Pierwszy w tym roku przypadek śmiertelny gorączki Zachodniego Nilu w Illinois potwierdził w piątek Stanowy Departament Zdrowia Publicznego. Z powodu zakażenia wirusem West Nile – przenoszonym przez komary – zmarł mieszkaniec powiatu Will.
Mężczyzna zachorował w sierpniu i zgłosił się do lekarza. Testy potwierdziły u niego obecność wirusa West Nile wywołującego gorączkę Zachodniego Nilu. Stanowy Departament Zdrowia Publicznego potwierdził w piątek, że mężczyzna zmarł.
To pierwszy zgon z powodu gorączki Zachodniego Nilu w tym roku na terenie Illinois. W całym stanie po ukąszeniu komarów przenoszących wirus West Nile zachorowało 40 osób. W ubiegłym roku odnotowano 42 zachorowania i cztery zgony.
Najbardziej na poważne skutki narażone są osoby w wieku powyżej 60. roku życia i osoby schorowane z obniżoną odpornością.
Infekcja u wielu osób przebiega bezobjawowo lub daje łagodne objawy. Jeśli dochodzi do rozwinięcia się choroby, objawy pojawiają się po 2-15 dniach. Zwykle są to: gorączka, ból i zawroty głowy, wymioty, ból mięśni, wysypka na piersiach, brzuchu i plecach. Jednak większość zarażonych, czyli około 80 procent, nie będzie odczuwała żadnych symptomów.
Larwy komarów rozwijają się w środowisku wodnym, dlatego służby sanitarne co roku apelują do mieszkańców o zlikwidowanie miejsc, gdzie może zbierać się woda.
(tos)