiku kostnego. Każdy z tych sposobów, jak również sam nowotwór, sprawia że twoje ciało nie jest w stanie wytworzyć takiej odpowiedzi układu odpornościowego, jak u zdrowego pacjenta" - powiedziała Megan Ranney z Uniwersytetu Browna.
"W takich przypadkach ma znaczenie właśnie koncepcja odporności zbiorowej, ochrony społeczności. Chodzi o ochronę osób takich jak on" - dodała.
Prof. Peter Hotez ze szpitala Texas Children's Hospital, zauważył, że choć zgony szczepionych osób są stosunkowo rzadkie, to się zdarzają. Według danych Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), na 700 tys. amerykańskich ofiar Covid-19, około 7 tys. było zaszczepionych, z czego ponad 6 tys. - to osoby powyżej 65. roku życia.
CDC szacuje, że ryzyko śmierci u osób zaszczepionych jest 11 razy mniejsze niż w przypadku niezaszczepionych.
Powell zmarł w poniedziałek w wieku 84 lat. Był pierwszym czarnoskórym szefem dyplomacji USA oraz przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. We wpisie na Facebooku rodzina zmarłego podała, że był w pełni zaszczepiony, choć nie jest jasne, czy otrzymał również dawkę przypominającą szczepionki.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)