Społeczności latynoskiej nie przybywa już tak szybko jak przed kryzysem – wynika z nowo opublikowanego badania Pew Research Center. Trend dotyczy zarówno Chicago i Illinois, jak i całych Stanów.
Demograf Rob Paral z Wietrznego Miasta mówi o bardzo powolnym wzroście liczebności Latynosów w metropolii i całym stanie. Podaje przy tym wiele przyczyn: podniesienie się ich statusu, spadek urodzeń i mniej imigrantów z Ameryki Łacińskiej, zwłaszcza z Meksyku. Dodaje, że przyrost Latynosów zawdzięczamy głównie pokoleniom już urodzonym w USA.
Faktycznie sytuacja wygląda tak, że między 2007 a 2014 Latynosów przybywało w tempie 2,8 proc. w skali roku. Między rokiem 2000 a 2007 odsetek ten wynosił 4,4 proc., a w latach 90. – 5,8 procent.
W Illinois liczebność Latynosów w 2014 oszacowano na piątą największą w kraju z 2,2 mln przedstawicieli (za Nowym Jorkiem, Florydą, Teksasem i Kalifornią). Zdecydowana większość mieszka w rejonie Chicago-Naperville-Elgin, gdzie 64 proc. z nich urodziło się już w USA.
Jednak jak podkreśla William Frey, demograf z Brookings Institution, jest to trend, który może ulec zmianie. W swoim raporcie z początku tego roku zauważył potencjał wzrostu migracji do południowych stanów i Południowego Zachodu.
(as)
Reklama