Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 11 października 2024 03:23
Reklama KD Market

Zwycięski thriller Cubs. Grand slam Miguela Montero



W pierwszym finałowym meczu National League MLB baseballiści Chicago Cubs pokonali na Wrigley Field Los Angeles Dodgers 8:4. Bohaterem sobotniej nocy był Miguel Montero, który w ósmej odsłonie, przy stanie 3:3, popisał się akcją za cztery punkty zwaną grand slam, która rozstrzygnęła losy meczu.

Cubs w tegorocznych play-off zdążyli już przyzwyczaić swoich kibiców do thrillerów. Tak było w trzech meczach z San Francisco Giants, nie inaczej w pierwszym spotkaniu z Dodgers.

Rozpoczęło się bardzo obiecująco. W pierwszej odsłonie dalekie odbicie piłki Krisa Bryanta umożliwiło Dexterowi Fowlerowi zdobycie inauguracyjnego punktu. Głównym aktorem drugiej odsłony był Javier Baez. Najpierw jego uderzenie Jason Heyward zamienił na drugi punkt, a następnie sam dorzucił trzeci tzw. steal home, polegającym na tym, że zdobył kolejną bazę w momencie rozpoczęcia narzutu piłki przez miotacza Dodgers.  Stać na to tylko zawodników niesamowicie szybkich i zwinnych. Takich jak Baez. Ostatni raz w historii klubu akcja „kradzieży" bazy w play-off miała miejsce w ... 1907 roku.

Goście pierwszy punkt zdobyli w piątej odsłonie asem  Andre Ethiera. Przez następne dwie nic się nie działo i wydawało się, że tak będzie już do końca. Nic z tych rzeczy.

W ósmej odsłonie goście zajęli trzy bazy, nie mając na koncie żadnej straty. W tym momencie wszedł do gry Aroldis Chapman. Słynący z najmocniejszego rzutu w MLB kończący miotacz Cubs szybko wyrzucił dwóch atakujących, na Adrianie Gonzalezie jednak się potknął. Podobnie jak w trzecim meczu z Giants pokazał, że siła rzutu nie zawsze idzie w parze z precyzją. Wykorzystał to Gonzalez, odbił piłkę wystarczająco daleko, by umożliwić Andrew Tolesowi i Chase Utleyowi zdobycie punktów, dzięki którym mecz rozpoczął się od nowa. Był to jednak przedsmak emocji, które miały nastąpić.

Tym razem Cubs szybko zajęły trzy bazy, w tym dwie oddane bez walki. Dodgers jednak dobrze się bronili i wydawało się, że z tak trudnej sytuacji wyjdą obronną ręką. Nie docenili jednak Miguela Montero. Pochodzący z Wenezueli jest jednym z trzech w zespole Cubs łapiących piłkę i tylko od czasu do czasu dostaje szansę jej odbicia. W sobotę dostał i wykorzystał ją w sposób niewyobrażalnie efektowny i skuteczny. Popisał się akcją za cztery oczka, zwaną grand slam, czyli asem, w wyniku którego punktował nie tylko on, ale wszyscy, którzy wcześniej zajęli trzy bazy. Chwilę później Fowler kolejnym asem podwyższył wynik na 8:3 i w tym momencie wiadomo już było, kto zakończy zwycięstwem pierwszy finałowy pojedynek. W ostatniej odsłonie Dodgers stać było już tylko na zdobycie jednego punktu, który był otarciem łez, zmniejszającym rozmiary porażki.

W niedzielę drugi mecz podobnie jak pierwszy bardzo trudny, tym bardziej że startującym miotaczem Dodgers będzie Clayton Kershaw, który nie tylko znakomicie rzuca, również skutecznie odbija.

Dariusz Cisowski

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama