W Waszyngtonie rozpoczęło się w niedzielę pierwsze posiedzenie nowego Kongresu USA. Parlamentarzyści składają przysięgę, a Izba Reprezentantów zapewne wybierze na swoją szefową ponownie Nancy Pelosi z Partii Demokratycznej.
Po wyborach z 3 listopada w Izbie Reprezentantów Demokraci utrzymali większość, ale kontrola nad Senatem zależy od rezultatów dwóch wtorkowych wyborczych dogrywek w Georgii. Demokraci, aby mieć przewagę także w izbie wyższej amerykańskiego parlamentu, muszą zwyciężyć w obu tych pojedynkach. Jeśli im się to nie uda, to większość wciąż mieć w niej będą Republikanie.
Już teraz wiadomo, że w nowym 117. Kongresie zasiądzie rekordowa liczba kobiet - co najmniej 118. Jak się oczekuje, na szefową Izby Reprezentantów jeszcze w niedzielę wybrana zostanie jedna z nich - Nancy Pelosi. 80-letnia Demokratka z Kalifornii sprawuje ten urząd od stycznia 2019 roku, a wcześniej kierowała Izbą w latach 2007-2011.
W czasie pandemii Covid-19 zaprzysiężenie parlamentarzystów przedłuży się do kilku godzin ze względu na procedury epidemicznego bezpieczeństwa. Ceremonia przebiega bez części odświętnych wydarzeń towarzyszących. Na korytarzach Kongresu nie ma rodzin i przyjaciół parlamentarzystów, zrezygnowano także z uroczystych obiadów. Z wyjątkiem głosowań członkom Kongresu zalecane jest przebywanie w swoich biurach oraz unikanie dużych zgromadzeń.
W ostatnich miesiącach kilkudziesięciu amerykańskich parlamentarzystów miało dodatni wynik testu na koronawirusa. We wtorek opłakiwano śmierć republikańskiego kongresmena elekta Luke'a Letlowa z Luizjany. 41-latek zmarł na Covid-19 na kilka dni przed złożeniem na Kapitolu przysięgi członka Izby Reprezentantów.
Niedzielne obrady rozpoczynają napięty tydzień w Waszyngtonie. W środę formalności uznania Demokraty Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA dokona Kongres na posiedzeniu, któremu przewodniczyć będzie wiceprezydent Mike Pence.
Swój sprzeciw wobec zatwierdzenia wyników wyborczych z niektórych stanów zapowiedziała cześć parlamentarzystów z Partii Republikańskiej. W Kongresie grupa ta stanowi jednak mniejszość, co oznacza, że nie jest w stanie zablokować procedury przed zaprzysiężeniem Bidena na prezydenta 20 stycznia.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)