Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 12 października 2024 03:28
Reklama KD Market

El. MŚ 2022 - Polska - Albania 4:1, wspaniały Lewandowski i gol debiutanta

Polscy piłkarze pokonali Albanię 4:1 (2:1) w meczu eliminacji mistrzostw świata w Warszawie. Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Robert Lewandowski, debiutujący w kadrze Adam Buksa, Grzegorz Krychowiak oraz Karol Linetty.

Czwartkowy mecz był dużym wydarzeniem, ponieważ kadra wróciła na swój narodowy obiekt po prawie dwóch latach przerwy, spowodowanej głównie pandemią. Poprzednim razem Polska grała tutaj w listopadzie 2019 roku ze Słowenią w eliminacjach ME, zwyciężając 3:2.

Podopieczni Paulo Sousy zaczęli kwalifikacje MŚ od marcowych spotkań z Węgrami na wyjeździe (3:3), Andorą u siebie (3:0) i Anglią na wyjeździe (1:2). Natomiast Albania pokonała wówczas na wyjeździe Andorę 1:0, uległa u siebie Anglii 0:2 oraz wygrała na wyjeździe z San Marino 2:0.

Mimo większego dorobku Albanii przed tym meczem, faworytami byli Polacy. Goście zdawali sobie z tego sprawę, ale zapewniali, że się nie przestraszą.

"Naszą dewizą jest szacunek dla wszystkich, ale absolutnie nikogo się nie boimy. Musimy dać z siebie maksimum" - mówił włoski selekcjoner Albanii Edoardo Reja.

Z powodu kontuzji nie mogli wystąpić m.in. Piotr Zieliński (obecny na zgrupowaniu, wkrótce będzie gotowy do gry), Sebastian Szymański oraz pauzujący od dawna Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik. Natomiast Mateusz Klich jeszcze przed zgrupowaniem miał pozytywny wynik testu na COVID-19.

Znany z odważnych decyzji Sousa dał od początku meczu szansę debiutantowi - Adamowi Buksie. Nie żałował tej decyzji...

Już przed meczem PZPN informował, że na stadionie nie będzie kompletu publiczności. Ostatecznie frekwencja wyniosła 38 254 widzów.

Czwartkowe zawody oglądali z trybun prezydent Andrzej Duda (wcześniej tego dnia spotkał się z nowym prezesem PZPN Cezarym Kuleszą) oraz wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński.

Początek meczu to był festiwal żółtych kartek dla rywali. Po jedenastu minutach aż trzech albańskich piłkarzy miało już na koncie takie upomnienie.

W 12. minucie biało-czerwoni objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Jakuba Modera i zgraniu piłki przez Kamila Glika gola, również głową, strzelił z bliska Robert Lewandowski. Arbiter czekał chwilę, konsultując się z VAR, ale uznał trafienie kapitana gospodarzy.

To 70. gol rekordzisty Lewandowskiego w reprezentacji, a 27. na PGE Narodowym.

Na stadionie eksplozja radości, ale od tego mmomentu biało-czerwoni grali coraz gorzej, w przeciwieństwie do rywali.

W 25. minucie trybuny ucichły - Albańczycy wyrównali. Po podaniu Klausa Gjasuli piłkę świetnie opanował wbiegający z lewej strony Sokol Cikalleshi i płaskim strzałem przy słupku pokonał Szczęsnego.

W 32. minucie polski golkiper zachował się jednak znakomicie, broniąc groźny strzał Reya Manaja. Osiem minut później goście przeprowadzili kolejną ciekawą akcję i znów górą po uderzeniu Manaja był Szczęsny.

Albańczycy sprawiali lepsze wrażenie, stwarzali więcej dogodnych okazji, jednak gola na 2:1 strzelili biało-czerwoni. W 44. minucie po dośrodkowaniu Przemysława Frankowskiego do siatki w swoim debiucie trafił głową Buksa.

Dwa strzały, dwie bramki - skuteczność drużyny Sousy w pierwszej połowie była imponująca, lecz gra wyglądała gorzej.

W drugiej części polscy piłkarze szybko postarali się o to, żeby kibice nie musieli się już więcej martwić.

W 54. min znakomitym rajdem prawą stroną popisał się Lewandowski, żaden z rywali nie był w stanie go zatrzymać, 33-letni napastnik podał wzdłuż linii bramkowej, a Grzegorz Krychowiak dopełnił formalności.

Dwubramkowe prowadzenie wprowadziło nieco uspokojenia w poczynania drużyny Sousy. Wprawdzie Albańczycy stworzyli jeszcze kilka sytuacji, ale Szczęsny nie dał się pokonać.

Natomiast w 89. min Polacy przeprowadzili skuteczny kontratak z udziałem dwóch rezerwowych. Po podaniu Karola Świderskiego wynik na 4:1 ustalił Karol Linetty.

Biało-czerwonych czekają w najbliższych dniach jeszcze dwa mecze eliminacji - w niedzielę potyczka z przedostatnim w światowym rankingu San Marino w Serravalle, a 8 września spotkanie z wicemistrzem Europy Anglią, znów na PGE Narodowym.

Po meczu powiedzieli:

Robert Lewandowski: "Cieszy, że wygraliśmy, cieszą cztery gole. Wynik dużo lepszy niż gra, która dziś trochę zawodziła, ale w eliminacjach najważniejsze są punkty i zwycięstwa. Trzecia bramka dała nam potwierdzenie, że nic złego już się nie stanie, że możemy kontrolować mecz i ewentualnie jeszcze coś strzelić. Chyba wszystkie sytuacje, które mieliśmy, zamieniliśmy na bramki. Skuteczność cieszy, ale utrzymywanie się przy piłce to jest coś, co powinniśmy poprawić".

Adam Buksa: "Byliśmy pod dużą presją, wygraliśmy i to mnie cieszy na pierwszym miejscu. Na drugim to, że udało mi się w debiucie strzelić gola. Wynik troszkę zaburza obraz gry. Byliśmy lepszym zespołem, ale Albania zmusiła nas do wielkiego wysiłku. Dobrze, że zdobyliśmy gola przed przerwą, bo pomogło nam to lepiej wejść w drugą połowę i myślę, że w drugiej części już kontrolowaliśmy przebieg spotkania".

Jakub Moder: "Cel był jeden - wygrać i to wykonaliśmy. Były pewne niedociągnięcia przede wszystkim w pierwszej połowie, bo strzeliliśmy bramkę i powinniśmy spotkanie prowadzić na własnych warunkach. Troszkę oddaliśmy pola i piłkę Albańczykom, przez co oni stworzyli sobie sytuacje. W drugiej połowie wyszło to, że w pierwszej połowie Albańczycy wyszli wysoko pressingiem i zabrakło im sił. My dopięliśmy swego. Robert to jest klasa sama dla sobie. Czapki z głów".

Kamil Jóźwiak: "Druga połowa lepsza w naszym wykonaniu. W pierwszej nie mieliśmy kontroli, zbyt łatwo oddawaliśmy piłkę. Cieszymy się, że wygraliśmy na własnym stadionie. Dawno tu nie graliśmy i super, że się udało. Strzelić tyle bramek tak dobrej drużynie nie było łatwo".

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama