Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 27 grudnia 2024 14:15
Reklama KD Market

Wychować syna

fot. ArtWithTammy/Pixabay.com

Wychowując dziecko, spotykamy się z wieloma stereotypami. Niektóre z nich są przywoływane przez naszych rodziców, znajomych… My tymczasem mówimy im stanowcze „Nie”. Są jednak i takie, które niepostrzeżenie wkradają się i wpływają na nasze relacje. Spotykamy się z takimi, które dotyczą dzieci w ogóle, jak również z tymi odnoszącymi się wyłącznie do dziewczynek albo chłopców.

W ostatnim artykule skupiłam się bardziej na dziewczynkach, a więc tym razem będzie trochę więcej o chłopcach. Choć kiedyś wydawało mi się, że mają oni zdecydowanie łatwiej niż dziewczynki, to teraz widzę wyraźnie, że również przed nimi stają potężne, choć zdecydowanie inne, wyzwania.

Syneczek mamusi

Niejednokrotnie spotykam się z określeniami „córeczka tatusia” lub „syneczek mamusi”. Mają one sugerować jakoby ojcowie częściej ulegali , dbali i kochali córki, matki natomiast – synów. Jakie to podobne do słów Jawanza Kunjufu, które przytoczyłam w ostatnim artykule : „Niektóre matki swoje córki wychowują, a swoich synów – kochają”.

Miłość matki do córki jest według mnie obarczona pewną barierą własnych doświadczeń. Świadome własnego zaangażowania w obowiązki domowe mamy przekonanie, że musimy przygotować młode kobiety na wykonywanie podobnych zadań. Miłość do syna natomiast, niejednokrotnie opiera się na wyręczaniu, dbaniu i zaspokajaniu jego wszelkich potrzeb. Czasami nawet tych jeszcze nieuświadomionych. W tej ogromnej miłości niejedna z nas zapomina jednak, że zabieramy w ten sposób możliwość zdobywania doświadczeń. Przyjdzie bowiem taki czas, że nie będziemy w stanie już czegoś zrobić. Kto wtedy wyręczy naszego synka?

Chłopaki też płaczą

Kiedy w pewnym momencie nie możemy już zdjąć ciężaru z dziecięcych barków, może to być uczucie, jakby grunt usuwał się spod jego nóg. Zdziwienie, dezorientacja, bezradność… I co dalej? Tak naprawdę nie wiadomo, bo w głowie pojawia się tyle razy wcześniej słyszane „Nie płacz, przestań się mazać jak baba!” Jedynym dopuszczalnym uczuciem u chłopca bywa złość. Ta jest oznaką siły, dodaje energii, którą później można wyładować w jakiś męski sposób.

W tym wszystkim zapominamy jednak o tym, że zarówno chłopcy, jak i dziewczynki są ludźmi. To właśnie dzięki temu przeżywają dokładnie takie same emocje. Dlaczego zatem dziewczynkom wybacza się śmiech aż do łez czy też łzy smutku, a wśród chłopców bywa to zakazane? Ich emocje są dokładnie takie same. Oni również potrzebują czasem śmiać się do utraty tchu lub też wypłakać i pozbyć w ten sposób ciężaru. Nieobcy im jest również strach, który nie wybiera płci. Dajmy im prawo do przeżywania, doświadczania! Zamiast zabraniać, wyśmiewać czy hamować, znacznie lepiej jest nauczyć dziecko rozpoznawać, rozumieć i rozładowywać emocje. W ten sposób wychowujemy człowieka zamiast robota.

Co zostanie wybaczone?

Oprócz okazywania uczuć, warto też wspomnieć o zabawach, zabawkach czy też kolorach, które również przypisane są do konkretnej płci. Ciekawe jest jednak to, że dziewczynkom bardziej i częściej wybacza się odstępstwa od tych podziałów. Nie tylko rodzice, ale również większość społeczeństwa znajduje w sobie więcej wyrozumiałości i tolerancji w tej kwestii. Rzadziej staramy się wpłynąć na wybory dziewczynek, które chcą grać w piłkę czy uprawiać boks, niż na chłopców, pragnących na przykład tańczyć w balecie lub bawić się lalkami.

Można przypuszczać, że źródło tych oporów leży w postrzeganiu tego, co „dziewczęce” za gorsze, słabsze, mniej wartościowe. „Męskie” zajęcia tymczasem są bardziej cenione i promowane. Jak jednak porównywać je ze sobą, skoro są one zwyczajnie różne? Jedynym kryterium wyboru powinny być pasja i chęć spróbowania, aby jak najbardziej świadomie móc w przyszłości wybrać własną drogę.

Męska siła

To właśnie w taki sposób budujemy jako rodzice najpierw chłopięcą, a potem męską siłę naszego potomka. Nie mam jednak na myśli tej fizycznej, związanej z rozbudowanymi mięśniami. Na nią przyjdzie jeszcze czas, jeśli wcześniej pojawi się chęć i determinacja do treningu.

Myślę tutaj o sile, która pozwoli młodemu mężczyźnie radzić sobie z przeciwnościami losu, stawiać czoła problemom, być odpowiedzialnym nie tylko za siebie, ale również za swoją rodzinę, którą być może kiedyś założy. Takiej siły nie buduje się na siłowni. Nie bierze się ona również z blokowania własnych emocji, wyręczania się innymi czy zajmowania się wyłącznie „męskimi” czynnościami.

Taka siła to odwaga do podejmowania własnych decyzji. Kształtuje się ona poprzez wyrażanie własnego zdania, które jest szanowane przez rodziców. To również słuchanie siebie i własnych potrzeb, a także wrażliwość na potrzeby innych. Nie trzeba mieć bowiem wielkich mięśni, aby sprzeciwić się krzywdzeniu innych. Ważne jest to, aby zauważyć nietolerancję czy cierpienie i umieć powiedzieć temu „Stop”, choćby to dotyczyło wyłącznie naszego otoczenia.

To od nas, rodziców, zależy, która siła będzie dla nas ważniejsza, którą zechcemy wzmacniać w naszym potomku. Wychowując dziecko, niejednokrotnie stajemy przed wyborami, również tymi dotyczącymi podążania ze stereotypami albo pójścia pod prąd.

Powodzenia!

Iwona Kozłowska

jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy.Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…”Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń.Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama