Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 17:26
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - Lech przerwał serię Śląska

Prowadzący w tabeli ekstraklasy Lech Poznań pokonał u siebie wicelidera Śląsk Wrocław 4:0 w 10. kolejce i przerwał jego trwającą blisko pół roku serię meczów bez ligowej porażki. Obecnie obie ekipy dzielą cztery punkty.

Śląsk był ostatnim niepokonanym w tym sezonie zespołem ekstraklasy, a ostatnio przegrał 23 kwietnia - z Rakowem Częstochowa 0:2. Później wygrał pięć meczów, a siedem zremisował. W sobotę w Poznaniu nie był jednak w stanie przeciwstawić się rozpędzonemu "Kolejorzowi".

Gospodarze objęli prowadzenie w drugiej minucie, kiedy do siatki trafił Portugalczyk Joao Amaral. Później Michała Szromnika dwukrotnie pokonał Jakub Kamiński (30. i 54.), który asystował przy ustalającym wynik, siódmym w tym sezonie golu Szweda Mikaela Ishaka (56.), który wraz z Holendrem Pelle van Amersfortem z Cracovii otwiera klasyfikację snajperów.

"Dziś pomogliśmy Lechowi swoimi stratami i niedokładnościami, żeby taki rezultat osiągnął. 4:0 to wysoki wynik. Dla nas to nie jest jednak koniec świata. Dalej pracujemy, budujemy zespół po to, aby osiągał sukcesy na swoje możliwości" - powiedział na konferencji prasowej trener wrocławian Jacek Magiera.

Lech ma 21 punktów, Śląsk pozostał z 17 i może spaść w tej kolejce nawet na piąte miejsce. Wszystko zależeć będzie od wyników niedzielnych spotkań Pogoni Szczecin z Górnikiem Łęczna, Lechii Gdańsk z Legią Warszawa oraz Rakowa z Wartą Poznań.

Lechia i Pogoń mają po 16 punktów, klub z Częstochowy zgromadził 15, ale ma do nadrobienia jeszcze jedną zaległość.

W dwóch wcześniejszych sobotnich meczach zwycięzca nie został wyłoniony. Punktami podzieliły się ekipy Radomiaka Radom i Bruk-Betu Termaliki Nieciecza (1:1) oraz Cracovii i Stali Mielec (3:3). Na zakończenie dnia Górnik Zabrze wygrał u siebie z Wisłą Płock 4:2.

W górnej połówce tabeli jest bardzo ciasno. Między Śląskiem a siódmym Zagłębiem Lubin są tylko dwa "oczka" różnicy. Lubinianie mieli w piątek szansę dołączyć do ścisłej czołówki, jednak przegrali u siebie z Jagiellonią Białystok 0:1. Obecnie oba te zespoły, podobnie jak Raków, mają po 15 punktów.

Zwycięską bramkę w Lubinie zdobył, podobnie jak w poprzedniej kolejce na wagę wygranej z Lechem, Hiszpan Jesus Imaz.

"Imaz to piłkarz, który momentami przerasta naszą ligę i to było dzisiaj widać. Szkoda tego meczu, bo piłkarsko był to jeden z lepszych naszych występów" - uważa szkoleniowiec gospodarzy Dariusz Żuraw.

W piątek zwycięstwo 1:0 odniósł także Piast Gliwice, który pokonał u siebie Wisłę Kraków po kuriozalnym błędzie bramkarza "Białej Gwiazdy" Pawła Kieszka. 37-latek w teoretycznie niegroźnej sytuacji chciał przeciąć dośrodkowanie, ale wypuścił piłkę z rąk i "dostarczył" ją pod nogi Hiszpana Alberto Torila, który bez kłopotu trafił do pustej bramki.

"Będzie teraz przerwa dla reprezentacji, mamy czas, by porozmawiać z Pawłem Kieszkiem. Zobaczymy, jak zareaguje na dzisiejszą sytuację, jakie drużyna da mu wsparcie" - powiedział szkoleniowiec gości Adrian Gula.

Krakowianie, którzy doznali trzeciej z rzędu ligowej porażki, mają 11 punktów i są na 12. pozycji, Piast powiększył dorobek do 13 "oczek" i awansował na ósmą.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama