Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 10 października 2024 19:32
Reklama KD Market

Media: rebelianci zmusili żołnierzy USA do opuszczenia Al-Raj w Syrii


Kilku żołnierzy USA dostało się w piątek do miejscowości Al-Raj w Syrii przy granicy z Turcją w ramach koordynowania bombardowań na Państwo Islamskie, ale zostali zmuszeni do opuszczenia miasteczka przez przeciwnych ich obecności rebeliantów - podał Reuters. 


Według wysokiego rangą rebelianckiego dowódcy, na którego powołuje się agencja Reutera, grupa ok. 5-6 amerykańskich żołnierzy została zmuszona do wycofania się z powrotem pod granicę turecką. Al-Raj jest od niej oddalone o ok. 2 km.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, opozycyjna organizacja z siedzibą w Wielkiej Brytanii, ale dysponująca siatką informatorów w Syrii, podało, że personel wojskowy USA po opuszczeniu Al-Raj nadal znajduje się na syryjskim terytorium.

Z kolei turecki dziennik "Yeni Safak" poinformował, że rebelianci ze wspieranej przez Turcję Wolnej Armii Syryjskiej (WAS) zmusili do opuszczenia miasteczka grupę ok. 30 żołnierzy USA, w tym czterech oficerów. Powołując się na zdjęcia i nagrania zamieszczone w mediach społecznościowych, gazeta napisała, że kilka czołgów armii amerykańskiej wjechało do Al-Raj wraz z konwojem wojskowym i że żołnierze zostali zmuszeni do powrotu do Turcji po słownych utarczkach z bojownikami WAS.

W innym nagraniu, podobno pokazującym piątkowy incydent, widać bojowników wykrzykujących antyamerykańskie hasła i grożących użyciem przemocy, podczas gdy kilka samochodów wyjeżdża z miasteczka - pisze Reuters.

Wspierani przez Turcję rebelianci syryjscy walczą z Państwem Islamskim (IS) wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej w ramach rozpoczętej pod koniec sierpnia operacji o kryptonimie "Tarcza Eufratu". Według cytowanego przez Reutera źródła amerykańscy wojskowi przyjechali do Al-Raj w ramach tej operacji. "Tarcza Eufratu" ma również za zadanie odsunięcie od granicy kurdyjskich bojowników, wspieranych przez USA.

Reuters przypomina, że starcia między rebeliantami sprzymierzonymi z Turcją a kurdyjską milicją YPG, kluczowym partnerem USA w walce z IS, doprowadziły do napięć na linii Ankara-Waszyngton.(PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama