Prowadząca przed 18. kolejką w piłkarskiej ekstraklasie Lechia Gdańsk przegrała w Krakowie z Wisłą 0:3. Dzień wcześniej Legia zremisowała w Warszawie z Wisłą Płock 2:2, choć prowadziła 2:0. W niedzielę liderem ma szansę zostać Jagiellonia Białystok.
Bramki dla ósmych w tabeli wiślaków zdobyli w sobotni wieczór Arkadiusz Głowacki, Rafał Boguski (ósmy gol w sezonie) i w końcówce spotkania po składnej akcji gospodarzy Mateusz Zachara.
W 64. minucie, przy stanie 0:2, przed szansą zdobycia kontaktowej bramki stanął napastnik Lechii Marco Paixao, który wykonywał rzut karny. Portugalczyk strzelił jednak niecelnie - piłka poleciała nad poprzeczką.
Lechia pozostała liderem z 36 punktami, ale w niedzielę może zostać wyprzedzona przez Jagiellonię. Drużyna z Białegostoku, która traci obecnie trzy punkty do gdańszczan, w szlagierze 18. kolejki podejmie świetnie spisującego się ostatnio Lecha. Poznaniacy wygrali cztery kolejne mecze ligowe bez straty gola, a w mijającym tygodniu awansowali do półfinału Pucharu Polski.
Jedenasty obecnie Piast Gliwice wygrał w sobotę u siebie z dziewiątą Koroną Kielce 1:0, bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Hiszpan Gerard Badia. W ten sposób wicemistrzowie Polski przerwali serię trzech zwycięstw kielczan.
Tego samego dnia we Wrocławiu dziesiąty Śląsk zremisował z siódmą Pogonią Szczecin 1:1, choć prowadził od 14. minuty po bardzo efektownym strzale piętą Piotra Celebana. Na dodatek ponad 20 minut później gospodarze wykonywali rzut karny, jednak strzał Kamila Bilińskiego obronił Jakub Słowik. Lepsi w tym elemencie gry okazali się szczecinianie. W 42. minucie "jedenastkę" wykorzystał Adam Frączczak, ustalając wynik meczu.
Do niespodzianki doszło w piątek w Warszawie, gdzie czwarta w tabeli Legia podejmowała czternastą Wisłę Płock. Po godzinie gry mistrzowie kraju prowadzili 2:0. Gole strzelili reprezentanci odpowiednio Węgier i Finlandii - Nemanja Nikolic (ósme trafienie w sezonie) oraz Kasper Hamalainen.
Beniaminek nie poddał się. Najpierw efektownym strzałem z dystansu popisał się były gracz Legii Dominik Furman, a w 78. minucie wyrównującą bramkę z bliska zdobył wprowadzony chwilę wcześniej Kamil Sylwestrzak.
Legia, która ma obecnie 29 punktów, wygrała wcześniej pięć kolejnych meczów ekstraklasy. W najbliższą środę podopieczni Jacka Magiery zagrają w Lidze Mistrzów ze Sportingiem Lizbona. W przypadku zwycięstwa zajmą trzecie miejsce w grupie, oznaczające prawo gry w 1/16 finału Ligi Europejskiej.
Dla zespołu z Płocka (18 pkt) piątkowy remis jest dziewiątym kolejnym spotkaniem bez wygranej. Ostatnie zwycięstwo podopieczni Marcina Kaczmarka odnieśli 17 września, kiedy pokonali Pogoń 2:0. Tym razem mogą mieć jednak powody do satysfakcji.
- Gratuluję mojemu zespołowi, który w bardzo trudnym położeniu potrafił w jaskini lwa doprowadzić do remisu - podkreślił Kaczmarek.
W innym piątkowym spotkaniu trzeci w tabeli zespół Bruk-Betu Termaliki Nieciecza (30 pkt) przegrał u siebie 0:1 z szóstym KGHM Zagłębiem Lubin (27). Bramkę dla "Miedziowych", którzy przegrali trzy poprzednie spotkania ligowe, zdobył na początku meczu Adam Buksa.
Na niedzielę zaplanowano wspomniany szlagier kolejki w Białymstoku oraz starcie słabiej spisujących się ostatnio drużyn - trzynastej Cracovii z ostatnim Górnikiem Łęczna.
Obecną serię gier zakończy poniedziałkowe spotkanie przedostatniego Ruchu Chorzów z dwunastą Arką Gdynia, która kilka dni wcześniej - podobnie jak Lech, Pogoń i pierwszoligowe Wigry Suwałki - awansowała do półfinału Pucharu Polski.
Mecze 18. kolejki są poprzedzone minutą ciszy na znak żałoby i wsparcia dla rodzin ofiar katastrofy samolotowej w Kolumbii. W jej wyniku zginęli m.in. zawodnicy oraz pracownicy brazylijskiego klubu Chapecoense i towarzyszący im dziennikarze.
Dodatkowo przed spotkaniem Bruk-Betu z Zagłębiem minutą ciszy uczczono pamięć ofiar wstrząsu w kopalni KGHM Rudna w Polkowicach.
(PAP)
Reklama