Jednym z priorytetów w „rodzicielskim kodeksie wychowawczym” jest odpowiedzialność. To niezwykle ważna cecha z punktu widzenia nie tylko rodzica, ale również partnera/partnerki, przyjaciela, szefa, pracownika… Czujemy się bezpieczniej i pewniej, otaczając się osobami, na których możemy polegać.
Czy jest to jednak proste, wychować dziecko na odpowiedzialnego młodego człowieka? Według mnie, wcale nie. Spotykamy przecież w życiu osoby, które unikają odpowiedzialności, lub wciąż starają się przerzucić ją na kogoś innego. Jak zatem, sobie z tym poradzić? Jak wykształcić w swoim dziecku poczucie odpowiedzialności? – Zapraszam Cię dziś Drogi Rodzicu do przyjrzenia się bliżej temu procesowi, z punktu widzenia mamy, która „siedzi w nim” podwójnie.
Być odpowiedzialnym
Choć zdarza się nam zwracać do dzieci z uwagami, że powinny być bardziej odpowiedzialne, z komunikatem, że teraz coś będzie ich odpowiedzialnością, to warto pamiętać, że nic nie stanie się nagle. Nauka odpowiedzialności to proces, w którym ważne, aby na początku uświadomić sobie, co tak naprawdę chcemy osiągnąć.Odpowiedzialność zatem, to jak sama nazwa wskazuje odpowiadanie za coś, lub kogoś. Idąc dalej, jest to troska, opieka, a czasami również zarządzanie. W rozmowie z dzieckiem możemy odnieść wspomnianą odpowiedzialność do zabawek, które po skończonej zabawie warto posprzątać. Po co to robić? – Przede wszystkim po to, aby nikt ich nie zniszczył (gdyby zostały na podłodze) i aby można było bawić się nimi kolejny raz.Kiedy w ten sposób porozmawiamy z dzieckiem, dajemy mu szansę zrozumieć o co chodzi w tej całej odpowiedzialności. Samo pojęcie przestaje być dziwne i zagadkowe, a staje się bliższe i możliwe do osiągnięcia nawet przez malucha.
Samodzielność
Odpowiedzialność wydaje się nierozerwalnie związana z samodzielnością. Ciekawe jest jednak to, że obie wymagają od rodzica zaangażowania i towarzyszenia, przynajmniej na początku. Dziecko bowiem, któremu brakuje umiejętności, nie będzie w stanie ani wziąć na siebie odpowiedzialności, ani też być samodzielne. Niektórzy twierdzą, że najlepszym sposobem nauki jest wrzucenie kogoś na głęboką wodę. Według mnie, nie w tym przypadku. Nałożenie na malucha obowiązków i wyciąganie konsekwencji może spowodować zagubienie i wycofanie. Kiedy bowiem brakuje podstaw, trudno osiągać wyniki.Zamiast wymagać od razu perfekcyjnych umiejętności, warto wykorzystać to, co przynosi nam życie. Dziecko w pewnym momencie daje znać, że chciałoby spróbować samo. Na początku pokazujemy, omawiamy, towarzyszymy, przygotowując w ten sposób grunt i miejsce, które pomału zwalniamy na rzecz swojej pociechy. Dzięki takim powtarzanym próbom dziecko nie tylko uczy się samodzielności. Poznaje ono jednocześnie granice własnych możliwości, a co za tym idzie, własnej odpowiedzialności. Ogólnie rzecz ujmując, najważniejszym zadaniem dla nas, jest stwarzania dzieciom możliwości do zdobywania nowych umiejętności i rozwijania samodzielności.
Obwinianie
Samodzielność i działanie jako takie, pozwalają również zapobiegać obwinianiu innych. Kiedy nasze pociechy nie wiedzą, co mogą robić, a czego nie, kiedy na każdym kroku są wyręczane, lub usprawiedliwiane, niezwykle łatwo o wyrobienie nawyku, aby szukać winy na zewnątrz. „Przez Ciebie nie mogę odrobić pracy domowej”, „Dostałam słabą ocenę, bo Pani mnie nie lubi”, „Ten bałagan to nie moja wina”. Taka postawa niestety nie sprzyja rozwiązywaniu problemów, a raczej poczuciu bycia ofiarą, która niczego nie może zmienić, bo nic od niej nie zależy. W ten sposób zamiast budować, niszczymy odpowiedzialność. Dziecku jest znacznie łatwiej obwiniać innych za swoje niedociągnięcia, lub też siebie za rzeczy, które od niego zupełnie nie zależą.Przy takiej nauce w praktyce, będą zdarzały się potknięcia, ale znowu, zamiast szukać winnych, warto skupić się na szukaniu rozwiązań i krok po kroku budowaniu nowych kompetencji.
Dobry przykład
Na koniec, myślę, że warto przypomnieć jeszcze jedną niezmiernie ważną, a być może najważniejszą zasadę. Nasze dzieci rzadko kiedy nas słuchają, za to niemal nieustannie obserwują. Kiedy zatem nasze mądre rady nie do końca pokrywają się z tym, co robimy, jak postępujemy, możemy być pewni, że pociechy wezmą przykład z naszych działań. Chcąc nauczyć dzieci odpowiedzialności, sami musimy postępować odpowiedzialnie i tutaj nie ma dróg na skróty.Warto pamiętać również, że nie jest to praca na w jedno popołudnie. To długotrwały proces, który wymaga od nas przede wszystkim zaangażowania. Jednocześnie, nasza energia nie powinna być kierowana na wyręczanie, usprawiedliwianie, czy też szukanie winnych. Znacznie lepiej wykorzystać ją, aby tworzyć nowe okazje do rozwoju samodzielności, a przez to również odpowiedzialności naszych pociech. Zwracajmy jednocześnie uwagę na własne zachowanie, abyśmy byli wzorem do naśladowania, a nie tylko posłuchania i zapomnienia.
Iwona Kozłowska
jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!