Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 21:29
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - przerwana passa Lecha, Jagiellonia liderem



Piłkarze Jagiellonii pokonali w niedzielę Lecha Poznań 2:1 i objęli prowadzenie w tabeli ekstraklasy po 18 kolejkach. Białostoczanie mają 36 punktów i lepszym bilansem bramek wyprzedzają Lechię Gdańsk, która w sobotę przegrała w Krakowie z Wisłą 0:3.

Prowadzenie dla Jagiellonii uzyskał w 16. minucie Karol Świderski. Wykorzystał on błąd słowackiego bramkarza gości Matusa Putnocky'ego, który wybiegł poza pole karne, ale szybciej piłki sięgnął napastnik miejscowych i nie miał kłopotów z umieszczeniem jej w siatce. To pierwszy gol stracony w lidze przez poznaniaków od 22 października.

"Kolejorz", który przyjechał do Białegostoku po czterech kolejnych ligowych zwycięstwach i awansie do półfinału Pucharu Polski, wyrównał w ostatniej akcji przed przerwą. Po rzucie wolnym głową uderzył fiński obrońca Paulus Arajuuri, ale telewizyjne powtórki wykazały, że piłka nie musiała całym obwodem przekroczyć linii bramkowej. Sędzia Daniel Stefański, m.in. wskutek sygnalizacji liniowego, zdecydował się jednak uznać gola.

W 64. minucie decydującego gola zdobył Fiodor Cernych. Litwin siódmym trafieniem w sezonie zapewnił gospodarzom nie tylko zwycięstwo, ale i awans na pierwsze miejsce w tabeli.

"Jaga" ma 36 pkt i lepszą różnicą bramek wyprzedza Lechię, która zaskakująco łatwo przegrała w Krakowie. Bramki dla ósmych w tabeli wiślaków zdobyli Arkadiusz Głowacki, Rafał Boguski (ósmy gol w sezonie) i w końcówce spotkania po składnej akcji Mateusz Zachara.

W 64. minucie, przy stanie 0:2, przed szansą zdobycia kontaktowego gola stanął napastnik Lechii Marco Paixao, który wykonywał rzut karny. Portugalczyk strzelił jednak niecelnie - piłka poleciała nad poprzeczką.

Jagiellonia jest jedyną drużyną z czołówki, która w tej kolejce wygrała, gdyż w piątek punkty straciły trzeci Bruk-bet Termalica Nieciecza i Legia Warszawa.

Trzeci w tabeli zespół z Małopolski przegrał u siebie 0:1 z szóstym KGHM Zagłębiem Lubin i do prowadzącego duetu traci już sześć punktów. Bramkę dla "Miedziowych", którzy przegrali trzy poprzednie spotkania, zdobył na początku meczu Adam Buksa.

Do większej niespodzianki doszło w Warszawie, gdzie czwarta w tabeli Legia podejmowała 14. Wisłę Płock. Po godzinie gry mistrzowie kraju prowadzili 2:0. Gole strzelili reprezentanci Węgier - Nemanja Nikolic (ósme trafienie w sezonie) i Finlandii - Kasper Hamalainen.

Beniaminek jednak nie poddał się. Najpierw efektownym strzałem z dystansu popisał się były gracz Legii Dominik Furman, a w 78. minucie wyrównującą bramkę zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Sylwestrzak.

Legia, która ma obecnie 29 punktów, wygrała wcześniej pięć kolejnych meczów ekstraklasy. W najbliższą środę podopieczni trenera Jacka Magiery zagrają w Lidze Mistrzów ze Sportingiem Lizbona. W przypadku zwycięstwa zajmą trzecie miejsce w grupie, oznaczające występ w 1/16 finału Ligi Europejskiej.

Zespół z Płocka nie wygrał od dziewięciu spotkań. Ostatnie zwycięstwo zawodnicy prowadzeni przez Marcina Kaczmarka odnieśli 17 września, kiedy pokonali Pogoń 2:0. Tym razem mogli jednak mieć powody do satysfakcji.

- Gratuluję mojemu zespołowi, który w bardzo trudnym położeniu potrafił w jaskini lwa doprowadzić do remisu - podkreślił Kaczmarek.

Jedenasty obecnie Piast Gliwice wygrał w sobotę u siebie z dziewiątą Koroną Kielce 1:0, bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Hiszpan Gerard Badia. W ten sposób wicemistrzowie Polski przerwali serię trzech zwycięstw kielczan.

Z kolei we Wrocławiu dziesiąty Śląsk zremisował z siódmą Pogonią Szczecin 1:1, choć prowadził od 14. minuty po bardzo efektownym strzale piętą Piotra Celebana. Na dodatek ponad 20 minut później gospodarze wykonywali rzut karny, jednak strzał Kamila Bilińskiego obronił Jakub Słowik. Lepsi w tym elemencie gry okazali się szczecinianie. W 42. minucie "jedenastkę" wykorzystał Adam Frączczak, ustalając wynik meczu.

Szósty pojedynek bez zwycięstwa odnotowała Cracovia. 13. zespół tabeli zremisował z ostatnim Górnikiem Łęczna 1:1. "Pasy" prowadziły przez siedem minut po trafieniu Krzysztofa Piątka, a wyrównał wskutek niefortunnej interwencji samobójczym golem Miroslav Covilo.

- Mieliśmy sporo szczęścia. Cracovia stworzyła więcej sytuacji podbramkowych. Trudno było oczekiwać w naszej sytuacji, że będzie tu piękna gra. Sytuację determinował fakt, że każdy punkt jest dla nas bardzo ważny - powiedział Sławomir Nazaruk, prowadzący gości po raz pierwszy po zwolnieniu Andrzeja Rybarskiego.

Obecną serię gier zakończy poniedziałkowe spotkanie przedostatniego Ruchu Chorzów z zajmującą 12. lokatę Arką Gdynia, która kilka dni wcześniej - podobnie jak Lech, Pogoń i pierwszoligowe Wigry Suwałki - awansowała do półfinału PP.

Mecze 18. kolejki są poprzedzone minutą ciszy na znak żałoby i wsparcia dla rodzin ofiar katastrofy samolotowej w Kolumbii. W jej wyniku zginęli m.in. zawodnicy oraz pracownicy brazylijskiego klubu Chapecoense i towarzyszący im dziennikarze. Dodatkowo przed spotkaniem Bruk-Betu z Zagłębiem minutą ciszy uczczono pamięć ofiar wstrząsu w kopalni KGHM Rudna w Polkowicach.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama