Plan otwarcia chicagowskich szkół publicznych stoi nadal pod znakiem zapytania. Rozmowy kuratorium (CPS) ze związkiem zawodowym nauczycieli (CTU) utknęły ponownie w martwym punkcie. Prawdopodobieństwo lokautu lub strajku jest większe niż w ubiegłym tygodniu, a nauczyciele i pracownicy mogą nie pojawić się w pracy.
Intensywne negocjacje między CPS i CTU trwały cały weekend, nie przyniosły jednak żadnego pozytywnego skutku. W niedzielę burmistrz Lori Lightfoot powtórzyła, że oczekuje powrotu nauczycieli do szkół w poniedziałek. Kuratorium oświatowe po raz kolejny jednak przesunęło powrót dzieci z powodu obaw kadrowych.
W weekend CPS i CTU informowały o postępach w kwestiach takich jak śledzenie kontaktów i wentylacja budynków, ale w niedzielę wieczorem obie strony oskarżały się wzajemnie o niestawienie się przy stole negocjacyjnym i stwierdziły, że nadal istnieją znaczące różnice zdań. Nie osiągnięto porozumienia w kwestii szczepień oraz wskaźników zachorowalności, które decydują o zmianie trybu pracy oraz udogodnień dla nauczycieli, którzy w swoich gospodarstwach domowych mają członków rodziny z grup wysokiego ryzyka.
Szefowa CPS Janice Jackson podtrzymuje, że nauczyciele, którzy nie stawią się do pracy w poniedziałek, zostaną zablokowani w dostępie do narzędzi internetowych. Zarząd CTU deklaruje, że będzie to równoznaczne z lokautem i rozpoczęciem strajku.
(kk)