Chicagowscy strażacy walczyli nie tylko z siarczystym mrozem, lecz także z zamarzniętymi hydrantami gasząc pożar w poniedziałkową noc w południowej dzielnicy miasta.
Pożar wybuchł w poniedziałek wieczorem w dzielnicy Back of the Yards, w okolicy 4200 South Ashland Avenue. Problemy pojawiły się, gdy ogień zaczął rozprzestrzeniać się na sąsiednie budynki. Po godz. 9:00 pm zadecydowano o wezwaniu wsparcia w postaci dodatkowych wozów strażackich, gdyż okazało się, iż akcję gaszenia utrudnia mróz oraz zamarznięte hydranty.
Strażacy zmagali się z szukaniem ujęć wody, które nie zdążyły zamarznąć podczas fali mrozów, jakie ponownie nawiedziły Chicago. Mimo utrudnień udało im się opanować ogień dwie godziny później. Ewakuowano cztery osoby, w tym troje dzieci, z dwuipółpiętrowego budynku apartamentowego, nikt nie odniósł obrażeń podczas akcji gaszenia pożaru w trudnych warunkach.
Oddział strażacki został ponownie wezwany w okolice pożaru we wtorek rano, ponieważ zapaleniu uległy wciąż tlące się zgliszcza.
W poniedziałkową noc temperatura spadła do 9 stopni F. Według National Weather Service jesteśmy świadkami najzimniejszego początku marca od 2002 roku. Synoptycy podkreślają, iż tak niskie temperatury w marcu nie są typowe dla Chicago, gdyż zwykle sięgają około 40 stopni według skali Fahrenheita.
(ar)
fot.MargaritaMorales/Pixabay.com
Reklama