Sąd Okręgowy w Gdańsku osądzi aferę Amber Gold - potwierdził w piątek Sąd Najwyższy. Odmówił on przeniesienia procesu do innego sądu, o co wnosił gdański sąd.
Krzysztof Michałowski z biura prasowego SN poinformował PAP, że SN nie uwzględnił wniosku.
Art. 37 Kodeksu postępowania karnego stanowi, że SN z inicjatywy właściwego sądu może przekazać sprawę do rozpoznania innemu sądowi równorzędnemu - "jeżeli wymaga tego dobro wymiaru sprawiedliwości".
SN uznał, że stosowanie art. 37 Kpk winno być ograniczone do sytuacji, gdy cały sąd jest niewłaściwy do orzekania albo gdy zachodzą uzasadnione obawy o bezstronne rozpoznanie sprawy przez sąd właściwy. W niniejszej sprawie nie ma miejsca żadna z wymienionych sytuacji - uznano. "W szczególności za okoliczność taką nie może zostać uznane wyjątkowe zainteresowanie sprawą ze strony opinii publicznej i mediów, jako zjawiska obecnie powszechnego w praktyce wymiaru sprawiedliwości. Dla krytycznych pod adresem jego organów opinii przeciwwagę musi stanowić sprawność postępowania i rzetelność orzekania, nie zaś przekazywanie między sądami spraw będących przedmiotem publicznej dyskusji" - napisano w uzasadnieniu decyzji SN.
Na tej podstawie Sąd Okręgowy w Gdańsku - do którego w czerwcu br. z łódzkiej prokuratury trafił akt oskarżenia - wystąpił o przeniesienie sprawy. Wiceprezes SO Alina Miłosz-Kloczkowska wyjaśniała, że "w sprawie nadal aktualne pozostają przesłanki, które uzasadniały przekazanie sprawy do prowadzenia na etapie postępowania przygotowawczego poza okręg gdański, w tym sytuacja, jaka zaistniała w SO w 2012 r. związana z +aferą Amber Gold+ i wciąż trwające wyjątkowe zainteresowanie społeczne oraz komentarze w tym przedmiocie”. Chodzi o odwołanie w 2012 r. prezesa SO Ryszarda Milewskiego w związku z opisaną przez "Gazetę Polską Codziennie" rozmową sędziego z osobą podającą się za pracownika kancelarii premiera. W rozmowie Milewski informował o możliwych terminach posiedzenia dotyczącego zażalenia na areszt szefa Amber Gold Marcina P.; był też gotów umawiać się na spotkanie z premierem.
"Powyższa sytuacja natychmiast znalazła silny oddźwięk społeczny, sprowadzający się do wspólnego stwierdzenia, +iż całe gdańskie środowisko prawnicze nie zasługuje na miano rzetelnego, stanowiąc sitwę+ (…) W ocenie SO, sytuacja związana z przedmiotową sprawą niestety nie uległa zmianie, pomimo upływu czasu” - napisano we wniosku do SN. Jak podkreślała Miłosz-Kloczkowska, SO "jest gotowy do orzekania w tej sprawie, a jedynie wskazane powyżej względy zdecydowały o poddaniu tej kwestii pod ocenę SN".
Akt oskarżenia w sprawie Amber Gold Prokuratura Okręgowa w Łodzi skierowała 25 czerwca. B. prezes spółki Marcin P. i jego żona Katarzyna P. oskarżeni zostali m.in. o oszustwo znacznej wartości i pranie brudnych pieniędzy. Według prokuratury oszukali oni w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Zostali także oskarżeni m.in. o działalność parabankową i pranie brudnych pieniędzy, które wyłudzili od klientów spółki.
Śledczy ustalili, że oboje oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a jego żona o 10. Oboje przebywają w areszcie. Grożą im kary do 15 lat więzienia.
Oskarżeni w śledztwie nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień, bądź składali je sprzeczne z prokuratorskimi ustaleniami. W śledztwie, prowadzonym wspólnie z ABW, przesłuchano prawie 20 tys. świadków, akta sprawy liczą ponad 16 tys. tomów.
Według łódzkiej prokuratury, która przejęła śledztwo ws. Amber Gold w październiku 2012 r. od gdańskiej prokuratury, spółka od początku była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów. (PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama