Ustępujący szef Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek został honorowym prezesem federacji. Wyboru dokonano przez aklamację podczas środowego zjazdu w Warszawie.
"O prezesie Bońku można mówić dobrze albo wcale. Wybitny piłkarz" - powiedział Zdzisław Łazarczyk, były szef Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej, zwracając się do delegatów z prośbą o wybór przez aklamację, co po chwili stało się faktem.
"Zostawiam związek w bardzo dobrej sytuacji pod każdym względem" – powiedział Boniek. "Dzięki pracy pracowników, zarządu PZPN, dzięki mojemu zaangażowaniu także, wychodzę ze związku dumny i szczęśliwy. Zostawiam federację w bardzo dobrej sytuacji pod każdym względem. W ostatnich ośmiu latach zorganizowaliśmy najwięcej imprez międzynarodowych ze wszystkich europejskich federacji. Nasz związek na arenie zagranicznej jest szanowany” – dodał.
Boniek pełnił funkcję szefa piłkarskiej federacji od 26 października 2012 roku. W 2016 wygrał po raz kolejny. Kadencja miała zakończyć się w 2020, lecz z uwagi na pandemię została przedłużona do 2021 roku.
"Mamy stadiony, mamy wielką historię. Mówiąc o piłce reprezentacyjnej, jeździmy na wielkie imprezy i byliśmy blisko osiągnięcia nieprawdopodobnego sukcesu w mistrzostwach Europy w 2016 roku. Byliśmy prawie w półfinale z szansami na finał. Piłkarsko zawiedliśmy w dwóch następnych edycjach MŚ 2018, ME 2021" - dodał.
Były piłkarz Widzewa, Juventusu i Romy przyznał, że największe rezerwy tkwią w piłce klubowej. "Potrzebujemy drużyn regularnie grających w Lidze Mistrzów, Europy i Konferencji.
- W tym aspekcie jest najwięcej do zrobienia. Nie jesteśmy bogatym krajem, musimy szkolić i szkolimy młodzież, ale jako kluby profesjonalne prawie nic z tego nie mamy. Ponad 90 proc. zawodników, zanim zaczną odgrywać główną rolę w klubach, to wyjeżdżają za granicę. Mamy kluby potrzeby finansowe i zawodnicy wyjeżdżają. Nie jesteśmy na tyle bogaci, aby wygrywać Ligę Mistrzów, Europy i Konferencji, ale na tyle bogaci, by występować w tych rozgrywkach” – ocenił.
Zdaniem Bońka, gdyby polskie kluby regularnie grały w LM, LE, LK, to do polskiej piłki trafiłoby rocznie 200-300 mln złotych.
"Bylibyśmy bogatsi i nie musielibyśmy sprzedawać piłkarzy. Potrzebujemy trzech-czterech klubów, tzw. lokomotyw, które reprezentowałyby polską piłkę na arenie międzynarodowej w jak najlepszy sposób. Bez tego polska piłka się nie rozwinie" – wyjaśnił.
W podsumowaniu Boniek, który został prezesem honorowym PZPN, powiedział: "Zostawiam związek na plusie. Nowy prezes zawsze może na mnie liczyć. Jestem wiceprezydentem UEFA i mogę pomóc, podpowiedzieć".
(PAP)