Żołnierze Wyklęci zapłacili za służbę RP cenę życia - mówiła premier Ewa Kopacz w niedzielę podczas odsłonięcia panteonu-mauzoleum na Łączce, gdzie spoczęły szczątki ofiar terroru komunistycznego. Podczas uroczystości odczytano też list prezydenta Andrzej Dudy.
"Żołnierze Wyklęci walczyli samotnie, by dać świadectwo niezbywalnych praw do samostanowienia Polski. Był to heroizm najwyższej próby. Żołnierze niezłomni, wyklęci zapłacili za służbę Rzeczypospolitej cenę życia" - podkreśliła szefowa rządu podczas uroczystości odsłonięcia panteonu-mauzoleum na Wojskowych Powązkach, gdzie spoczęły szczątki kilkudziesięciu Żołnierzy Wyklętych.
"Mamy wobec nich wielki dług wdzięczności. Wiemy też, że bez ich ofiary nie moglibyśmy się cieszyć wolnością, którą odzyskaliśmy przed ćwierćwieczem" - zaznaczyła premier.
Jak mówiła, ponad 60 lat trzeba było czekać, żeby ich pożegnać "w ten najbardziej oczywisty i ludzki sposób, jakim jest pogrzeb i złożenie do grobu". "Dzisiaj składamy im hołd za wierność i niezłomność" - dodała.
Kopacz zwróciła uwagę, że Żołnierze Wyklęci byli jednym z ogniw w łańcuchu pokoleń, które walczyły o niepodległą Polskę w minionym stuleciu. "Dzisiaj dokładamy starań, by wniknąć w losy każdej z ofiar. By - jeśli tylko będzie to możliwe - nikt nie pozostał bezimienny. By komunistyczny terror z lat 1945-1956 nazwać, udokumentować i opisać ku przestrodze dla przyszłych pokoleń. By pamiętać i oddać hołd bohaterom. Dlatego tu jesteśmy" - wskazała.
Podczas niedzielnych uroczystości odczytano też list prezydenta Andrzeja Dudy. Ocenił on, że zbyt długo bliscy ofiar i my wszyscy, Polacy, musieliśmy czekać na upamiętnienie naszych bohaterów.
Ponadto Duda w liście, odczytanym przez prezydenckiego ministra Wojciecha Kolarskiego, podkreślił, że "zbyt długo wolna Polska czekała z przywróceniem wobec nich sprawiedliwości historycznej i ludzkiej". "Jako prezydent Rzeczypospolitej w imieniu całego narodu polskiego pochylam czoło w hołdzie dla poległych i zamordowanych żołnierzy drugiej konspiracji. Składając ich doczesne szczątki w panteonie-mauzoleum, niepodległa Polska wypełnia chrześcijańską powinność i choć w niewielkiej części spłaca dług wdzięczności wobec swoich najwierniejszych synów" - napisał prezydent.
"Pragnę podkreślić, że obecna uroczystość wieńczy pierwszy etap pracy poszukiwań na Łączce, lecz ich nie zamyka. Uważam za rzecz olbrzymiej wagi, by prace ekshumacyjne zostały dokończone, a wszyscy odnalezieni - zidentyfikowani i godnie pochowani" - podkreślił Duda. Dodał, że "prawda o heroizmie i tragedii podziemia antykomunistycznego jest bowiem fundamentem suwerennej Rzeczypospolitej".
Gdy odczytywano list Dudy, rozległy się oklaski i okrzyki "Cześć i chwała bohaterom"; w czasie przemówienia Kopacz - gwizdano.
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert mówił, że w poświęconym wcześniej panteonie spoczną szczątki 35 bohaterów. "Swoich najbliższych w innych miejscach, w grobach rodzinnych, pochowa pięć rodzin, ale także i one są tu dzisiaj z nami" - powiedział.
W uroczystościach uczestniczyły m.in. rodziny ofiar, a także przedstawiciele władz, oprócz premier i Kolarskiego, także wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak, wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak, wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski i prezes IPN Łukasz Kamiński. Uroczystości zakończyła salwa honorowa i złożenie wieńców.
Jak wspominał w rozmowie z dziennikarzami syn ppłk Antoniego Olechnowicza "Pohoreckiego", bliscy przez lata nie wiedzieli, co się z nim stało. "Była jakaś nadzieja - że może żyje, że wywieźli go na Syberię - która jednak z biegiem lat malała. Jednak kiedy odnaleźli, zidentyfikowali ojca, poczuliśmy ulgę, że już wiadomo na pewno, co się z nim stało. Ta dzisiejsza uroczystość to dla nas takie zadośćuczynienie, ale i rodzaj formalności. Cieszę się też, że pogrzeb odbył się godnie, jako uroczystość państwowa" - podkreślił Krzysztof Olechnowicz.
"Jestem szczęśliwa i wzruszona. Tak długo czekaliśmy na tę chwilę, żałuję tylko, że najbliższa rodzina tego nie dożyła. Bardzo długo wierzyliśmy, że wuj nie został stracony, tylko gdzieś wywieziony za granicę, wymieniony za jakiegoś agenta. Z czasem straciliśmy nadzieję, ja osobiście nie wierzyłam, że jego szczątki kiedykolwiek się odnajdą, że tak zostały unicestwione. Dlatego kiedy w 2012 r. pojawiła się szansa, że jego szczątki mogą się znajdować na Łączce, to była radość i uspokojenie. To, że on znalazł swoje miejsce pochówku, że mogliśmy tu złożyć kwiaty, to wielka ulga" - mówiła z kolei Krystyna Frąszczak, siostrzenica majora Hieronima Dekutowskiego "Zapory".
Uroczystości na Łączce poprzedziła odprawiona przed południem msza św. żałobna na stołecznym pl. Piłsudskiego, celebrowana przez bp polowego Wojska Polskiego Józefa Guzdka. 35 trumien ze szczątkami ofiar terroru komunistycznego, w tym pięć udekorowanych wstęgami Orderu Virtuti Militari, przewieziono później w kondukcie żałobnym na Wojskowe Powązki.
Panteon ma formę kamiennych jasnych bloków tworzących zwarty czworobok. Jego projekt, wybrany w konkursie, przygotowali architekci Jan Kuka i Michał Dębek. Na zewnętrznej części mauzoleum umieszczono inskrypcje - symbol narodowego orła i krzyż oraz napis "Niezłomni Wyklęci. Panteon-mauzoleum żołnierzy i działaczy podziemia niepodległościowego zamordowanych przez reżim komunistyczny w latach 1945-1956. Wierni Bogu i Ojczyźnie złożyli najwyższą ofiarę w bohaterskiej walce o godność i wolność Rzeczypospolitej".
Całość uzupełnia fragment wiersza Artura Oppmana "Pacierz za umarłych" - "Gdzie są ich groby Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej - i Bóg wie na na niebie!" i cytat z Ewangelii św. Łukasza 19,40 "Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą" oraz dłuższy tekst opowiadający historię miejsca.
W środku mauzoleum znalazły się nisze, w których zostaną umieszczone trumny zawierające szczątki ofiar odnalezione podczas prac archeologiczno-ekshumacyjnych na Łączce. Na zamykających je pokrywach jest narodowe godło, imię, nazwisko, stopień wojskowy, najbardziej popularny pseudonim, data i miejsce urodzenia oraz data śmierci bez miejsca. Umieszczono je jedynie w przypadku, jeżeli jest inne niż Warszawa, a rodzina ofiary życzyła sobie, by spoczęła ona w mauzoleum.(PAP)
Reklama