Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 15:26
Reklama KD Market

Legia rozgromiła Jagiellonię. Emocjonująca końcówka w Gliwicach



Piast Gliwice zremisował na własnym stadionie z Cracovią 2:2 w piątkowym meczu inaugurującym 16. kolejkę, a tym samym rundę wiosenną, piłkarskiej ekstraklasy. Remis gospodarzom uratował z rzutu karnego Sandro Gotal w ostatniej akcji. W drugim meczu prowadząca w tabeli Jagiellonia Białystok została rozgromiona na własnym stadionie przez Legię Warszawa 1:4.

Jagiellonia zagrała chyba najsłabszy mecz w sezonie, słabo zaprezentowali się jej wszyscy piłkarze, którzy w minionym tygodniu wyjechali na zgrupowania reprezentacji swoich krajów.

W pierwszej połowie oba zespoły grały z dużym respektem dla siebie, starając się długo utrzymywać przy piłce. Nieco dokładniejsza w tym była Legia. To ona miała pierwszą niezłą sytuację, ale strzał Guilherme z rzutu wolnego z ok. 30 metrów, w dobrym stylu w 15. minucie obronił Marian Kelemen.

Białostoczanie największe zagrożenie stwarzali po wrzutach piłki z autu w pole karne Legii przez Rafała Grzyba. W 21. minucie świetna interwencja Michała Pazdana uratowała gości przed utratą bramki, gdy reprezentacyjny obrońca zablokował strzał z kilku metrów Tarasa Romanczuka.

Bramka dla Legii padła po świetnym rozegraniu rzutu rożnego. Płasko zagraną piłkę Miroslav Radovic podał "w ciemno" w polu karnym do Guilherme, a Brazylijczyk strzałem w długi róg pokonał Kelemena. Po zdobyciu bramki Legia poczuła się jeszcze pewniej i do końca połowy to ona dominowała.

Emocje właściwie skończyły się w 62. minucie, gdy goście podwyższyli na 2:0. Po składnej akcji Michał Kopczyński wycofał piłkę przed pole karne, a celnym uderzeniem stamtąd popisał się - wyróżniający się w warszawskiej drużynie - Vadis Odjidja-Ofoe. Po strzeleniu drugiej bramki Legia wyraźnie oszczędzała siły przed meczem Ligi Mistrzów w Dortmundzie, ale gospodarze i tak nie przejęli inicjatywy.

Co prawda w 70. minucie mogli zdobyć kontaktową bramkę, ale Arkadiusz Malarz z dużym refleksem obronił strzał Romanczuka. W Jagiellonii słabo grał Konstantin Vassiljev, ale i inni zawodnicy, którzy w minionym tygodniu przebywali na zgrupowaniach reprezentacji. Trener Michał Probierz zmienił w drugiej połowie nie tylko reprezentanta Estonii, ale również Jacka Góralskiego i Przemysława Frankowskiego.

Zadowolona z wyniku Legia długo trzymała piłkę, ale mogła zdobyć kolejne bramki. Jednak najpierw Odjidja-Ofoe nie trafił z kilku metrów do pustej bramki, a potem Aleksandar Prijovic przegrał pojedynek sam na sam z Kelemenem.

Gdy wydawało się, że wynik nie ulegnie już zmianie, w samej końcówce zaczęły padać kolejne gole. W 90. minucie Prijovic dobił piłkę do pustej bramki po podaniu Kaspara Hamalainena, dwie minuty później Taras Romanczuk pokonał Malarza strzałem głową po wrzutce z rzutu wolnego, a tuż przed końcowym gwizdkiem białostoczanie zagapili się, Odjidja-Ofoe szybko rozegrał rzut wolny, strzał Prijovica zdołał jeszcze odbić Kelemen, ale Kucharczyk dopełnił formalności.

Mecz Piasta z Cracovią był rewanżem za lipcowy pojedynek w Krakowie, wygrany przez gospodarzy 5:1. Wtedy w roli trenera Piasta zadebiutował Jiri Necek, wcześniej asystent Radoslava Latala, który niespodziewanie tuż przed startem sezonu pożegnał się z klubem. 1 września Latal wrócił i zajął miejsce zwolnionego Necka.

Przed piątkowym spotkaniem Czech deklarował, że piątkowy mecz będzie zupełnie inny od tego pierwszego, który oglądał w telewizji.

Wielką szansę na dobre otwarcie dla gospodarzy miał w 3. minucie Hebert, tyle, że z kilku strzelił głowa wprost w ręce bramkarz gości.

A potem warunki gry dyktowała Cracovia. Krakowianie częściej byli w natarciu, oddali więcej strzałów. Jakub Szmatuła ze sporymi problemami obronił uderzenia Erika Jendriska i Mateusza Szczepaniaka.

W 29. minucie przy dośrodkowaniu Tomasza Brzyskiego z rzutu rożnego obrońcy Piasta nie upilnowali Miroslava Covilo i było 0:1.

Do przerwy gospodarze nie mieli pomysłu na wyrównanie. W efekcie Grzegorz Sandomierski nie musiał się wykazywać.

W przerwie szkoleniowiec gliwiczan zrobił dwie zmiany, wpuszczając na boisko Gerarda Badię i Sasę Zivca. Rywale zaczęli drugą połowę od „bomby” Jendriska obronionej przez Szmatułę, chwilę potem ten sam zawodnik gości mógł podwyższyć prowadzenie po składnej kontrze. Tym razem trafił w stojącego przed pustą bramką obrońcę Piasta.

Gospodarze robili, co mogli, by przedostać się pod bramkę przeciwnika. Zespół trenera Jacka Zielińskiego umiejętnie im przeszkadzał już w środku boiska, nie rezygnując przy tym z prób zdobycia drugiego gola.

20 minut przed końcem szkoleniowiec Piasta wymienił obrońcę Edvinasa Girdvainisa na napastnika Sandro Gotala.

Emocjonującą końcówkę zapewnił kibicom w 80. minucie Badia. Hiszpan strzałem zza pola karnego zaskoczył bramkarza gości. Piast ruszył do przodu, a na trybuny został odesłany przez sędziego żywiołowo reagujący na decyzje arbitra asystent trenera Piasta Bogdan Wilk.

Groźniejsza i skuteczniejsza okazała się Cracovia. Dwa razy udanie interweniował Szmatuła, po silnym uderzeniu Marcina Budzińskiego skapitulował w doliczonym czasie.

To nie był jednak koniec meczu. Po faulu Diego na Gotalu sędzia podyktował rzut karny, zamieniony na gola przez Austriaka.

Cracovii zabrakło kilkudziesięciu sekund do pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w sezonie.

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama