PO: uzasadnienie wyroku dla Kamińskiego - porażające; PiS: Kamiński nieskazitelny
- 10/13/2015 02:54 PM
Uzasadnienie wyroku wobec b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego w sprawie tzw. afery gruntowej jest porażające dla wiarygodności PiS, pokazuje twarz IV RP - oceniają politycy PO. "Kamiński to człowiek nieskazitelny; inne sądy w tej samej sprawie go uniewinniały" - odpowiada PiS.
Wystąpienie polityków PO wiąże się z wtorkową publikacją "Gazety Wyborczej", która opisała uzasadnienie wyroku wobec Kamińskiego za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy tzw. aferze gruntowej w 2007 r. W uzasadnieniu można przeczytać - pisze "GW" - że "celem oskarżonych nie była walka z korupcją", według sądu, tzw. afera gruntowa została wykreowana przez CBA, które złamało wiele reguł.
Michał Szczerba (PO) powiedział we wtorek na konferencji prasowej, że uzasadnienie wyroku "pokazuje twarz IV RP", jest "przerażające i druzgocące" dla b. szefa CBA i dla wiarygodności PiS. "(Uzasadnienie pokazuje), że było preparowanie dowodów, ale nie w resorcie rolnictwa, tylko w CBA, było nadużywanie władzy, łamanie procedur, łamanie konstytucji, wykorzystywanie służb specjalnych dla celów politycznych" - mówił polityk PO.
Pytał: "Czy Mariusz Kamiński, jako szef CBA, działał samodzielnie? Czy jego działania były skonsultowane z (prezesem PiS) Jarosławem Kaczyńskim?". "Czy to Kaczyński był mózgiem, jak mówi (rzecznik PiS) Elżbieta Witek, strategiem, demiurgiem, czy Kamiński był tylko wykonawcą poleceń swojego szefa. Tego nie wiemy, to są pytania, które chcemy zadać w przestrzeni publicznej".
Dodał, że Polacy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcą takiego uczciwego państwa, jakie zapowiada Kamiński na billboardach wyborczych. "Czy chcemy, żeby ten ciąg dalszy nastąpił" - pytał Szczerba.
Również zdaniem innego polityka PO, senatora Łukasza Abgarowicza, uzasadnienie wyroku jest "porażające". Według niego "wiele na to wskazuje", że Kamiński posługiwał się "być może jakimiś agentami, którzy są dzisiaj poza służbami, a niektórzy w służbach i zmontowana została afera podsłuchowa".
Odnosząc się do sprawy szef sztabu PiS Stanisław Karczewski ocenił we wtorek, że nie jest przypadkiem, iż w "Gazecie Wyborczej" ukazuje się "przeciek z uzasadnienia wyroku". "Warto przypomnieć, że w tej samej sprawie inne sądy uniewinniały pana Mariusza Kamińskiego. Mariusz Kamiński to człowiek, który jest znany wszystkim w Polsce z tego, że walczył z niegodziwością i korupcją. Mówimy o człowieku, który jest nieskazitelny" - powiedział Karczewski na konferencji prasowej.
Zastępca rzecznika PiS Krzysztof Łapiński dodał, że sądy uznawały działania CBA za legalne i uzasadnione, a zamieszani w aferę gruntowej otrzymali wyroki. "Jest zdumiewające, że jest jedna sprawa, ten sam materiał i różne orzeczenia sądów" - ocenił. Z kolei rzecznik PiS Elżbieta Witek powiedziała dziennikarzom, że "jeśli sąd daje takie uzasadnienie mediom nie wysyłając do osoby zainteresowanej to świadczy o administracji polskiego sądownictwa i o tym, jak postępuje się w takich przypadkach". "Nie wiem z czego to wynika. Stwierdzam zdecydowanie, że to są praktyki, które nie powinny mieć miejsca w żadnym przypadku" - podkreśliła. "Ten kto jest obwiniony, dopóki nie udowodni mu się winy jest niewinny. Od każdego wyroku można się odwołać, ale żeby się odwołać trzeba znać uzasadnienie" - dodała.
W marcu tego roku sąd skazał na kary więzienia byłych szefów CBA, w tym Mariusza Kamińskiego, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA przy "aferze gruntowej" w 2007 r. Proces dotyczył operacji CBA z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" gruntu na Mazurach w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa (Ryba i K. zostali za nią nieprawomocnie skazani w ubiegłym roku). Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście orzekł wobec Kamińskiego 3 lata więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk. Według sądu, Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, zlecił wprowadzenie w błąd Andrzeja K. i podżeganie go do korupcji. Zdaniem sądu brak było podstaw do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa. Polecenia Kamińskiego realizował jego zastępca Maciej Wąsik (obecnie lider samorządowców PiS, skazany tak jak Kamiński na 3 lata więzienia i 10-letni zakaz sprawowania stanowisk we władzach, administracji i służbach państwowych), a także Grzegorz Postek i Krzysztof Brendel z pionu operacyjno-śledczego CBA (obaj skazani na kary po 2,5 roku więzienia i 10 lat zakazu sprawowania stanowisk).
Według sądu CBA podżegało do korupcji, nie było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia operacji ws. odrolnienia gruntu w ministerstwie rolnictwa.
Według "GW" w uzasadnieniu wyroku napisano m.in., że "Mariusz Kamiński twierdził, że motywacją działania była walka z korupcją, której obiektywnie w ministerstwie rolnictwa nie było, a na pewno nie było na to poszlak czy dowodów. Czyn zabroniony (...) został wyprodukowany przez aparat państwa. (...) Poddanie prowokacji osoby pozbawionej uprzednio predylekcji do popełnienia czynu zabronionego jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie". Według uzasadnienia, cytowanego przez "GW" Kamiński "zachowywał się jak osoba stojąca ponad prawem, bo zlecał czynności, o których już w początkowym okresie funkcjonowania CBA był informowany, że przeprowadzić ich nie może. Świadomie nie stosował przepisów ustawy o CBA".
"Gazeta" cytuje też fragment uzasadnienia dotyczący funkcjonariuszu CBA: "Lekceważąco do obowiązujących ich przepisów podchodzili. (...) Cieszyli się swoistym poczuciem bezkarności (...) Brak akceptacji oskarżonych dla zasad demokratycznego państwa prawnego, a wręcz przekonanie o wszechwładzy, którą mają dysponować. (...) Ich działania w potocznym rozumieniu zasługują na skrajnie negatywne oceny moralne, co oznacza konieczność ich szczególnego napiętnowania. (...) Widoczna była premedytacja, a oskarżeni wielokrotnie łamali prawo, i to wbrew ostrzeżeniom".
"CBA, co przyznawali jego funkcjonariusze składający zeznania jako świadkowie, nie miało żadnych sygnałów o korupcji w Ministerstwie Rolnictwa. Więcej: początkowo zakładali, że Andrzej K. działa w zamiarze oszustwa, rozważali też możliwość popełnienia przez niego przestępstwa płatnej protekcji. Propozycji jego nie traktowali jako sygnału o korupcji w ministerstwie" - napisał sąd w uzasadnieniu cytowanym przez "GW".
W czerwcu 2012 r. ten sam sąd, który w marcu tego roku skazał podsądnych, niejednogłośnie umorzył na wniosek obrony ten proces - jeszcze przed jego rozpoczęciem. Podstawą był "brak znamion przestępstwa". W grudniu 2012 r. na wniosek prokuratury i pokrzywdzonych Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił to umorzenie i nakazał przeprowadzenie procesu. Obie decyzje wydano tajnie.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej Abgarowicz nawiązał też do poniedziałkowej wypowiedzi wiceszefowej PiS i kandydatki tej partii na premiera Beaty Szydło o najnowszej publikacji "Newsweeka", który napisał o raporcie z którego wynika, że "większość tropów" w tzw. aferze podsłuchowej prowadzi do "ludzi związanych z PiS". Szydło powiedziała, że tygodnik się myli. "+Newsweek+ nie ma racji. Tropy tej afery nie prowadzą do PiS, absolutnie. Dzisiaj afera podsłuchowa, taśmowa, to są afery PO. Niech się Platforma z tego wytłumaczy - mówiła Szydło.
Abgarowicz zapowiedział, że w środę złoży do prokuratury wniosek o przesłuchanie Szydło jako świadka. "Być może Szydło posiada jakąś ekskluzywną wiedzę o tym, kto rzeczywiście zmontował aferę" - powiedział Abgarowicz.
W poniedziałek okazało się, że "Newsweek" opublikował obszerne fragmenty z raportu zespołu adwokatów kancelarii b. wicepremiera i b. szefa LPR Romana Giertych. Jak poinformował sam Giertych raport - skierowany do Prokuratora Generalnego - "stanowi część uzasadnienia wniosku o odebranie sprawy śledztwa podsłuchowego dotychczasowym prokuratorom". (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama