Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 19:23
Reklama KD Market

Ekstraklasa piłkarska - kryzys Legii, równy krok liderów



Trwa kryzys mistrzów Polski. W niedzielnym meczu 9. kolejki piłkarze Legii Warszawa przegrali u siebie z Zagłębiem Lubin 2:3. Lechia Gdańsk pokonała Lecha Poznań 2:1 i razem z Jagiellonią Białystok oraz Bruk-Bet Termalicą Nieciecza przewodzi w tabeli ekstraklasy.

Legia po bolesnym zderzeniu z Ligą Mistrzów i porażce 0:6 z Borussią Dortmund znów zawiodła. Klubowi włodarze, trenerzy i piłkarze od dłuższego czasu powtarzają, że priorytetem jest obrona tytułu, a nie zaistnienie w Europie, jednak wyniki na krajowym podwórku również są dalekie od oczekiwań.

Stołeczny zespół przegrał czwarty z ostatnich pięciu ligowych meczów. W tabeli ekstraklasy jest 14., zdobył tylko dziewięć z 27 możliwych punktów.

Zagłębie do przerwy prowadziło 2:0 po golach Jarosława Jacha i Krzysztofa Janusa z karnego. W drugiej połowie Legia potrzebowała mniej niż kwadrans, by straty odrobić. Najpierw trafił Jakub Czerwiński, a następnie Steeven Langil.

Szczęśliwego zakończenia jednak nie było. W 71. minucie własnego bramkarza pokonał Michał Pazdan, a w końcówce doskonałej okazji na wyrównanie nie wykorzystał Nemanja Nikolic, który zmarnował rzut karny.

Jagiellonia, Lechia i Termalica zgromadziły po 19 punktów. Liderem są białostocczanie, którzy mają najlepszy bilans bramkowy.

Mecz Lecha z Lechią w Gdańsku lepiej rozpoczął "Kolejorz", któremu prowadzenie w 35. minucie dał Marcin Robak. Gospodarze wyrównali już trzy minuty później, a decydująca sytuacja miała miejsce w końcówce spotkania. Samobójcze trafienie w 87. minucie zanotował Maciej Wilusz, który miał nie zagrać w podstawowym składzie, ale na rozgrzewce kontuzji doznał Paulus Arajuuri i to właśnie on zastąpił Fina na środku obrony. Wygraną gospodarze zawdzięczają także świetnie dysponowanemu bramkarzowi Vanji Milinkovicowi-Savicowi, który kilka razy uratował swój zespół od straty gola.

W tym spotkaniu ustanowiony został rekord frekwencji tego sezonu ekstraklasy. Na trybunach Stadionu Energa Gdańsk zasiadło 26 054 widzów.

W piątek Jagiellonia nie miała problemu z pokonaniem na wyjeździe Śląska Wrocław. Goście już po 18 minutach i dwóch trafieniach Przemysława Frankowskiego prowadzili 2:0. W drugiej połowie siódmą bramkę w sezonie uzyskał lider klasyfikacji strzelców Estończyk Konstantin Vassiljev, a już w doliczonym przez sędziego czasie gry wynik na 4:0 ustalił Taras Romanczuk.

Podobnie jak ekipa z Białegostoku trzecią kolejną wygraną zanotowali niecieczanie. W Chorzowie pokonali Ruch 1:0, a gola - piątego w sezonie - zdobył Łotysz Vladislavs Gutkovskis.

Gospodarze od 42. minuty grali w osłabieniu po czerwonej kartce Marcina Kowalczyka, który zatrzymał nieprzepisowo wychodzącego na czystą pozycję strzelca bramki. Mecz rozegrano przy pustych trybunach - to efekt kary nałożonej przez Komisję Ligi Ekstraklasy SA za zachowanie fanów śląskiego zespołu podczas poprzedniego spotkania z Legią Warszawa.

Piłkarze Wisły Kraków pokonując Piasta Gliwice 1:0 przerwali serię siedmiu porażek i odnieśli drugie zwycięstwo w tym sezonie ekstraklasy, ale nadal zamykają tabelę.

W stolicy Małopolski spotkały się zespoły, które w pierwszej fazie sezonu dosięgnął największy kryzys. W przypadku Wisły na wyniki wpływ ma ogólna sytuacja klubu, zmiany właścicielskie i kłopoty finansowe, a w Piaście kłopoty mają raczej tylko sportowy charakter.

Niemal do końcowego gwizdka sędziego wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem (jak trzy z czterech poprzednich pojedynków tych ekip), który byłby marnym pocieszeniem dla obu drużyn, choć w przypadku gospodarzy oznaczałby pierwszy punkt od 16 lipca. Jednak praktycznie w ostatniej akcji meczu na strzał z ok. 16 metrów zdecydował się Patryk Małecki, a piłka po rykoszecie znalazła drogę do siatki.

"Biała Gwiazda" z sześcioma punktami jest ostatnia, a Piast - mimo zmiany trenera przed dwoma tygodniami - ma tylko jeden więcej i plasuje się tuż przed nią.

Po trzech zwycięstwach porażki doznała Korona Kielce. I to wysokiej, bo 0:4 w Lublinie, gdzie w tym sezonie podejmuje ligowych rywali Górnik Łęczna. Gospodarzy do sukcesu poprowadził Grzegorz Bonin. Doświadczony pomocnik przed przerwą dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, a obie bramki były efektowne. Na początku drugiej połowy prowadzenie podwyższył Bartosz Śpiączka, a w w 82. min rezultat ustalił Slaven Jurisa. To pierwsze trafienie Chorwata w polskiej ekstraklasie.

Gościom na pocieszenie może pozostać fakt, że nadal są drużyną, w meczach której pada najwięcej goli - 27.

Faluje forma Pogoni Szczecin. Gdy w 5. i 6. kolejce odniosła zwycięstwa, wydawało się, że złapała właściwy rytm po słabym początku sezonu. W sobotę zespół prowadzony przez Kazimierza Moskala uległ w Płocku Wiśle 0:2 i był to trzeci występ z rzędu bez kompletu punktów. Oba gole dla gospodarzy uzyskał Hiszpan Jose Kante w drugiej połowie.

Na zakończenie tej serii - w poniedziałek - Arka zmierzy się w Gdyni z Cracovią.
1. Jagiellonia Białystok            9  19-6  19 
2. Lechia Gdańsk 9 14-9 19
3. Bruk-Bet Termalica Nieciecza 9 12-12 19
4. KGHM Zagłębie Lubin 9 14-6 16
5. Wisła Płock 9 13-11 14
6. Korona Kielce 9 12-15 14
7. Arka Gdynia 8 13-9 13
8. Lech Poznań 9 9-12 11
9. Ruch Chorzów 9 10-16 11
10. Śląsk Wrocław 9 8-9 10
11. Cracovia Kraków 8 12-10 9
12. Pogoń Szczecin 9 12-12 9
13. Górnik Łęczna 9 11-11 9
14. Legia Warszawa 9 10-12 9
15. Piast Gliwice 9 7-15 7
16. Wisła Kraków 9 8-19 6

(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama