Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 15:26
Reklama KD Market

Turniej WTA w Indian Wells - szybki awans Świątek. Linette skreczowała

Iga Świątek wygrała z Chorwatką Petrą Martic 6:1, 6:3 i awansowała do trzeciej rundy - 1/16 finału - prestiżowego turnieju tenisowego WTA w kalifornijskim Indian Wells. Kolejną rywalką Polki, która jest rozstawiona z numerem drugim, będzie Rosjanka Weronika Kudermietowa. Magda Linette z powodu kontuzji kostki skreczowała w drugim secie meczu z białoruską tenisistką Wiktorią Azarenką i odpadła w drugiej rundzie. Polka, która w pierwszej partii prowadziła 5:2, zrezygnowała z gry przy stanie 5:7, 0:3.

Czwarta w światowym rankingu Świątek - podobnie jak wszystkie 32 najwyżej rozstawione - w pierwszej rundzie miała tzw. wolny los.

Inauguracyjny występ w głównej drabince w Indian Wells - dwa lata temu odpadła w kwalifikacjach - rozpoczęła od mocnego uderzenia i szybko objęła prowadzenie 4:0. W trwającej 36 minut pierwszej partii Polka oddała tenisistce ze Splitu - teraz 45., niegdyś 14. rakiecie świata - tylko jednego gema, choć niektóre były długie i zacięte, a w szóstym rozegrano aż 16 punktów.

30-letnia Chorwatka najlepszy okres gry miała w drugiej partii, ale kiedy przy stanie 3:0 dla 10 lat młodszej Świątek wygrała dwa gemy z rzędu.

Zawodniczka trenera Piotra Sierzputowskiego szybko wróciła do równowagi, odskoczyła na 4:2, po chwili "poprawiła" na 5:2. Kolejny gem to cztery błędy Polki, która po raz drugi pozwoliła się przełamać. Triumfatorka ubiegłorocznego French Open do zwycięstwa potrzebowała jednak jeszcze tylko jednego gema i zakończyła pojedynek po 73 minutach gry.

W trzeciej rundzie Świątek zagra z Kudermietową. Zajmująca 31. lokatę w rankingu światowym Rosjanka wygrała ze swoją rodaczką Ludmiłą Samsonową 6:2, 6:3. Będzie to ich druga konfrontacja - w 2020 roku spotkały się w US Open i Polka zwyciężyła w dwóch setach.

Linette w pierwszej rundzie 29-letnia poznanianka wygrała ze Szwedką Rebeccą Peterson 3:6, 6:3, 6:2. Teraz poprzeczka trudności powędrowała zdecydowanie wyżej. Trzy lata starsza Azarenka w latach 2012-13 łącznie przez 51 tygodni była liderką światowego rankingu, a w dorobku ma 21 tytułów, w tym dwa wielkoszlemowe z Australian Open. Później z powodu kłopotów zdrowotnych i rodzinnych, m.in. musiała walczyć o prawo opieki nad dzieckiem z byłym partnerem, jej kariera się załamała (od 2017 roku wygrała jeden turniej), ale od trzech lat stara się wrócić do czołówki.

Pojedynek z rozstawioną z numerem 27. Białorusinką (32.WTA), która tym spotkaniem zaczęła rywalizację w tej imprezie, rozpoczął się po myśli Polki. Po przełamaniu w czwartym gemie objęła prowadzenie 3:1, a później odskoczyła nawet na 5:2.

Linette grała odważnie, dynamicznie, podejmowała ryzykowne, ale skuteczne akcje. Przy stanie 5:3 nie udało się jej jednak "zamknąć" seta, a dwukrotna - 2012 i 2016 - triumfatorka tych zawodów odwróciła jego losy i zwyciężyła 7:5, choć zajmującej 54. miejsce na liście światowej Polce nie ułatwiał zadania uraz kostki, którego nabawiła się w końcówce partii.

Mimo przerwy medycznej i pomocy lekarza Linette na początku drugiego seta wyraźnie nie była w pełni sił. W czasie wymian poruszała się jeszcze swobodnie, ale między nimi mocno utykała, a na jej twarzy widoczny był grymas bólu. Próbowała walczyć, ale po trzech przegranych gemach zrezygnowała z dalszej gry.

Było to drugie spotkanie tych zawodniczek. W 2016 roku w Miami urodzona w Mińsku, ale mieszkająca od lat w USA Azarenka oddała Polce trzy gemy.

W sobotę w drugiej rundzie zagra Magdalena Fręch. Łodzianka, która musiała się przebijać przez kwalifikacje, trafiła na najwyżej rozstawioną Czeszkę Karolinę Pliskovą.

W męskiej części zmagań singlowych Hubert Hurkacz (12.) jest rozstawiony z numerem ósmym i w pierwszej rundzie miał tzw. wolny los. W drugiej zmierzy się z Australijczykiem Alexeiem Popyrinem.

Tradycyjnie kalifornijska impreza - ze względu na prestiż i wysoką pulę nagród nazywana często piątą lewą Wielkiego Szlema - odbywa się w marcu, ale ze względu na pandemię COVID-19 ubiegłoroczna edycja została odwołana, a tegoroczna przesunięta na październik. Łączna pula nagród turniejów WTA i ATP to 16,7 mln dolarów.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama