Polska wygrała z San Marino 7:1 (4:0) w meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata w Serravalle. Trzy bramki zdobył wprowadzony po przerwie Adam Buksa, dwie Robert Lewandowski, a po jednej Karol Świderski i Karol Linetty. Dla gospodarzy trafił na początku drugiej połowy Nicola Nanni.
Podopieczni trenera Paulo Sousy przystąpili do rywalizacji z San Marino po czwartkowym zwycięstwie w Warszawie nad Albanią 4:1 i ze świadomością, że w razie wygranej w Serravalle umocnią się na drugim miejscu w grupie I.
W porównaniu z tamtym meczem doszło do kilku zmian. Szansę debiutu od początku otrzymał pomocnik Lecha Poznań Jakub Kamiński, ale - zgodnie z przewidywaniami - zagrał również kapitan Robert Lewandowski.
W eliminacjach mistrzostw świata ważny jest bilans bramek, a poza tym Sousa już wcześniej mówił, że "należy pozwolić zawodnikom robić to, co kochają, czyli po prostu strzelać gole".
"Uważam, że najlepsi piłkarze zawsze powinni być na boisku" - wspomniał Portugalczyk na początku zgrupowania kadry.
San Marino, którego większość reprezentantów musi godzić grę w piłkę z wykonywaniem innych zawodów, w rankingu FIFA zajmuje 209. miejsce, czyli przedostatnie. Tylko przed Anguillą. W meczu z Polską nie mógł zagrać m.in. jeden z zawodowych piłkarzy - Filippo Berardi. Natomiast za żółte kartki pauzował obrońca Manuel Battistini.
Biało-czerwoni wcześniej osiem razy w historii grali z San Marino i zawsze zwyciężali. W 2009 roku pokonali tego rywala w Kielcach aż 10:0.
W meczach z drużynami z końcówki rankingu FIFA emocje są z reguły tylko do momentu strzelenia pierwszego gola. W Serravalle trwały więc zaledwie cztery minuty. Kiedy rozpoczynał się piąta, Polacy prowadzili już 1:0.
Zagapienie się defensorów gospodarzy wykorzystał Lewandowski i zaczął się strzelecki festiwal w tej części gry.
W 16. minucie po podaniu z lewej strony Tymoteusza Puchacza dogodną okazję wykorzystał Karol Świderski, a pięć minut później wynik na 3:0 podwyższył Lewandowski.
Kapitan biało-czerwonych ma już 72 gole w 124 występach w kadrze - w obu przypadkach jest absolutnym rekordzistą polskiego futbolu.
Pierwszego gola w reprezentacji też strzelił na wyjeździe z San Marino - we wrześniu 2008 roku.
Tuż przed przerwą prowadzenie biało-czerwonych podwyższył skuteczny w tym roku Karol Linetty. Trafił w meczu Euro ze Słowacją (1:2) i w ostatnim spotkaniu z Albanią.
W przerwie Sousa dokonał trzech zmian, co miało wpływ na przebieg meczu w drugiej połowie. Selekcjoner dał odpocząć Lewandowskiemu, Jakubowi Moderowi i bramkarzowi Wojciechowi Szczęsnemu.
Tego ostatnio zastąpił Łukasz Skorupski i już w 48. minucie... musiał wyjmować piłkę z siatki. Po niedokładnym podaniu Kamila Piątkowskiego do Michała Helika piłkę przejął Nicola Nanni, nie dając szans bramkarzowi biało-czerwonych.
Na trybunach wśród polskich kibiców konsternacja - to pierwszy gol San Marino w tych eliminacjach.
W 66. minucie na boisku pojawił się kolejny debiutant w reprezentacji Polski - Nicola Zalewski z Romy. Później kilka razy pokazał się z dobrej strony. M.in. po faulu na nim sędzia podyktował rzut karny, ale po konsultacji z VAR zmienił decyzję na rzut wolny.
Biało-czerwoni w końcu otrząsnęli się po stracie gola, a bohaterem drugiej połowy okazał się Buksa. Zmiennik w tym meczu Lewandowskiego zdobył trzy bramki (dwie głową) - w 67. minucie oraz dwukrotnie w doliczonym czasie gry, w odstępie kilkudziesięciu sekund. Przy jednej z nich asystował Zalewski.
Napastnik New England Revolution, były piłkarz Pogoni Szczecin, ma imponujący bilans w reprezentacji. W czwartek w debiucie strzelił też gola Albanii.
W tabeli grupy I Polska z dorobkiem 10 punktów zajmuje drugie miejsce. Liderem jest z kompletem 15 - Anglia. I właśnie z wicemistrzami Europy biało-czerwoni zmierzą się w środę na PGE Narodowym w Warszawie.
Coraz dalej od walki o mundial są Węgrzy. W niedzielę przegrali na wyjeździe 0:1 z trzecią w tabeli Albanią (9 pkt) i zajmują dopiero czwartą lokatę - 7 pkt.
Na mundial w Katarze zakwalifikują się bezpośrednio zwycięzcy grup, a reprezentacje z drugich miejsc wystąpią w barażach.
Po meczu powiedzieli:
Adam Buksa (zdobywca trzech bramek): "Najcenniejszy dzisiaj jest wynik, a piłkę biorę oczywiście ze sobą. To chyba mój pierwszy hat-trick w karierze. Przygotowywałem się do tego zgrupowania bardzo pieczołowicie. Nie spodziewałem się, że będę miał cztery zdobyte bramki po dwóch meczach. Bardzo się cieszę. Dostałem dzisiaj szansę w drugiej połowie. Troszkę martwi ta stracona bramka, ale strzelić siedem goli to też nie lada sztuka, nawet przeciwko San Marino. Wywozimy trzy punkty, to najważniejsze.
- Koncentrujemy się już na meczu z Anglią. Arcytrudne zadanie, ale myślę, że stać nas na zdobycz punktową. Mocno w to wierzę. Teraz należy skupić się na jak najlepszej regeneracji. Trzeba przeanalizować gorsze zagrania z dzisiejszego meczu. Trochę ich było, ale też mnóstwo udanych. Myślę, że z dobrym nastawieniem przystąpimy do starcia z Anglią, aby się przeciwstawić temu rywalowi. Co będzie wtedy najważniejsze? Na pewno konsekwencja w defensywie. Nie wolno Anglikom zostawiać miejsca, bo z piłką potrafią zrobić praktycznie wszystko. Dlatego to będzie duże wyzwanie".
Nicola Zalewski (debiutant w reprezentacji Polski): "Było trochę presji. Ale dobrze się czułem. Bardzo się cieszę z debiutu i asysty przy jednej z bramek. Jakie dostałem zadania? Trener powiedział, żebym grał spokojnie, czysto i robił swoje. Po prostu. Dziękuję za wsparcie moim rodzicom. Byli również na meczu z Albanią i przyjadą na spotkanie z Anglią. Jeżeli chodzi o moją asystę przy golu Adama Buksy - to było takie normalne, prostopadłe podanie. Dośrodkowałem lewą nogą - moją słabszą, powiedzmy. To była dobra piłka i Adam strzelił. Bardzo się z tego cieszę, a teraz skupiamy się już na meczu z Anglikami".
(PAP)