Co najmniej pięć osób poniosło śmierć, a 32 odniosły obrażenia w strzelaninach na południu i zachodzie Chicago w długi weekend Dnia Prezydentów.
Jak informuje policja, większość rannych i zabitych to ofiary porachunków między gangami. Jedną z ostatnich śmiertelnych ofiar był młody mężczyzna zastrzelony w poniedziałek, 20 lutego kwadrans po godz. 20 w okolicy 900 East 132nd Street w pobliżu afroamerykańskiego osiedla Altgeld Gardens na południowym krańcu miasta. Zgon mężczyzny stwierdzono w szpitalu. Nie podano jego personaliów.
Wśród rannych jest strażnik zakładu karnego powiatu Cook, postrzelony w chicagowskim Englewood na południu miasta. 36-letni funkcjonariusz stał przed domem w okolicy 7300 South Aberdeen, gdy zaczęło do niego strzelać dwóch mężczyzn. Gdy jedna z kul ugodziła oficera w nogę, napastnicy zbiegli z miejsca przestępstwa. Obrażenia, których doznał funkcjonariusz okazały się niezagrażające życiu.
Najmłodsze ofiary strzelanin to dwóch trzynastolatków. Jeden z nich został ranny w piątek, 17 lutego około 23.30 w okolicy 5100 West Concord Ave. w dzielnicy Austin. Nastolatek z ranami postrzałowymi klatki piersiowej walczy w szpitalu o życie. Kolejny 13-latek został ostrzelany z przejeżdżającego samochodu w niedzielę, 19 lutego o 20.15 w dzielnicy Gresham. Poszkodowany trafił do szpitala, gdzie lekarze ustabilizowali jego stan.
W zeszłym roku w czasie wydłużonego weekendu związanego z obchodami Dnia Prezydentów odnotowano więcej śmiertelnych ofiar, ale mniej osób zostało rannych; zginęło wówczas 6 osób, a postrzelonych zostało 19.
(ao, mm)
fot. EPA/Tannen Maury