Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 23:26
Reklama KD Market

Biden i Trump w Georgii na finiszu kampanii

W Georgii we wtorek dwie wyborcze dogrywki do Senatu USA, których stawką jest kontrola nad tą izbą. Na dzień przed głosowaniem stan odwiedzili prezydent Donald Trump i prezydent elekt Joe Biden. W Georgii przeprowadzona zostanie we wtorek druga tura wyborów do Senatu USA, która rozstrzygnie, czy wyższą izbę Kongresu nadal będą kontrolować Republikanie, czy też przejdzie ona w ręce Demokratów. Stawką wyborczej rywalizacji są dwa miejsca w Senacie. Biden i Trump, rywale w listopadowych wyborach prezydenckich, w poniedziałek mobilizowali swój elektorat do głosowania. Republikanin na wiec wybrał prowincjonalne Dalton na północy Georgii, a Demokrata swój bastion i największe miasto stanu - Atlantę. "Wygraliśmy tutaj trzy razy" - powiedział Biden, odnosząc się do trzykrotnego przeliczenia głosów w Georgii. Zgodnie z końcowymi wynikami Demokrata zwyciężył tu wyścig prezydencki o 11 779. W trakcie przemowy prezydent elekt obiecywał, że przewaga jego partii w Senacie oznaczać będzie przeforsowanie większych (2 tysiące dolarów) bezpośrednich transferów pieniężnych dla większości Amerykanów na czas pandemii. Taką kwotę popiera Trump, ale przywódcy Republikanów w Senacie są jej przeciwni. Biden krytykował także Trumpa za "marudzenie i narzekanie" na wynik wyborów i koncentrowanie się na polityce, a nie na zwalczaniu epidemii. Początek procesu szczepień w USA nazwał "okropnym". Przeciwko Covid-19 w Stanach Zjednoczonych zaszczepiono dotąd ponad 4 mln osób. To liczba znacznie niższa od wcześniejszych zapowiedzi rządu - do końca 2020 roku pierwszą dawkę otrzymać miało 20 mln obywateli USA. Krytyka rządu za odpowiedź państwa na epidemię stanowiła jeden z kluczowych punków kampanii Bidena. Jego zwycięstwo w Georgii, tradycyjnym bastionie Republikanów, stanowiło największą niespodziankę listopadowych wyborów prezydenckich. Demokrata nie triumfował tu od 1992 roku. Do sukcesu rywala Trumpa przyczyniła się walnie wyjątkowa mobilizacja wyborcza w aglomeracji Atlanty wśród Afroamerykanów. "Nie ma szans, że przegraliśmy w Georgii, to były sfałszowane wybory" - zaczął swoje wystąpienie w Dalton Trump. Kilkukrotnie podkreślał w nim, że w jego ocenie dochodziło do wyborczych oszustw na korzyść jego rywala. Stwierdził także, że Sąd Najwyższy "dotychczas nas zawodzi" w kwestii wyroków dotyczących wyborów. Przywódca USA uznał, że na wcześniejszym poniedziałkowym wiecu Bidena było "14 osób oraz trzy samochody". Jednocześnie ostrzegał, że Demokraci w przypadku uzyskania kontroli nad Senatem będą chcieli "zamienić Stany Zjednoczone w Wenezuelę", podnieść podatki dla klasy średniej oraz przyjąć "dziesiątki milionów" nielegalnych imigrantów, co powodować będzie przeciążenie szkół i szpitali. Trump mówił także, że Dystrykt Kolumbii ogłoszony zostanie kolejnym stanem, co zagwarantuje Partii Demokratycznej "trwałą większość" w Kongresie. Zdaniem prezydenta wygrana Demokratów w senackich wyścigach w Georgii oznaczać będzie ich "pełną władze nad każdym aspektem" życia Amerykanów. Za stawkę wyborów uznał tradycyjne amerykańskie wartości. We wtorkowe wybory Republikanie w Georgii wchodzą podzieleni. Trump, a wraz z nim jego zwolennicy, uważa że gubernator Brian Kemp oraz sekretarz stanu Brad Raffensperger (obaj reprezentują GOP) nie wspierają go wystarczająco. Drugiego z nich przywódca USA nazwał w poniedziałek "szalonym", zapowiedział również że za ponad rok zaangażuje się w kampanię wyborczą przeciwko Kempowi. W sobotniej rozmowie telefonicznej Trump wezwał Raffenspergera do "znalezienia" takiej liczby głosów, by udało mu się prześcignąć w Georgii wynik wyborczy Bidena. Sekretarz stanu odpierał, że prezydent opiera się na teoriach spiskowych i głosi nieprawdziwe informacje. Zapewniał, że zwycięstwo Demokraty w Georgii jest uczciwe. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama