Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 19:14
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - niespodzianki w Warszawie i Niecieczy



W piątkowych meczach piłkarskiej ekstraklasy Legia Warszawa zremisowała na własnym boisku z Wisłą Płock 2:2, a w Niecieczy miejscowa Termalica uległa Zagłębiu Lubin 0:1.

Mistrzowie Polski od początku spotkania posiadali zdecydowaną przewagę. Goście natomiast mieli spore problemy z przedostaniem się na połowę rywali.

Legioniści objęli prowadzenie w 10. minucie za sprawą Nemanji Nikolica, który wrócił do podstawowego składu stołecznego zespołu. Napastnik reprezentacji Węgier trafił do bramki gości technicznym strzałem głową po dokładnym dośrodkowaniu Łukasza Brozia.

W 29. minucie pierwszą, ale od razu bardzo groźną sytuację, stworzyli goście. Najpierw Białorusin Siergiej Kriwiec próbował oddać strzał z około 11 metrów, a po nim w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Jose Kante, jednak jego strzał został zablokowany.

W końcówce pierwszej połowy doskonałej okazji na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Kasper Hamalainen. Fin znalazł się sam przed bramkarzem Wisły po podaniu z boku pola karnego Nikolica, ale potknął się przy próbie oddania strzału.

11 minut po zmianie stron podopieczni trenera Jacka Magiera prowadzili już dwoma bramkami. Hamalainen tym razem wykorzystał podanie Bartosza Bereszyńskiego i z kilku metrów wpakował piłkę do siatki.

W 63. minucie "Nafciarze" strzelili bramkę kontaktową. Efektownym strzałem sprzed pola karnego popisał się były zawodnik Legii Dominik Furman. Piłka po jego strzale piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki. Pomocnik Wisły wykorzystał brak zdecydowania legionistów. Chwilę później goście mogli wyrównać, ale swojej szansy nie wykorzystał Arkadiusz Reca.

Dokonali jednak tego w 78. minucie. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Furmana przedłużył głową Kante, dosyć przypadkowo interweniował Arkadiusz Malarz, który odbił piłkę wprost w nogę Kamila Sylwestrzaka. Był to praktycznie pierwszy kontakt z piłką rezerwowego płocczan, którzy po przerwie zagrali bardziej odważnie i zdecydowanie.

Mistrzowie Polski mieli swoje okazje do zdobycie zwycięskiej bramki, ale nie zdołali ich wykorzystać i niespodziewanie mecz zakończył się remisem. W doliczonym czasie gry zwycięską bramkę mogli zdobyć również goście, ale Kante albo zachował się zbyt egoistycznie próbując pokonać Malarza z ostrego kąta, albo źle dograł do nadbiegającego kolegi.

Zagłębie Lubin, które przed piątkowym pojedynkiem nie wygrało czterech kolejnych meczów ligowych, z czego trzy przegrało, szybko objęło prowadzenie. W piątej minucie po zagraniu głową Łukasza Janoszki piłka trafiła do wbiegającego w pole karne Dorde Cotry, który odegrał z powrotem do Janoszki, a po zagraniu tego ostatniego Adam Buksa strzałem z kilku metrów pokonał Krzysztofa Pilarza.

Ekipa z Lubina była bardzo blisko podwyższenia w 40. minucie, kiedy po strzale Krzysztofa Janusa golkiper z Niecieczy tak odbił piłkę, że ta dalej leciała w kierunku bramki, ale w ostatniej chwili dobrą interwencją popisał Patryk Fryc.

"Słonie" były bliskie wyrównania w 59. minucie - na strzał z ok. 25 m. zdecydował się Bartłomiej Babiarz, zaś Martin Polacek z trudem odbił piłkę.

W 71. min ładny strzał – jeden z nielicznych w tym meczu - oddał Filip Jagiełło, jednak Pilarz zdołał wybić piłkę na róg. W końcówce Bruk-Bet miał zdecydowaną przewagę, ale nie potrafił doprowadzić do wyrównania.

Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono pamięć ofiar wstrząsu w kopalni KGHM Rudna w Polkowicach oraz katastrofy samolotu pod Medellin.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama