Pomniki poświęcone zbrodniarzom należy demontować - uważa wiceprezes IPN Paweł Ukielski. W reakcji na zastrzeżenia Rosjan wokół demontażu pomnika gen. Czerniachowskiego w Pieniężnie IPN przekaże ambasadorowi Rosji książkę o "+pomnikach wdzięczności+ Armii Czerwonej".
Tytuł książki, która jest wydawnictwem Instytutu Pamięci Narodowej, to: "+Pomniki wdzięczności+ Armii Czerwonej w Polsce Ludowej i w III Rzeczypospolitej". Autorką jest Dominika Czarnecka.
Jak tłumaczył w poniedziałek w Warszawie dr Paweł Ukielski, monografia dokładnie opisuje losy pomników tzw. wdzięczności Armii Czerwonej, które powstawały na terenie Polski od 1944 r. "Jest taką pozycją, która pozwala dokładnie zrozumieć polską wrażliwość historyczną, (...) w jaki sposób te pomniki powstawały, co się z nimi wiąże i - ponieważ uważamy, że emocje nie służą relacjom dobrosąsiedzkim, nie służą wspólnemu dochodzeniu do prawdy - chcielibyśmy egzemplarz tej książki przekazać panu ambasadorowi Federacji Rosyjskiej, który wystosował bardzo ostre oświadczenie w sprawie demontażu pomnika gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie" - powiedział Ukielski.
"Liczymy na to, że bogato udokumentowana książka, naukowa monografia nieoperująca emocją, tylko faktami, spowoduje, że strona rosyjska przynajmniej lepiej zrozumie, jak istotnym zagadnieniem dla nas są te pomniki i że nie chodzi wcale o gesty antyrosyjskie, tylko chodzi o rozliczenie się z własną przeszłością i likwidację wszelkich symboli obcej, totalitarnej machiny, która została Polsce narzucona" - mówił.
Wiceprezes IPN podkreślił, że Instytut "od początku stoi na stanowisku, że tego typu pomniki, poświęcone zbrodniarzom, należy demontować". "Uważam, że władze Pieniężna w tej sprawie postąpiły jak najbardziej słusznie" - powiedział Ukielski.
Jednocześnie zaapelował "do władz wszystkich miejscowości, w których tego typu pomniki czy upamiętnienia jeszcze się znajdują, aby podjąć ten wysiłek i tego dziedzictwa się pozbyć".
"Jeżeli włodarze miejscowości mieliby jakieś wątpliwości, to oczywiście zachęcamy do kontaktów z IPN. Wszelkie wątpliwości będziemy wyjaśniać zgodnie z wiedzą historyczną, którą mamy" - dodał Ukielski.
Pytany, czy ewentualnie ze względu na ich wartość artystyczną, obiekty te mogłyby być później przechowywane w jakimś muzeum, Ukielski odparł: "W Polsce jest wiele muzeów, które z całą pewnością chętnie przyjmą artefakty dotyczące totalitarnej przeszłości naszego kraju i narzuconych siłą rządów komunistycznych. Jestem przekonany, że w sytuacji, kiedy władze danej miejscowości zechcą, znajdą odbiorcę tych artefaktów".
Dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN Andrzej Zawistowski przypomniał, że książka Czarneckiej "Pomniki wdzięczności Armii Czerwonej w Polsce Ludowej i w III Rzeczypospolitej" ukazała się parę miesięcy temu. "Autorka w sposób dosyć drobiazgowy zebrała wszystkie informacje na temat powstawania tego typu pomników, zliczyła te pomniki, które w Polsce powstały, ale także opisała historię tych pomników po roku 1989, to znaczy wskazała na to, co się z takimi pomnikami stało" - opowiadał Zawistowski. Podkreślił, że autorka książki "również wykazała, ile tych pomników wciąż istnieje w naszej przestrzeni publicznej".
"Ich istnieje znacznie więcej niż np. ulic Armii Czerwonej. W tej chwili w Polsce, czyli w kraju, który 17 września 1939 roku dotknęła agresja sowiecka, wciąż mamy dziesięć ulic Armii Czerwonej. Natomiast pomników wdzięczności Armii Czerwonej, Armii Radzieckiej - różne one nazwy noszą - mamy jeszcze powyżej stu" - zwrócił uwagę Zawistowski.
Zaznaczył, że "mówimy tu o pomnikach, które znajdują się poza cmentarzami, poza miejscami, w których znajdują się groby". "Mówimy o pomnikach, które są postawione w centrach miast, które są swoistą pieczęcią, które władza sowiecka stawiała na podbitych ziemiach Polski, (...) posługując się oczywiście określeniem +wyzwoliciela+" - zauważył szef Biura Edukacji Publicznej IPN.
Pytany, w jakich rejonach Polski tego typu pomników zachowało się najwięcej, Zawistowski wymienił m.in. województwo lubuskie.
Zwrócił też uwagę na miejscowość Cybinka w woj. lubuskim, gdzie do dziś - na murze zewnętrznym cmentarza wojennego żołnierzy Armii Czerwonej - znajduje się duży medalion przedstawiający Stalina. "Od dawna pojawiają się apele, aby go usunąć" - przypomniał Zawistowski.
W czwartek 17 września z pomnika w Pieniężnie (warmińsko-mazurskie) usunięto metalowe popiersie generała Armii Czerwonej Iwana Czerniachowskiego. Władze miasta wybrały tę datę, aby symbolicznie uczcić ofiary 76. rocznicy napaści ZSRR na Polskę. Gmina miała pozwolenie starostwa powiatowego w Braniewie na rozbiórkę.
"Stanowczy protest i głębokie oburzenie" wyraził ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. "Mimo że formalnie decyzja o zburzeniu pomnika została przyjęta przez władze lokalne, widzimy bezpośrednią zależność pomiędzy owym bluźnierczym czynem a tym klimatem, który tworzony jest z aktywnym udziałem oficjalnych przedstawicieli oraz czołowych polskich mediów wokół tematu wyzwolenia Polski spod okupacji hitlerowskiej przez Związek Radziecki w 1944-1945 r." - napisał Andriejew.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej wyraziło "stanowczy protest". "Rozpętana przez polskie władze wojna z pomnikami żołnierzy radzieckich, którzy oddali życie za wyzwolenie narodu polskiego spod nazizmu, weszła w nową fazę eskalacji" - oświadczyła rzeczniczka MSZ FR Maria Zacharowa.
Na oświadczenia Rosji odpowiedziało w niedzielę polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jak zaznaczono, strona rosyjska była informowana o procedurze usunięcia pomnika gen. Czerniachowskiego, który walczył przeciw hitlerowskim Niemcom, ale zwalczał też polskie podziemie niepodległościowe.
W przesłanym PAP komunikacie MSZ wyraziło zdziwienie oświadczeniami ambasadora Rosji w Polsce, Ministerstwa Obrony FR oraz wypowiedzią rzeczniczki rosyjskiego MSZ.
W niedzielę w Kielcach minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna powiedział dziennikarzom, że stanowisko Polski jest "bardzo proste". "Powtarzamy je zawsze - wszystkie cmentarze wojenne to jest domena państwa i odpowiedzialności państwa. Dla nas wszyscy ci, którzy oddali życie i leżą w Polsce, a którzy Polskę wyzwalali, miejsce ich spoczynku jest święte. Natomiast kwestia pomników upamiętniających różnych dowódców, nawet tych z kontrowersyjnymi nazwiskami, to wszystko jest w domenie samorządów" - podkreślił szef MSZ.(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama