Na siedmiu zakończyła się seria meczów bez porażka Pogoni Szczecin. "Portowcy" w 17. kolejce ulegli w Kielcach Koronie 1:4. Co najmniej do poniedziałku liderem tabeli będzie Jagiellonia Białystok, która wygrała w Chorzowie z Ruchem 2:1.
Pogoń była niepokonana od 17 września. W tym czasie odniosła cztery zwycięstwa i trzykrotnie zremisowała, ale w sobotę była tłem dla dobrze dysponowanych pod koniec rundy kielczan.
Prowadzenie gospodarzom dał już w piątej minucie Serb Vanja Markovic. Tuż przed przerwą podwyższył Marokańczyk Nabil Aankour. Ta sama para zawodników w drugiej połowie również wpisała się na listę strzelców, a wynik ustalił w samej końcówce Mateusz Matras. To trzecia z rzędu wygrana Korony, a druga pod wodzą trenera Macieja Bartoszka.
- Dziękuję zawodnikom, że znowu wykonali kawał dobrej roboty. Od pierwszych minut dominowaliśmy na boisku. Staraliśmy się narzucić Pogoni swoją grę. Strzeliliśmy piękne bramki, ale w końcówce sami niepotrzebnie straciliśmy gola - powiedział na konferencji po meczu Bartoszek.
W zgoła innym nastroju był opiekun szczecińskiej drużyny. "Doznaliśmy bolesnej porażki. Tak jak w ostatnim meczu z Wisłą, wygranym 6:2, wszystko nam wychodziło, to dzisiaj wszystko wychodziło Koronie" - ocenił Kazimierz Moskal.
Na pierwsze miejsce po sobotnich meczach awansowała Jagiellonia. Wygraną w Chorzowie zapewnili im najlepsi strzelcy - Litwin Fiodor Cernych uzyskał szóstego gola w sezonie, a Estończyk Konstantin Vassiljev - dziewiątego i w klasyfikacji najskuteczniejszych ustępuje tylko Marcinowi Robakowi z Lecha Poznań, który ma w dorobku 10.
"Jaga" odniosła już szóste zwycięstwo na wyjeździe i potwierdziła, że na obcych boiskach spisuje się najlepiej w lidze - zdobyła już 20 pkt.
Obecnie ma 33 pkt, tyle samo co Lechia Gdańsk, która w poniedziałek podejmie zamykający tabelę Górnik Łęczna.
Ruch, dla którego honorowego gola tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego strzelił z rzutu karnego Piotr Ćwielong, doznał już 10. porażki w sezonie.
(PAP)
Reklama